Więcej porad eksploatacyjnych znajdziesz w serwisie Gazeta.pl.
Gazy wydechowe emitowane przez samochody stały się "palącym" tematem w Europie już pod koniec lat 90. To wtedy europejscy włodarze zaczęli zastanawiać się nad tym, co zrobić aby redukować zanieczyszczenia w miastach. Na pierwszy ogień poszły czarne spaliny w coraz popularniejszych dieslach. A rolę polegającą na ich wyczyszczeniu przypisano filtrom cząstek stałych. Zasada działania tego urządzenia jest prosta. Osadnik montuje się w układzie wydechowym. Ten ma porowatą strukturę wewnętrzną, która zatrzymuje nawet 85 proc. zanieczyszczeń w fazie stałej. Skutek? Czarne spaliny diesla odeszły do lamusa.
W czystej teorii sytuacja z filtrami cząstek stałych może się wydawać idealna. Kierowca nadal może jeździć mocnym i oszczędnym dieslem. A za sprawą filtra spaliny jego auta nie są tak szkodliwe. Niestety w tej historii wszystko takie idealne nie jest. Bo filtr cząstek stałych nie jest bezdenny. Nie może gromadzić zanieczyszczeń bez końca – kiedyś zapełni się i będzie wymagał wypalenia. Wypalenie sadzy polega na kilkukrotnym zwiększeniu temperatury gazów wydechowych. Choć normalnie mają one jakieś 150 stopni Celsjusza, do pozbycia się sadzy z osadnika potrzeba nawet ponad 600 stopni.
Jak podnieść temperaturę gazów wydechowych w celu wypalenia filtra? To pytanie, które musieli zadać sobie inżynierowie. I udzielili oni dwóch odpowiedzi. W przypadku filtrów mokrych (typu FAP) do paliwa dodawany jest specjalny płyn. W przypadku filtrów suchych (typu DPF) konieczne jest zwiększenie obciążenia silnika i podanie większej dawki paliwa. O ile filtry mokre mogą być wypalane często nawet na postoju, o tyle w przypadku filtra suchego taki schemat się nie sprawdzi. A kolejny problem polega na tym, że kierowca nigdy nie wie czy procedura nie uruchomi się np. w sytuacji, w której stanie akurat w korku...
Niepoprawnie przeprowadzone lub przerwane po zgaszeniu silnika wypalanie filtra prowadzi do powstania dwóch efektów. Po pierwsze sadza utwardza się wewnątrz DPF-a, automatycznie obniżając jego pojemność. Nawet poprawnie przeprowadzone wypalenie jej wtedy nie usunie. A nowy osadnik kosztuje co najmniej 2 tys. zł. Po drugie naddatek paliwa miesza się z olejem i zwiększa jego poziom w misce olejowej. Jak się zorientować, że silnik wypala właśnie DPF? Automatycznie rosną obroty, wskazania spalania, a do tego po zakończeniu wypalania uruchomi się wentylator – także na postoju po zgaszeniu silnika. Wypalanie często jest też komunikowane na ekranie komputera pokładowego.
W codziennej eksploatacji moment wypalania filtra nie zawsze jest właściwy. Bo stoicie akurat w korku i nie możecie zwiększyć obrotów silnika, bo spieszycie się na spotkanie i zaraz po prostu zgasicie motor. Powodów jest wiele. W tym punkcie dochodzimy zatem do potężnego znaczenia przycisku, który pojawia się w tytule tego materiału. Bo za każdym razem, gdy warunki do wypalenia filtra są dobre (tj. dłużej niż kilkanaście minut będziecie jechać autostradą, drogą szybkiego ruchu lub miejską autostradą i macie możliwość zwiększenia obciążenia silnika), zawsze możecie go użyć.
Za sprawą dedykowanego przycisku zainicjujecie tzw. wypalanie prewencyjne – nie po wypełnieniu filtra i osiągnięciu wartości granicznej, a w celu usunięcia zebranej dotychczas sadzy. I jeżeli z przycisku takiego będziecie korzystać za każdym razem, gdy pojawią się sprzyjające warunki, osiągnięcie jeden efekt. Bieżące wypalanie sadzy pozwala na zdecydowane wydłużenie czasu życia osadnika – czasu życia, który jest szczególnie krótki w przypadku diesli eksploatowanych przede wszystkim w ruchu miejskim. Niestety i ten system ma pewną wadę. Przycisk taki nie jest stosowany przez wszystkich producentów. Pojawia się głównie w Toyotach i niektórych Volkswagenach.