O sytuacji prawnej właścicieli samochodów elektrycznych więcej opowiadamy również w serwisie Gazeta.pl.
Dopłaty oraz dodatkowe przywileje. To elementy, które mają zachęcić Polaków do przesiadki na samochody elektryczne. I choć popyt na e-auta zaczyna powoli rosnąć, nadal jest raczej marginalny w skali całego rynku. O ile do końca marca 2022 roku w Polsce zarejestrowanych zostało nieco ponad 21,5 tys. samochodów czysto elektrycznych, o tyle cały park samochodowy jest wyceniany na blisko 39 milionów pojazdów. A żeby sprawa wyglądała jeszcze gorzej, warto dodać że już niedługo część zachęt do zakupu elektryków przestanie być aktualna...
W kontekście samochodów elektrycznych bardzo często mówi się o wyraźnej korzyści w postaci możliwości legalnego poruszania się buspasami. I to bez wątpienia prawda. Zapis taki pojawił się w roku 2018 w postaci art. 148a ustawy Prawo o ruchu drogowym. Warto jednak wiedzieć o tym, że nowelizacja nie działa w sposób bezterminowy. Ust. 1 w/w aktu prawnego ma jasno określony termin ważności. I ten został wyznaczony na 1 stycznia 2026 roku. Za nieco ponad 3,5 roku właściciele elektryków stracą dostęp do buspasów. W efekcie tak jak posiadacze aut spalinowych czy PHEV-ów będą musieli stać w korkach...
Kolejną zachętą jest możliwość bezpłatnego parkowania w miejskich strefach płatnego parkowania. Właśnie dlatego np. samochody elektryczne otrzymały zielone tablice rejestracyjne – pozwalające na zidentyfikowanie rodzaju napędu już na pierwszy rzut oka. Czy w tym przypadku również obowiązuje termin ważności? Aby się o tym przekonać, trzeba zajrzeć do art. 13 ust. 3 ustawy o drogach publicznych. Ten zapis w punkcie 1e wyraźnie wspomina o autach elektrycznych, ale nie wyznacza czasowych ram przywileju. W skrócie, darmowe parkowanie w miastach jest na razie bezterminowe i raczej niezagrożone.
Na koniec nieco wniosków. Zapis dotyczący buspasów otrzymał granicę obowiązywania z prostej przyczyny. W roku 2018 rząd powiedział bowiem, że do roku 2025 po polskich drogach jeździć będzie około miliona samochodów elektrycznych. Cel wydawał się ambitny wtedy, a dziś jest wręcz nierealny. I to wcale nie oznacza, że rząd postanowi nadrobić zaległości i zwiększy zachęty do zakupu elektryków. Po raz kolejny został bowiem odpalony m.in. program Mój Elektryk, który zakłada dopłatę do zakupu wynoszącą od 18 750 do nawet 27 000 zł.
Dalsze stymulowanie rynku samochodów zeroemisyjnych na polskim gruncie raczej będzie zatem oznaczać wydłużenie korzyści, które dostępne są już dziś, a zostały limitowane czasowo. W skrócie, właściciele elektryków powinni czekać na nowelizację obecnych przepisów. I być może przy dobrym wietrze i na jej mocy wydłuży się czas ich legalnego dostępu do buspasów. Być może...