Więcej motoryzacyjnych ciekawostek z zakresu technologii odkryjesz też w serwisie Gazeta.pl.
Jak mówi mądre powiedzenie, człowiek uczy się przez całe życia. Przez całe życie zmieniają się też pewne upodobania. Ja np. od 1 stycznia 2022 roku mam w samochodzie nowy, ulubiony przycisk. Tak, wygląda dość niepozornie. Nie bagatelizujcie go jednak. Bo choć przycisk jest niewielki i często ukryty w gąszczu innych guzików na kierownicy, jego naciśnięcie może pomóc Wam zaoszczędzić nawet kilka tysięcy złotych... każdego dnia. O jakim przycisku mowa? Oczywiście o aktywatorze ogranicznika prędkości.
O nowych mandatach za prędkość w ostatnich tygodniach przeczytaliście już pewnie wszystko. Wiecie zatem doskonale, że przy przekroczeniu prędkości już o 31 km/h otrzymacie 800 zł grzywny. A kara może poszybować nawet do 2,5 tys. zł – czy 5 tys. zł w przypadku recydywistów. Z pewnością zdajecie sobie też sprawę z tego, że podwyżka mandatów była konieczna i że w tym wszystkim – przynajmniej w teorii – chodzi o bezpieczeństwo ruchu drogowego oraz o ograniczenie liczby wypadków, rannych i zabitych. Jak to jednak zwykle w życiu bywa, sprawa nie jest taka prosta, na jaką wygląda...
Drastyczne ograniczenie prędkości w centrum miasta czy na uliczce osiedlowej ciężko jest wyjaśnić. Gdy jednak poruszacie się prawie pustą obwodnicą lub autostradą, nietrudno o zamyślenie. Zbyt mocno skupicie się na informacjach podawanych w radiu, pięknym samochodzie jadącym obok czy rozmowie telefonicznej prowadzonej przez zestaw głośnomówiący i przestaniecie zwracać uwagę na prędkościomierz. A na szerokiej i długiej prostej łatwo przekroczyć limit o 20 czy 30 km/h – a przy mocnych i sportowych autach często nawet o większą liczbę km/h. I zanim się zorientujecie, że popełniacie wykroczenie, może was złapać jadący obok patrol lub odcinkowy pomiar prędkości.
W tym punkcie pojawia się właśnie mój nowy, ulubiony przycisk w aucie. Jadąc w trasie czy mieście możecie bowiem aktywować ogranicznik prędkości i ustalić limit szybkości na poziomie ograniczenia. W efekcie pomimo mimowolnego czy przypadkowego wciskania gazu, samochód nawet o 1 km/h nie przekroczy zadanego tempa jazdy. Sprytne? I to jak! A to nie koniec zalet tego rozwiązania. Dodatkowa jest taka, że dziś ogranicznik prędkości – w przeciwieństwie do tempomatu – jest praktycznie standardem na rynku motoryzacyjnym. Bez dopłaty otrzymują go nawet samochody segmentu B.
Warto pamiętać o tym, że limiter prędkości jest dezaktywowany przyciskiem, ale też – ze względów bezpieczeństwa – po wciśnięciu gazu w podłogę. Ciężko jednak przypadkowo wcisnąć gaz w podłogę.