Generalna Inspekcja Transportu Drogowego co jakiś zatrzymuje kierowców ciężarówek, którzy transportują zdecydowanie zbyt ciężkie ładunki. Takiego kolosa nie spotyka się jednak zbyt często. Masa pojazdu była niemal trzy razy wyższa od dopuszczalnej, a kierowca zapomniał o pozwoleniach.
Funkcjonariusze, widząc transport sporej wielkości koparki gąsienicowej, nabrali podejrzeń, że pojazd może przekraczać dopuszczalne normy. Zatrzymali więc ciężarówkę do kontroli i skierowali na ważenie. Byli zaskoczeni, bo cały 11-osiowy zestaw ciężarowy ważył aż 110,4 tony. Dopuszczalna masa nie może przekraczać... 40 ton. To prawie trzy razy mniej.
Pojazd przekraczał też dopuszczalne normy wagowe na wszystkich osiach. Nacisk na nie wynosił od 12,4 do 12,6 ton zamiast wymaganych maksymalnie 8 ton. Na dodatek był zdecydowanie zbyt długi (27,75 m zamiast 16,5 m) i za szeroki (4,35 m zamiast 2,55 m).
To wciąż nie koniec, bo pojazd poruszał się po ulicach Bydgoszczy bez pilotażu. Prawo wymaga, aby tak wielkie ładunki były pilotowane przez co najmniej dwa pojazdy oznaczone jako "pilot". Kierowca i właściciel firmy transportowej "zapomnieli" też przed podróżą wyrobić odpowiednich zezwoleń.
Przy tak dużej wadze kierowca powinien posiadać przy sobie zezwolenia kat. V, które wydawane jest przez zarządców dróg, którymi będzie poruszał się transport. Sprawdzają oni przede wszystkim, czy mosty i wiadukty na trasie są konstrukcyjnie przystosowane do utrzymania tak ciężkiego ładunku.
Inspektorzy ITD oczywiście zatrzymali ciężarówkę i ukarali kierowcę mandatem. Pojazd czeka teraz na strzeżonym parkingu na zaplanowanie bezpiecznej trasy przejazdu oraz wydanie potrzebnych zezwoleń. Firmie, która odpowiada za nieprawidłowy transport grozi kara do 18 tys. zł.