O podobnych przypadkach na drogach w Polsce opowiadamy również w serwisie Gazeta.pl.
Mając na myśli ciężkie rozstania, na ogół mówimy o rozterkach miłosnych. Tym jednak razem pojęcie to nabrało całkowicie innego znaczenia. Kierowca TIR-a jadącego przez Tarnów przeżył dość spory szok, gdy w bocznym lusterku zauważył, że próbuje go wyprzedzić jego własna przyczepa... Już w tym punkcie możemy powiedzieć, że sytuacja skończyła się szczęśliwie.
Był czwartek, 7 lipca, niedługo po godzinie 7 rano, gdy osoby znajdujące się na ul. Błonie w Tarnowie zauważyli przyczepę odczepiającą się od jadącego TIR-a. Fragment pojazdu natychmiast skręcił w stronę pasa zieleni, uderzył w latarnię, kilka znaków drogowych i zatrzymał się kilkadziesiąt metrów dalej na trawie oddzielającej jezdnię od parkingu przed jednym z marketów.
Choć na miejscu kolizji pojawił się i patrol policji, i jednostka straży pożarnej, poszkodowanych całe szczęście nie było. Wypięta przyczepa nie spotkała na swojej drodze innego auta czy pieszego. Jak zakończyło się to zdarzenie? Kierowca TIR-a z OC pojazdu musi naprawić infrastrukturę drogową. Policjanci potraktowali go jednak nieco ulgowo. Otrzymał od funkcjonariuszy mandat karny za niewłaściwe zabezpieczenie przyczepy.
Kierujący naruszył art. 61 ust. 4 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Urządzenia służące do mocowania ładunku powinny być bowiem zabezpieczone przed rozluźnieniem się. A to oznacza karę z tytułu art. 97 ustawy Kodeks wykroczeń. Kierujący mógł dostać zatem do 500 zł mandatu. Policjanci z Tarnowa nie zdradzili jednak ostatecznej wysokości kary wlepionej kierującemu.
O tym wydarzeniu możemy opowiadać dość żartobliwie z prostego powodu. Odczepiona przyczepa narobiła strachu kierowcy TIR-a i stanowiła widowisko dla klientów pobliskiego sklepu. Na szczęście w zdarzeniu ucierpiała wyłącznie nawierzchnia drogi, latarnia i kilka znaków. Tyle. A to prawdziwe szczęście. Bo kilkutonowa przyczepa TIR-a poruszająca się bez kontroli po drodze miejskiej o poranku mogła się stać tak naprawdę śmiercionośnym taranem. Kolizja z samochodem lub chociażby pieszym idącym chodnikiem z pewnością skończyłaby się wielką tragedią.