Z danych opublikowanych przez IBRM Samar wynika, że rok 2021 zakończył się na minusie pod względem rejestracji nowych, używanych i importowanych samochodów. Nie oznacza to jednak, że sprzedaż spadła znacząco. Duży wpływ na wynik nadal mają niedobory pojazdów, którymi zainteresowanie jest wyjątkowo wysokie. Problem związany z półprzewodnikami ma oddziaływać na rynek do drugiej połowy 2022 roku lub nawet jego końca.
O inflacji i sytuacji na rynku przeczytasz więcej na stronie głównej gazety.pl
Ogólna klasyfikacja nowych aut osobowych wskazała, że w całym 2021 roku zarejestrowano w Polsce 446 680 samochodów osobowych, o 4,27 proc. więcej w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego (+18 304 szt.). Jednak jak na razie zdecydowanie większy wpływ na rynek mają auta pochodzące m.in. z importu. – W grudniu 2021 roku zarejestrowano w Polsce 70 245 sprowadzonych z zagranicy używanych samochodów osobowych i dostawczych o dmc do 3,5 tony, co oznacza spadek na przestrzeni roku o 3,0 proc. Łącznie w 2021 roku liczba rejestracji importowanych aut wyniosła 939 906 sztuk i jest o 10,8 proc. większa niż w poprzednim roku – czytamy na IBRM Samar. To co należy podkreślić to fakt, że średni wiek samochodów sprowadzonych w minionym roku osiągnął 12,6 roku. Głównymi kierunkami z jakich ściągamy auta są:
Jednak już w styczniu pojawiły się głosy, że zauważalne są braki na rynku samochodów używanych. W styczniu 2022 roku zarejestrowano w Polsce 61 062 sprowadzone z zagranicy używane samochody osobowe i dostawcze o dmc do 3,5 tony, co oznacza spadek na przestrzeni roku o 6,8 proc. Zdecydowaną większość – dokładnie 55 284 sztuki – stanowiły samochody osobowe (90,5 proc.), a pozostałą część dostawcze (5 778 szt.).
Sytuacji nie poprawiają też domniemania dotyczące cen. – Spodziewamy się podwyżek w cennikach importerów średnio o 15-20 proc. Odczuwalny przez nabywców wzrost stawek będzie jednak większy z uwagi na to, że z rynku praktycznie zniknęły rabaty dealerskie –przewiduje Michał Knitter, wiceprezes Carsmile. Jeżeli okazałoby się to prawdą, to wzrost stawek cenowych średnio o 20 proc. oznaczałby dwukrotne przebicie podwyżek z 2021 roku. – Kto planuje zakup samochodu, nie powinni tej decyzji odwlekać, bo importerzy zmieniają obecnie ceny średnio co półtora miesiąc, a nie raz lub dwa razy do roku, jak miało to miejsce przed pandemią – mówił Knitter.
Z badań GfK wynika, że 73 proc. Polaków deklaruje przeznaczenie oszczędności na podstawowe zakupy. Jednocześnie wydawać chcemy na dobra trwałe. Dyrektor w GfK Polonia zauważyła, że wszystko wskazuje na to, że jesteśmy świadomi tego, że rosnąca inflacja mocno uderzy w nasze portfele. Ekonomiści natomiast podkreślają, że Polscy nie odkładają zakupów na później, gdyż mogą wtedy jeszcze bardziej stracić. Anna Czarczyńska, ekonomistka z Akademii Leona Koźmińskiego, wskazała, że szybka utrata wartości pieniądza, sprawia, że przypominamy sobie, co dla naszych portfeli oznacza inflacja. W efekcie jest to impuls do „uciekania" z pieniędzmi w zakup towarów i usług. Jedną z opcji są pojazdy.
– Nie widzimy jeszcze wpływu rosnącej inflacji na trendy zakupowe. W 2021 roku popyt na nowe samochody był nieustannie wysoki – jedną z hipotez osadzonych w realiach potrzeb społecznych jest silne zapotrzebowanie na auta nowe z powodu wywołanej przez pandemię COVID-19 wysokiej dynamiki rynku aut używanych – zauważa Jakub Góralczyk, PR Manager marek Seat i Cupra. Przedstawiciel hiszpańskiego koncernu podkreśla równocześnie, że wnioskowanie dotyczące popytu dodatkowo utrudnia nam sytuacja z podażą, która była i jest dużym wyzwaniem ze względu na globalną kwestię dostępności komponentów. – Jesteśmy przekonani, że gdyby nie ta zmienna, rynek nowych samochodów w Polsce rozwijałby się w 2021 roku znacznie szybciej. Jeśli natomiast chodzi o cenę, atrakcyjny system ratalny już od dłuższego czasu sprawia, że klient nie musi być tak wrażliwy na cenę jednorazową auta, co z kolei wywarło pozytywny wpływ na rozwój segmentu premium. Reasumując, rosnąca inflacja jeszcze nie zaczęła zauważalnie wpływa na te zachowania – dodaje Góralczyk.
Eksperci zapowiadają, że rok 2022 będzie tym, w którym braki półprzewodników przestaną być problemem, a produkcja pojazdów wróci do normy. Prawdopodobnie możemy też liczyć na ustabilizowanie się cen w przypadku pojazdów używanych. Jednak jak na razie problem wzrostu cen nadal jest aktualny. Jak podaje AAA Auto w grudniu 2021 roku, mediana ceny wyniosła 23 900 zł, czyli o 1400 zł więcej niż w listopadzie 2021 roku. Można zakładać, w 2022 roku będzie to jeszcze więcej. Tym samym, jeżeli ktoś chce zakupić samochód używany to nie powinien zwlekać. Każdy miesiąc zwłoki może się okazać kwotowo nieopłacalny. Ponadto dobre samochody używane znikają z rynku na pniu. Więc jak znajdziemy pojazd dla nas w dobrym stanie technicznym lepiej się nie zastanawiać.