Kierowca porsche dostał 8000 zł. Nie tylko on. Jak to możliwe? Czy tobie też to grozi?

Możesz dostać od policjanta mandat, na którym pojawi się ósemka i trzy zera. I nie, to nie jest żart. Taka grzywna grozi właścicielowi, który odmówi wskazania komu powierzył auto w określonym czasie. I choć 8000 zł to dużo, czasami suma będzie wręcz promocyjna...

O praktycznym aspekcie kar dla kierowców szerzej opowiadamy również w serwisie Gazeta.pl.

Nowy taryfikator mandatów jest dość... bezlitosny. Bo przygotował nie tylko potężne kary dla kierowców popełniających poważne wykroczenia, ale również pomyślał o tych, którzy od kary mogą postanowić się wykpić. Przykład? Idealnym jest niewskazanie wbrew obowiązkowi danych kierowcy pojazdu w określonym czasie. Za ten czyn można dostać nawet 8 tys. zł grzywny i funkcjonariusze coraz częściej z tak wysokiej kary korzystają. A przekonał się o tym kierowca porsche.

Zobacz wideo Cena pośpiechu kierowcy BMW to mandat w wysokości 2500 zł

Nie wskażesz kierowcy? Mandat to nawet 8 tys. zł

Przed 1 stycznia 2022 roku niewskazanie osoby prowadzącej pojazd w określonym czasie, oznaczało dla właściciela mandat wynoszący 500 zł. Do kwoty nie były dopisywane punkty karne. W efekcie kierowcy często korzystali z tej możliwości. Po 1 stycznia 2022 roku zasady mandatów za brak podania danych kierującego zmieniły się. I kwoty są zdecydowanie wyższe. Ustawodawca ustalił cztery konkretne progi. Wyglądają one następująco:

  • dwukrotność mandatu za przekroczenie prędkości, ale nie mniej niż 800 zł – w sprawach dotyczących przekroczenia prędkości,
  • nie mniej niż 500 zł – w sprawach o pozostałe wykroczenia,
  • nie mniej niż 2000 zł – w sprawach o spowodowanie zagrożenia dla bezpieczeństwa drogowego,
  • nie mniej niż 4000 zł – w sprawach o przestępstwo,
  • maksymalny mandat za niewskazanie kierującego to dziś 8000 zł.

"Nie mniej niż". Policjanci chętnie korzystają z tych słów...

Podczas analizy powyższych zapisów warto zwrócić uwagę na słowa "nie mniej niż". Oznaczają one, że sumy wskazane w taryfikatorze są sumami minimalnymi. W skrócie, to funkcjonariusz uznaniowo określi czy zaproponuje kierowcy np. 3000 zł za przekroczenie prędkości o 51 km/h, czy kwotę maksymalną na poziomie 8000 zł. I kwotą maksymalną właśnie zakończyła się sprawa właściciela porsche, który został wezwany przez śląską policję. O co chodziło?

Policjanci dostali nagranie i namierzyli właściciela auta. Ten nie podał danych kierowcy

Ten konkretny egzemplarz porsche został zarejestrowany na filmiku podczas szaleńczej jazdy. Policjanci przeanalizowali nagranie, odczytali numer rejestracyjny i wezwali właściciela auta do wskazania kierującego. Ten odmówił. Dostał zatem 8000 zł mandatu. A funkcjonariusze tak wysoką kwotę tłumaczą faktem, że sprawa była prowadzona w najlepszym razie w związku ze stworzeniem zagrożenia dla bezpieczeństwa ruchu drogowego.

8000 zł dla kierowcy porsche. Paradoksalnie to brzmi jak... okazja!

Można domyślać się czemu właściciel porsche odmówił wskazania sprawcy. Być może to właśnie on siedział za kierownicą auta w czasie rejestrowania nagrania, które trafiło do śląskiej policji? Jeżeli tak właśnie było, przyjęcie mandatu opiewającego na 8 tys. zł mogło się okazać dla niego nawet korzystne. I choć brzmi to dość kontrowersyjnie, można uznać że za tą sumę niejako "wykupił" swoje prawo jazdy. W przypadku stworzenia zagrożenia w najlepszym przypadku dostałby bowiem kilkutysięczny mandat, a do tego stracił uprawnienia do kierowania.

Tak, 8 tys. zł to kwota spora. Za takie pieniądze wielu Polaków kupuje samochody. Warto jednak pamiętać o drugiej stronie medalu. Czyn kierowcy porsche był rażący. Policjanci zatem z pewnością zdecydowaliby się na skierowanie sprawy do sądu. A tam kierowca nie tylko musiałby opłacić adwokata, ale również liczyć się z wcześniej wspomnianym odebraniem prawa jazdy i grzywną, która mogłaby sięgnąć nawet 30 tys. zł. W tej perspektywie 8000 zł naprawdę wydaje się ceną promocją...

Więcej o:
Copyright © Agora SA