Do wybuchu doszło w piątek w niewielkiej miejscowości Creeslough, w hrabstwie Donegal na północy Irlandii. Zdaniem mediów, przyczyną eksplozji mógł być wybuch gazu, choć na razie trwają ustalenia w tej sprawie.
Jak podają m.in. "The Irish Times" i BBC, do eksplozji doszło w piątkowe popołudnie na stacji benzynowej działającej pod marką Applegreen. Wybuch był tak silny, że w znacznym stopniu uszkodził stację, a także spor część sąsiadującego z nią budynku mieszkalnego.
Jak widzimy na zdjęciach, eksplozja była bardzo silna, bo spowodowała częściowe zawalenie się budynku. Gruz przygniótł z kolei część samochodów znajdujących się w pobliżu. Zginęło łącznie dziesięć osób - czterech mężczyzn, trzy kobiety, nastolatkę i nastolatka oraz dziewczynkę w wieku szkolnym - podaje irlandzki dziennik.
Wszystkie ofiary pochodziły z Creeslough i okolic. Osiem kolejnych osób trafiło z obrażeniami do szpitala. Jedna - w stanie krytycznym - została przetransportowana niedługo potem do szpitala w Dublinie.
Jak opisuje BBC, premier Irlandii Micheál Martin nazwał tragedię "najczarniejszym dniem dla Donegal i całego kraju". Obecne na miejscu służby mają dopiero wyjaśniać przyczyny zdarzenia. BBC podaje, że eksplozja była wynikiem nieszczęśliwego wypadku - najpewniej wybuchu gazu.
Więcej o sytuacji w Polsce i na świecie przeczytasz na Gazeta.pl