Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Gdy ma się działkę i ma się trochę pieniędzy to można na niej wybudować dom. Jeśli już się go ma to można basen, wiatę grillową, plac zabaw dla dzieci, czy jeśli jest to duża działka to nawet kort tenisowy. Jednak, gdy ma się dużo pieniędzy i jest się fanem motoryzacji, to można np. wybudować tor wyścigowy. Tak właśnie zrobił Alan Wilzig.
57-letni Alan jest synem Siggi Wilziga, który ocalał z obozów koncentracyjnych Auschwitz i Mauthausen, który to w 1947 r. wyemigrował do USA z małą ilością gotówki i z podstawowym wykształceniem. Ojciec Alana zmarł w 2003 r., jednak przez całe swoje życie stworzył imperium bankowe, które po śmierci trafiło w ręce jego syna, bohatera tej opowieści.
Młody Wilzig jednak nie chciał kontynuować firmy ojca i rok po jego śmierci sprzedał ją North Fork Bank za 752 miliony dolarów w gotówce i akcjach. Potem chciał się już tylko dobrze bawić.
Dobra zabawa w wykonaniu Alana to wyścigi samochodowe i motocyklowe. Z tego powodu zakupił działkę na obrzeżach Craryville w stanie Nowy Jork, gdzie wybudował Wilzig Racing Manor. Według niego to jedyna posiadłość na świecie, która ma własny tor wyścigowy.
Tor ma długość około 2 km. Został on wybudowany za 7,5 mln dolarów. Można się zapytać, gdzie pozostałe 500 tys. dolarów, skoro w tytule jest mowa o 8 mln? Pozostała część tej sumy przeznaczona została na opłaty prawne, gdyż mieszkańcy miejscowości sprzeciwiali się projektowi.
Oprócz toru wyścigowego, posiadłość posiada również trzypiętrowy garaż, w którym mieści się kolekcja kilkunastu samochodów i 110 motocykli Wilziga.
Jest jednak pewna zasada panująca na torze i w kolekcji Alana – jest zakaz wjazdu motocykli i samochodów pochodzenia niemieckiego. Co prawda jego ojciec przetrwał obozy zagłady, ale 59 krewnych nie miało tyle szczęścia. Twierdzi, że nie musi widzieć trójramiennej gwiazdy pewnego producenta, bo ma świadomość, że to była jedna z ostatnich rzeczy jaką widzieli jego dziadkowie przed śmiercią.
Alan twierdzi, że od otwarcia toru zrobił na nim 20.000 okrążeń. Niestety, dwoje dzieci Wilziga nie podziela jego entuzjazmu do wyścigów. Na szczęście jego dziewczyna i wielu jego przyjaciół mają odmienne zdanie.
Tor Wilzig Racing Manor jest otwarty dla publiczności jeden dzień w roku w ramach akcji charytatywnej WRM Gives. Trzeba tylko pamiętać, że Mercedesy, BMW czy Porsche nie są mile widziane w tym miejscu.