Przynajmniej do marca powinniśmy tankować do pełna. Szczególnie diesla

Zimą kierowca powinien pamiętać o tankowaniu swojego auta do pełna. Czemu to tak ważne i czemu technika ta jest szczególnie kluczowa w dieslach? Zaraz o tym opowiemy.

O innych sposobach na bezproblemowy rozruch o poranku zimą opowiadamy też w serwisie Gazeta.pl.

Zima jest z motoryzacyjnego punktu widzenia jednym z trudniejszych okresów w roku. Na drogach panują ciężkie warunki drogowe, a to tego pojazdy często nie lubią niskich temperatur. Mrozy sprawiają, że podczas porannego rozruchu akumulator może odmówić posłuszeństwa. Czasami też okazuje się, że choć bateria jest sprawna, silnik w pojeździe nie odpala. Powód? Najczęściej winne jest paliwo, a właściwie zebrana w nim woda. Ta zamarza i sprawia, że do komory spalania przestaje trafiać mieszanka paliwowo-powietrzna.

Zobacz wideo Jechał na hulajnodze autostradą pod prąd, bo zabrakło mu paliwa w aucie

Czemu trzeba tankować do pełna? Chodzi o parę wodną

Aby uniknąć problemów z paliwem zimą, mechanicy mają dla kierowców jedną radę. Należy przez cały okres chłodny... tankować do pełna. Co więcej, tankowanie lepiej powtarzać nie po opróżnieniu zbiornika, a dużo częściej – np. już wtedy, gdy poziom paliwa w zasobniku spadnie do połowy czy nawet 3/4. I powód przemawiający za tym jest dość oczywisty. Pełny bak oznacza, że jest w nim mniej miejsca dla powietrza. Powietrze z kolei zawiera parę wodną, która przy zmianach temperatur powoduje wytrącanie się wody i jej mieszanie się z paliwem.

Więcej wody w benzynie lub oleju napędowym to większa szansa na to, że w baku wytrącą się kryształki lodu, które zapchają układ paliwowy lub filtr. A gdy do tego dojdzie, silnik odpali dopiero po ogrzaniu zbiornika lub gdy przyjdą temperatury plusowe.

Tankowanie zimą do pełna. Jakość paliw to nie przeszkoda

Niska temperatura powoduje wytrącanie się wody z powietrza zebranego w zbiorniku. Ale czy paliwa są odporne na efekt marznięcia? Bardzo dużo mówi się przecież chociażby o wytrącaniu się parafiny z oleju napędowego pod wpływem mrozu. Tak, w tym stwierdzeniu jest dużo prawdy. Pod warunkiem jednak, że kierowca ma w baku tzw. paliwo letnie. W przypadku paliw zimowych – które pojawiają się na stacjach już w listopadzie – odporność na niskie temperatury jest dużo wyższa. Minimalizowane jest zatem ryzyko, że benzyna czy olej napędowy zareagują na mróz. W skrócie kierowca nie musi się obawiać.

Duże dolewki paliwa na początku sezonu chłodnego są ważne. Nawet jeżeli w baku zostało jeszcze trochę paliwa letniego, jego właściwości zostaną skutecznie uszlachetnione przez benzynę czy olej napędowy o charakterystyce zimowej.

Paliwa zimowe, czyli jakie?

Na czym polegają paliwa zimowe? Producenci muszą mieszać olej napędowy ze specjalnymi dodatkami. Wszystko po to, by do wspomnianego zatkania nie doszło nawet przy mrozach sięgających -20 stopni Celsjusza. Jeśli chodzi o benzynę, to jej zimowa odmiana ma zwiększoną prężność par. A większa liczba prężności oznacza bardziej lotną benzynę, a bardziej lotna benzyna oznacza łatwiejszy rozruch.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.