O tym jak niebezpieczna jest jazda po alkoholu policja (i nie tylko) przypomina niemal codziennie. Pijany kierowca osobówki stwarza ogromne zagrożenie na drodze. Co dopiero kierowca zawodowy ważącego dziesiątki ton tira. Teraz mamy kolejny przykład takiej skrajnej nieodpowiedzialności.
Funkcjonariusze mazowieckiej Inspekcji Transportu Drogowego na krajowej "pięćdziesiątce" w Mszczonowie zatrzymali do rutynowej kontroli tira. Miało to być standardowe sprawdzenie ważności i legalności dokumentów, ale jeden z inspektorów - jak podało ITD - wyczuł woń alkoholu w kabinie ciężarówki.
Funkcjonariusze postanowili więc sprawdzić kierowcę pojazdu alkomatem, który potwierdził ich przypuszczenia. Mężczyzna był pijany, ale najwyraźniej zupełnie nie przeszkadzało mu to w prowadzeniu wielkiego, ważącego 40 ton zespołu pojazdów. Kierowca szedł nawet w zaparte i pomimo dowodów twierdził, że alkoholu nie spożywał.
Inspektorzy wezwali więc do pomocy policjantów z komisariatu w Mszczonowie, którzy ponowili pomiar policyjnym alkomatem. Wynik ponownie pokazał, że mężczyzna zdecydowanie nie powinien był siadać za kółko. Miał 1,56 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. W celu wykonania dalszych czynności został przewieziony na komendę.