Branża motoryzacyjna jest jedną z tych, które najmocniej ucierpiały z powodu wybuchu pandemii koronawirusa. Początkowo (tj. w pierwszej połowie 2020 roku) sprzedaż samochodów mocno wyhamowała z powodu ograniczenia mobilności i obaw związanych z dalszym rozwojem sytuacji. Teraz problemem jest kryzys związany z brakiem półprzewodników, który mocno ogranicza podaż samochodów na europejskim rynku.
Jak wynika z danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA), styczeń 2022 roku to kolejny miesiąc z rzędu, który (delikatnie mówiąc) nie napawa optymizmem. W Unii Europejskiej sprzedano w tym czasie 682 596 egzemplarzy nowych samochodów osobowych, czyli o 6 proc. mniej niż w styczniu 2021 roku (726 411 sztuk).
Niestety "tylko 6 proc. mniej" nie oznacza, że spadek jest niewielki. Już styczeń 2021 roku był dość słabym miesiącem, bo sprzedaż nowych aut skurczyła się wtedy o 24 proc. względem pierwszego miesiąca 2020 roku. Co ciekawe, jeszcze w styczniu 2018 i 2019 roku sprzedawanych było po ponad milion samochodów.
Tegoroczny styczeń jest jednak rekordowo słaby, bo tak niskiej sprzedaży w pierwszym miesiącu roku nie notowano od przynajmniej dekady, czyli od stycznia 2012 roku. Jak zaznacza w swoim raporcie ACEA, tak zła sytuacja jest spowodowana przede wszystkim niedoborem przewodników, przez który producenci samochodów nie mogą sprostać popytowi.
Część salonów świeci pustkami, a na nowe samochody trzeba czekać przynajmniej kilka, a często nawet kilkanaście miesięcy. Wielu klientów w takiej sytuacji woli zdecydować się na zakup dwu- lub trzyletniego samochodu z rynku wtórnego, nawet jeśli jego cena nie jest zauważalnie niższa. Więcej na ten temat pisaliśmy m.in. w poniższym tekście:
W wielu krajach UE spadek sprzedaży samochodów w styczniu 2022 roku był jeszcze większy. Znaczące spadki widoczne były u wielu "starych" członków Wspólnoty - w Grecji o 28,9 proc., Włoszech o 19,7 proc., Francji o 18,6 proc., Finlandii o 15,9 proc., Luksemburgu o 11,9 proc., Holandii o 11,3 proc., Belgii o 10 proc. i Danii o 8,3 proc.) - i nielicznych "nowych" krajach - w Estonii o 13 proc., Polsce o 10,2 proc. i na Węgrzech o 8,8 proc. W pozostałych krajach (poza kilkoma wyjątkami) notowano niewielkie spadki lub wzrosty.
Łącznie u 14 państw, które przystąpiły do UE przed 2004 rokiem widać spadek sprzedaży o 7,3 proc., a w 12 krajach, które dołączyły w 2004 roku lub później - wzrost o 4,4 proc. Wynik ten mocno zaniżały wspomniana Estonia, Polska i Węgry, ale mocno zawyżały Słowacja ze wzrostem o 72,6 proc., Rumunia o 55,5 proc., Cypr o 32 proc., Łotwa o 20,3 proc., Bułgaria o 15 proc. i Czechy o 9,9 proc. Spektakularne wzrosty odnotowały też dwa niebędące w EU kraje ujęte w raporcie ACEA - Islandia o 52,7 proc. oraz Wielka Brytania o 27,5 proc.