Więcej na temat techniki jazdy czy prawidłowych nawyków kierowców opowiemy w serwisie Gazeta.pl.
Końcówka lata może być dość deszczowa. A właściwie to nie tyle deszczowa, co nawet burzowa. Samochód jest w takich warunkach bezpiecznym środowiskiem? Tak, ale tylko do pewnego stopnia. Bo choć ani kierowca, ani pasażerowie nie zmokną, pewne niebezpieczeństwo nadal występuje.
W czasie intensywnych opadów deszczu może dość do poślizgu wodnego. Gdy w czasie burzy mocno wieje wiatr, spadająca gałąź może uszkodzić szybę. A ostatnią z pułapek przynoszą kałuże. I to wcale nie te wysokie. Bo te płytkie są równie niebezpieczne! No dobrze, zatem o czym pamiętać podczas jazdy w czasie złej, deszczowej pogody? Jest sześć zasad, które w takich warunkach powinny się stać świętością.
Prosta droga i idealnie gładka kałuża. I choć w takim scenariuszu nie wyczujesz większego zagrożenia, chodzi właśnie o uśpienie twojej czujności. Woda idealnie ukrywa wszelkie dziury w jezdni. Najechanie na ubytek może doprowadzić do uszkodzenia układu zawieszenia lub kierowniczego, ewentualnie zalania wodą układu dolotowego albo elektrycznego.
Samochód jadący z przodu w trudnych warunkach drogowych zawsze stanie się wyznacznikiem sytuacji drogowej. To jego kierowca jako pierwszy sprawdzi głębokość każdej kałuży. To na jego barkach spoczywać będzie też obowiązek związany z obserwacją drogi i poszukiwaniem ewentualnych zagrożeń. W skrócie, pojazd jadący z przodu wykona za ciebie połowę roboty!
Drogi są zalane, a więc podjadę bliżej prawej krawędzi po to, aby po spotkaniu z kolejną kałużą zrobić efektownie wyglądający rozbryzg. Tak właśnie pomyślałeś podczas ostatnich opadów? To poważny błąd! Tarcze hamulcowe rozgrzewają się w czasie jazdy. Po wjechaniu w kałużę są nagle chłodzone, a więc de facto hartowane. W efekcie deformują się. I deformacji nie da się usunąć w inny sposób, niż wymieniając komplet elementów ciernych na danej osi.
Intensywne opady deszczu mogą sprawić, że ulice zamienią się w potoki lub w zagłębieniach w większe kałuże. W takim przypadku brodzenia samochodem w wodzie uniknąć się nie da. Aby bezpiecznie przejechać przez kałużę, w pierwszej kolejności trzeba wyraźnie zwolnić. Optymalna prędkość to jakieś 15 do 20 km/h. Po drugie najlepiej jest wbić bieg pierwszy i to na nim pokonać zagłębienie wypełnione wodą. Jedynka jest idealna z trzech powodów. Samochód nie zgaśnie, a do tego kierowca ma zapas mocy - w razie gdyby musiał szybko odjechać oraz nie musi się obawiać… aquaplaningu.
Pas zieleni nie służy do jazdy. I zasada ta z podwójną siłą sprawdza się w czasie deszczu. Tak, trawa i ziemia wchłoną część wody. Tej w czasie burzy jest jednak zdecydowanie za dużo. Trawnik zamieni się zatem w grzęzawisko, w którym samochód rezolutnego kierowcy po prostu utknie.
W czasie pokonywania kałuży autem, napór wody może być na tyle silny, że wypłucze tablicę rejestracyjną z ramki czy kołpaki założone na kołach. Podczas jazdy w deszczu warto zatem zapamiętać trasę przejazdu i sprawdzić czy pojazd nie zgubił jednego z elementów po dotarciu do domu.