O nietypowych oznaczeniach spotykanych przy drodze szerzej opowiadamy też w serwisie Gazeta.pl.
Odłóż Berło. Znak z takim właśnie napisem da się zauważyć na ulicach Poznania. I choć brzmi on iście królewsko, tak naprawdę z panowaniem, kosztownościami i poddanymi ma niewiele wspólnego. Tak, berło w tym znaczeniu oznacza nadal symbol władzy. Jednak trochę innej, niż można byłoby się tego spodziewać.
Na początek należy wskazać, że znak z napisem "Odłóż Berło" występujący na pomarańczowym tle nie dotyczy w żaden sposób kierujących samochodami. Dla nich może stanowić jedynie formę zabawnej tabliczki. Odnosi się tylko do motorniczych. Kierujący tramwajem w ten sposób jest informowany o tym, że zaraz wjedzie na jednokierunkowy odcinek torów. Zanim jednak wjedzie, musi się upewnić że z czegoś na kształt punktu kontrolnego, może odebrać berło.
Berło w przypadku pojazdów szynowy to nic innego jak przedmiot uprawniający do wjazdu na chroniony, czyli jednokierunkowy odcinek torów. Gdy berła nie ma w punkcie kontrolnym, pojazd wjechać nie może. Musi poczekać aż berło zostawi maszynista jadący w kierunku przeciwnym. Wjazd bez berła może bowiem oznaczać kolizję dwóch pojazdów szynowych. Za pomocą żółtych tablic z napisem "Odłóż Berło" wyznaczane są punkty kontrolne, w których kierujący mogą znaleźć przedmiot-przepustkę.
Dziś metodę z berłem stosuje się przede wszystkim w miastach i też w przypadku ruchu tramwajowego. Na kolei berło odchodzi do lamusa. Po pierwsze dlatego, że rozwiązanie jest mało wydajne i może się sprawdzić tylko w przypadku mało uczęszczanych tras. Po drugie decydują o tym systemy automatycznego regulowania ruchu. Jak one działają? Na wjeździe na odcinek jednokierunkowy umieszcza się znaki zezwalające na wjazd i zabraniające wjazdu.
Gdy pociąg ma "zielone światło", czujnik liczy osie pojazdu, który przekracza posterunek. W sytuacji, w której naliczy np. 30 osi, taki sam odczyt musi się pojawić na końcu odcinka. Dopiero wtedy pociągi jadące w przeciwnym kierunku dostaną zielone światło na wjazd.