Więcej porad z zakresu techniki jazdy i bezpieczeństwa znajdziesz w serwisie Gazeta.pl.
Napęd 4x4 kojarzy się głównie z samochodami terenowymi? To bzdura! Szczególnie że "prawdziwy" (czyli stały) napęd na cztery koła powoli odchodzi na rynku motoryzacyjnym do lamusa. Dziś w autach stosowane są albo systemy dołączające dodatkową oś w razie potrzeby, albo napędzające dodatkową oś za pomocą silników elektrycznych. A w tych rozwiązaniach w żadnym razie nie chodzi o możliwości terenowe, a raczej bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo, które w XXI wieku jest bez wątpienia priorytetem.
Napęd 4x4 przynosi szereg zalet podczas jazdy zimą. Poprawia trakcję w czasie jazdy w zakręcie, umożliwia sprawniejsze ruszenie z miejsca na śliskiej nawierzchni, a do tego ułatwia jazdę w sytuacji, w której na drodze zalega np. śnieg. Oczywiście warto pamiętać o tym, że czteronapęd pełni podobną funkcję jak ABS czy ESP. Może wspomagać kierowcę, ale nigdy nie zastąpi jego umiejętności czy wyobraźni. Dlatego nawet w autach z układem AWD należy w trudnych warunkach drogowych pamiętać o szczególnej ostrożności i zdjęciu nogi z gazu.
W przypadku samochodów spalinowych sercem współczesnego czteronapędu jest międzyosiowe sprzęgło odpowiedzialne za dozowanie siły napędowej na druga oś – tu nadal pojawia się wał napędowy fizycznie przenoszący moment obrotowy. W skrócie, w normalnych warunkach silnik przekazuje napęd wyłącznie na przednie koła. W razie uślizgu jednego z kół, moc trafia na dodatkową oś. W pojazdach hybrydowych producenci coraz częściej stosują inne rozwiązanie. Przy tylnej osi montują dodatkowy silnik elektryczny. Ten uruchamia się identycznie jak poprzednio wyłącznie w razie potrzeby – a więc np. poślizgu na śniegu.
W przypadku samochodów Subaru czy Audi czasami zamiast sprzęgła międzyosiowego stosowany jest centralny mechanizm różnicowy. W takim przypadku cztery koła są napędzane stale. Zmienia się jedynie stosunek siły trafiającej na przednie i tylne koła.
Dołączany napęd dwóch osi sprawdzi się poza utartymi szlakami, ale w bardzo ograniczonym zakresie. To nie jest rozwiązanie, które okaże się skuteczne podczas błotnych przepraw czy ekstremalnej jazdy po nierównościach. Tylko że to właściwie ciężko uznać za wadę. Bo dziś raczej mało który właściciel SUV-a, crossovera czy kombi wartego setki tysięcy złotych zdecyduje się na jazdę w takich warunkach. Auta poruszają się głównie po asfalcie – od czasu do czasu zjeżdżając jedynie np. na drogi leśne. A w tych warunkach docenić można mimo wszystko poprawioną trakcję i bezpieczeństwo jazdy.
No dobrze, ale skoro we współczesnym aucie dołączany napęd 4x4 jest wystarczający, lepsze jest rozwiązanie ze sprzęgłem i wałem czy silnikiem elektrycznym? Silnik elektryczny z uwagi na wysoki moment obrotowy może działać bardziej nerwowo, a do tego praca układu nie jest tak dobrze skoordynowana jak w przypadku przeniesienia mocy silnika na tył. Z drugiej strony układ jest zdecydowanie prostszy z konstrukcyjnego punktu widzenia, a więc i tańszy w eksploatacji. Tylny silnik elektryczny łączy się z układem napędowym za pomocą... przewodu.
W przypadku przeniesienia mocy jednostki na tył konieczne jest dodatkowe sprzęgło oraz wał. Układ wymaga regularnych wymian oleju, a do tego w czasie intensywnej jazdy może się przegrzać i uszkodzić. Poza tym rośnie też masa pojazdu, a więc i spalanie.
Napęd 4x4 bez wątpienia poprawia właściwości trakcyjne i bezpieczeństwo. To jest pewne. Znamy już też zalety i wady układów przenoszących moc za pomocą wału, jak i dodatkowego silnika elektrycznego. W tym punkcie warto jednak zaznaczyć, że ostateczny wybór kierowcy będzie zależeć w dużej mierze od... technologii oferowanej przez markę. Wybór napędu wyłącznie spalinowego i 4x4 zawsze oznacza obecność wału i sprzęgła. Wybór hybrydy to w większości przypadków wybór e-AWD. Rozwiązanie jest też standardem w przypadku aut elektrycznych.