W ostatnich dniach internet obiegło nagranie, z którego miało wynikać, że nieoznakowany radiowóz chciał doprowadzić do popełnienia wykroczenia przez innego kierowcę. Pisaliśmy o tym tutaj. Policyjne bmw oraz biała skoda jechały równolegle na dwóch pasach, zbliżając się do przejścia dla pieszych. Z perspektywy nagrania umieszczonego w internecie przez świadka zdarzenia, wyglądało to, jakby policjant specjalnie zwolnił bezpośrednio przed przejściem, aby drugi kierowca go wyprzedził. Pod adresem policjanta padło wiele słów krytyki ze strony internautów. Wiele wskazywało na to, że funkcjonariusze chcieli nieco poprawić swoje statystyki. Kierowcy skody groziłby mandat w wysokości 1500 zł oraz 15 punktów karnych. To jedno z najsurowiej karanych wykroczeń.
Więcej o sytuacjach na drogach piszemy na stronie Gazeta.pl
Spojrzenie na sprawę zmieniło nagranie opublikowane przez policję pochodzące z wideorejestratora zamontowanego w radiowozie. Okazało się, że kierowca już wcześniej dziwnie się zachowywał względem funkcjonariuszy oraz z perspektywy radiowozu wygląda to tak, jakby to skoda rozpoczęła pierwsza hamowanie. Na to wskazuje też rozmowa między policjantami. Okazało się więc, że wnioski na temat tej sytuacji wyciągnięto pochopnie.
Nagranie z radiowozu wraz z komentarzem policji znajdziecie w tym artykule:
Tymczasem, w internecie pojawiło się kolejne nagranie z bardzo podobną sytuacją. Tym razem pochodzi ono z wideorejestratora samego uczestnika zdarzenia, co pozwala nieco lepiej ocenić całe zajście. Nagranie obejmuje również nieco dłuższy fragment niż samą sytuację przed przejściem dla pieszych.
Zgodnie z opisem widniejącym pod nagraniem, sytuacja miała miejsce na ulicach Bielska-Białej. Kierowca jechał za oznakowanym radiowozem. Kiedy dojeżdżał do ronda, zmienił pas na lewy, aby skręcić lewo. Zaczął zbliżać się do radiowozu oraz przejścia dla pieszych. Wygląda na to, że kierowca zachował czujność i zredukował prędkość, aby nie wyprzedzić wolniej jadącego pojazdu na przejściu. Kierujący radiowozem policjant postanowił jednak zatrzymać się przed przejściem, mimo tego, że nikogo nie było ani na przejściu, ani w jego otoczeniu. Znów wyglądało to, jakby policjanci celowo chcieli doprowadzić do wyprzedzania w niedozwolonym miejscu.
Według opisu filmu, kiedy policjanci zorientowali się, że drugi pojazd zatrzymał się razem z nimi, opuścili szybę i zapytali się kierowcy, czy przypadkiem nie trąbił na nich wcześniej. Cała sytuacja ponownie wygląda jak próba wymuszenia popełnienia wykroczenia, ale przy okazji poprzedniego nagrania przekonaliśmy się, że nie warto zbyt pochopnie wyciągać wniosków. Na filmie nie ma dźwięku, a więc nie wiadomo czy kierowca wcześniej nie użył sygnału dźwiękowego.