Ucieczka starym Polonezem. Finał pościgu w bajorze

Uciekanie starym Polonezem to kiepski pomysł. Taka próba uniknięcia kontroli drogowej zakończyła się porzuceniem auta i skokiem do bajora. Powodów dziwnego zachowania było kilka.

Ucieczka przed policjantami zawsze jest fatalną decyzją. Takie zachowanie traktowane jest jako niezwykle wysokie zagrożenie dla bezpieczeństwa i życia uczestników ruchu drogowego oraz osób postronnych. Z tego powodu człowiek niedostosowujący się do wydanego przez policjanta polecenia zatrzymania pojazdu mechanicznego, jest traktowany jako przestępca. Konsekwencje są poważne - kara od trzech miesięcy do nawet pięciu lat pozbawienia wolności.

Funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Busku–Zdroju poinformowali o pościgu, jaki rozegrał się w sobotnią noc 16 kwietnia. Policjanci na ulicy Wojska Polskiego za pomocą sygnałów świetlnych i dźwiękowych wydali polecenie do zatrzymania się kierującemu czerwonym Polonezem. Mężczyzna prowadzący osobówkę zignorował nakaz i podjął próbę ucieczki w kierunku miejscowości Bronina.

Buscy mundurowi udali się w ślad za uciekinierem, a po drodze dołączył do nich kolejny radiowóz. Pościg wiodący przez wioski przeniósł się ostatecznie na drogę gruntową, gdzie kierujący wpadł Polonezem do rowu. Jak informują w komunikacie świętokrzyscy policjanci, mężczyzna opuścił auto i rzucił się do pieszej ucieczki. Próbując zgubić stróżów prawa wskoczył do zbiornika wodnego i popłynął na drugi brzeg akwenu, gdzie wpadł w ręce funkcjonariuszy.

Agresywny mężczyzna stawiał opór, ale został obezwładniony i zakuty w kajdanki. W trakcie sprawdzania mężczyzny w policyjnych bazach danych wyszło na jaw, że nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami. Badanie stanu trzeźwości wykazało prawie promil alkoholu w organizmie. 30-latka przewieziono do policyjnej celi, a Polonez został odholowany na parking.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA