Po co produkować nowe auta, skoro można odnowić używane? Dziś to świetny biznes

Klienci coraz częściej decydują się na używane samochody, bo - z powodu trwającego kryzysu - nowych często nie da kupić się od ręki. Nowym trendem jest jednak odnawianie aut, a biorą się za to również ich producenci.
Zobacz wideo Niższa akcyza na samochody hybrydowe. Ile za nie zapłacimy?

Pandemia, zerwane łańcuchy dostaw, a w końcu ogromny kryzys związany z wielkim niedoborem półprzewodników i zmniejszone dostawy magnezu wywróciły rynek samochodów do góry nogami. Podaż spadła, a na nowe samochody klienci muszą czekać kilka, a nieraz nawet kilkanaście miesięcy. Często nawet już wyprodukowane modele czekają na placach, bo brakuje jakiejś części - chociażby ekranu czy sterownika.

Konsekwencją zbyt niskiej podaży na rynku samochodów nowych jest (oczywiście poza rosnącymi cenami) naturalne przeniesienie części popytu na auta używane. Wielu klientów woli kupić auto dwu-, trzyletnie i zacząć korzystać z niego od razu zamiast czekać rok lub półtora na nowe. Nawet jeśli zakup w obu przypadkach uderzy po kieszeni tak samo mocno. Inni decydują się na samochód kilkuletni w niezłym stanie technicznym i zostawiają część budżetu na poczet ewentualnych napraw.

Samochody odnawiane coraz popularniejsze

Teraz jednak popularność zaczynają zyskiwać auta... odnawiane. Konkretnie chodzi o wciąż jeszcze stosunkowo młode pojazdy, które po gruntownym sprawdzeniu i wykonaniu koniecznych napraw trafiają do ponownej sprzedaży. I mowa tu o kompleksowym odnowieniu stanu pojazdu - od prostych napraw blacharskich i lakierniczych, przez zupełne odświeżenie wnętrza, po wymianę zużytych elementów mechanicznych czy akumulatorów.

Biznes polegający na ściąganiu z rynku używanych samochodów, odnawianiu ich i ponownej sprzedaży istnieje co prawda od dawna, ale dziś szczególnie zyskuje na popularności. Właśnie z powodu niedoborów samochodów nowych na rynku.

Jak podaje m.in. francuski dziennik Le Dauphiné Libéré, od 2013 roku w swoje fabryki odświeżające samochody inwestuje francuska grupa Aramis Auto, szwajcarska Emil Frey, a od niedawna również sami producenci odświeżają swoje samochody. Potrzebne ku temu zakłady mają m.in. koncerny Stellantis (pod marką Spoticar) i Renault.

W przypadku pierwsze z koncernów w fabryce odświeżającej samochody w Hordain na północy Francji mowa o 100 samochodach dziennie opuszczających centrum. Renault chwali się, że już w 2025 roku jego zakład w Flins (znajdujący się również na północy Francji) będzie przerabiał aż 45 tys. samochodów rocznie, stając się największym tego typu miejscem w Europie.

 

Producenci podkreślają przy okazji, że odnawianie aut jest też świetne dla planety, bo przedłuża żywotność samochodu. Auta jeżdżą dłużej, a przy okazji ich "odświeżenie" można przeprowadzić z wykorzystaniem bardziej ekologicznych technologii lub przyjaznych środowisku materiałów, niż robiło się to kilka lat wcześniej.

Znalezienie samochodów do "regeneracji" też nie jest szczególnie trudne, a dobrym źródłem są chociażby pojazdy, które wracają z dwu- lub trzyletniego leasingu czy kilkuletnie samochody np. z najmu długookresowego. Ich sprzedaż już po odnowieniu też nie stanowi problemu, bo dziś, dzięki ogromnemu popytowi, samochody używane rozchodzą się jak ciepłe bułeczki.

Ciekawe, jak ten trend będzie się rozwijał, bo wydaje się, że producenci znaleźli całkiem dobry sposób na przetrwanie kryzysu, który zapewne jeszcze trochę potrwa.

Więcej motoryzacyjnych ciekawostek znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o:
Copyright © Agora SA