O praktycznym aspekcie kar dla kierowców szerzej opowiadamy również w serwisie Gazeta.pl.
Nowy taryfikator mandatów jest dość... bezlitosny. Bo przygotował nie tylko potężne kary dla kierowców popełniających poważne wykroczenia, ale również pomyślał o tych, którzy od kary mogą postanowić się wykpić. Przykład? Idealnym jest niewskazanie wbrew obowiązkowi danych kierowcy pojazdu w określonym czasie. Za ten czyn można dostać nawet 8 tys. zł grzywny i funkcjonariusze coraz częściej z tak wysokiej kary korzystają. A przekonał się o tym kierowca porsche.
Przed 1 stycznia 2022 roku niewskazanie osoby prowadzącej pojazd w określonym czasie, oznaczało dla właściciela mandat wynoszący 500 zł. Do kwoty nie były dopisywane punkty karne. W efekcie kierowcy często korzystali z tej możliwości. Po 1 stycznia 2022 roku zasady mandatów za brak podania danych kierującego zmieniły się. I kwoty są zdecydowanie wyższe. Ustawodawca ustalił cztery konkretne progi. Wyglądają one następująco:
Podczas analizy powyższych zapisów warto zwrócić uwagę na słowa "nie mniej niż". Oznaczają one, że sumy wskazane w taryfikatorze są sumami minimalnymi. W skrócie, to funkcjonariusz uznaniowo określi czy zaproponuje kierowcy np. 3000 zł za przekroczenie prędkości o 51 km/h, czy kwotę maksymalną na poziomie 8000 zł. I kwotą maksymalną właśnie zakończyła się sprawa właściciela porsche, który został wezwany przez śląską policję. O co chodziło?
Ten konkretny egzemplarz porsche został zarejestrowany na filmiku podczas szaleńczej jazdy. Policjanci przeanalizowali nagranie, odczytali numer rejestracyjny i wezwali właściciela auta do wskazania kierującego. Ten odmówił. Dostał zatem 8000 zł mandatu. A funkcjonariusze tak wysoką kwotę tłumaczą faktem, że sprawa była prowadzona w najlepszym razie w związku ze stworzeniem zagrożenia dla bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Można domyślać się czemu właściciel porsche odmówił wskazania sprawcy. Być może to właśnie on siedział za kierownicą auta w czasie rejestrowania nagrania, które trafiło do śląskiej policji? Jeżeli tak właśnie było, przyjęcie mandatu opiewającego na 8 tys. zł mogło się okazać dla niego nawet korzystne. I choć brzmi to dość kontrowersyjnie, można uznać że za tą sumę niejako "wykupił" swoje prawo jazdy. W przypadku stworzenia zagrożenia w najlepszym przypadku dostałby bowiem kilkutysięczny mandat, a do tego stracił uprawnienia do kierowania.
Tak, 8 tys. zł to kwota spora. Za takie pieniądze wielu Polaków kupuje samochody. Warto jednak pamiętać o drugiej stronie medalu. Czyn kierowcy porsche był rażący. Policjanci zatem z pewnością zdecydowaliby się na skierowanie sprawy do sądu. A tam kierowca nie tylko musiałby opłacić adwokata, ale również liczyć się z wcześniej wspomnianym odebraniem prawa jazdy i grzywną, która mogłaby sięgnąć nawet 30 tys. zł. W tej perspektywie 8000 zł naprawdę wydaje się ceną promocją...