Od początku roku w Polsce obowiązuje nowy taryfikator mandatów, który przyniósł drastyczne zaostrzenie kar za większość przewinień na drodze. Bardzo surowe konsekwencje czekają również na tych, którzy decydują się na jazdę po alkoholu. Niestety wciąż słyszymy o kolejnych śmiałkach, którzy za nim mają zarówno przepisy, jak i bezpieczeństwo swoje i innych osób na drodze.
Teraz mamy przykład podwójnie nieodpowiedzialnego zachowania, które mogło zakończyć się tragicznie. W ostatni czwartek Generalna Inspekcja Transportu Drogowego zatrzymała litewskiego tria do kontroli na trasie S8 niedaleko Białegostoku.
Okazało się, że ciężarówka transportuje piwo z Niemiec do Rosji, a za jej kierownicą siedzi obywatel Białorusi. Inspektorzy nie mieli zastrzeżeń do samego pojazdu, ale postanowili zbadać trzeźwość kierowcy. Wynik? 0,55 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Białoruski kierowca trafił już w ręce policji, która zabezpieczyła również litewską ciężarówkę. Teraz musi liczyć się z bardzo poważnymi konsekwencjami w Polsce. Mężczyzna nie tylko przekroczył bowiem dozwolony limit 0,2 promila, ale również nie zmieścił się w "widełkach" 0,2-0,5 promila, które oznaczają jazdę po spożyciu alkoholu.
Poruszanie się po drogach mają powyżej pół promila alkoholu w organizmie to przestępstwo, a więc obywatel Białorusi stanie przed sądem. Za jazdę po pijaku może trafić do więzienia na najbliższe dwa lata.