Na polskich drogach nie brakuje nieodpowiedzialnych zmotoryzowanych, którzy pod wpływem alkoholu decydują się kierować samochodami i stwarzają tym samym zagrożenie w ruchu drogowym. W niedzielę 3 lipca około godz. 18. dyżurny z komendy w Myślenicach (woj. małopolskie) otrzymał informację, że na drodze powiatowej w Tokarni doszło do obywatelskiego ujęcia nietrzeźwego kierującego.
Zaalarmowani policjanci udali się we wskazane miejsce i zastali tam 33-letniego zgłaszającego. Według jego relacji jadący przed nim od strony Krzczonowa pojazd jechał slalomem, zjeżdżał na pobocze i zagrażał innym uczestnikom ruchu wjeżdżając na przeciwległy pas. Sytuacja została nagrana samochodową kamerką.
Jak czytamy w komunikacie prasowym, świadek trąbił i mrugał światłami, by jadący przed nim pojazd zatrzymał się. Po kilku próbach udało się przekonać kierowcę Opla do zjechania na pobocze. Wtedy 33-latek zajechał drogę kierującemu Oplem, wyszedł z pojazdu i przeprowadził z nim rozmowę. Bełkotliwa mowa i woń alkoholu nie pozostawiały złudzeń, że jadący Oplem jest pod wpływem alkoholu. Zatrzymany próbował uciec, ale świadek skutecznie go powstrzymał.
Policjanci przybili na miejsce wylegitymowali kierowcę. Okazał się nim 34-latek. Jak się okazało, faktycznie prowadził nietrzeźwy. Badanie alkomatem wykazało ponad 3 promile w organizmie. Nietrzeźwy mężczyzna podróżował z 7-letnim synem przewożonym na przednim fotelu. Teraz 34-latka czeka odpowiedzialność karna. Oprócz utraty prawa jazdy zatrzymanemu mężczyźnie grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności oraz wysoka grzywna.