Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Napięcie spowodowane wojną w Ukrainie jest coraz większe. Wszyscy to odczuwają, a firmy transportowe, które miały i mają trasę na wschód Europy odczuwają to jeszcze bardziej.
Na naszej wschodniej granicy kolejki są już naprawdę długie. Celnicy przeprowadzają szczegółowe kontrole, aby sprawdzić czy w transporcie nie ma rzeczy objętych sankcjami w Rosji i na Białorusi. Do tego pojawili się również aktywiści, którzy blokują drogi. Często z negatywnymi hasłami w stronę kierowców i przewoźników.
Należy jednak pamiętać, że tamtymi przejściami granicznymi jeżdżą nasze ciężarówki nie tylko do Rosji, ale także w kierunku Azji Środkowej np. do Kazachstanu. Z tego powodu chociażby warto być ostrożnym z negatywnymi opiniami.
Poza tym jak podaje Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych, za naszą wschodnią granicą znajduje się obecnie kilka tysięcy polskich ciężarówek.
Sektor transportu bardzo odczuł wprowadzone sankcje oraz samą wojną w Ukrainie, a trzeba pamiętać, że firmy te także muszą opłacić leasingi czy wywiązać się z umów długoterminowych. Warto zatem wstrzymać się z krzywdzącymi opiniami.