Kolejne porady eksploatacyjne znajdziesz również w serwisie Gazeta.pl.
Memy pokazujące mężczyznę oblewającego się benzyną i mówiącego, że robi to dlatego, bo chce pachnieć czymś drogim, z pewnością mogą śmieszyć. Niestety nie kierowcę, który akurat podjechał zatankować samochód. Szczególnie że cena litra benzyny czy oleju napędowego już jakiś czas temu przebiła 6 zł. I na razie nic nie wskazuje na to, że tendencja stanie się spadkowa. Skutek? Tankowanie do pełna samochodu posiadającego 50-litrowy zbiornik stanowi wydatek sięgający prawie 300 zł. Jeszcze rok temu kwota była zdecydowanie niższa. Wynosiła niespełna 200 zł...
Kierowcy w obliczu rosnących cen paliw nie mają zbyt dużego wyjścia. W efekcie mogą głównie płakać i płacić. Chociaż nie do końca. Zawsze mogą się bowiem starać optymalizować koszty. I nie, nie mamy w tym przypadku na myśli np. przeróbki benzyniaka na zasilanie LPG – gaz w końcu też jest drogi. Bardziej chodzi nam o zweryfikowanie nawyków za kierownicą. Korzystanie z zasad nazywanych zbiorczo ecodrivingiem może pozwolić na zaoszczędzenie litra do dwóch na każdych 100 km. A to w skali miesięcznej eksploatacji daje potężną różnicę.
Oczywiście nie mamy zamiaru popadać w skrajności. Nie będziemy nikogo przekonywać do wleczenia się 50 km/h w trasie czy innych hardcore`owych zachowań. Przedstawimy jedynie kilka rozsądnych zasad.
No dobrze, a więc jak oszczędzać podczas codziennej jazdy? Na początek zadbaj o płynność. Przyspieszaj stanowczo, ale nie z gazem w podłodze. A gdy widzisz, że na sygnalizatorze przed tobą zapaliło się czerwone, puść gaz i zacznij hamować silnikiem. Dzięki temu spokojnie dojedziesz do skrzyżowania, a być może nawet wykonasz tzw. lotny start, gdy zdąży zapalić się zielone. Co ważne, ograniczenie dynamicznych startów i mocnych hamowań przynosi wymierne korzyści nie tylko w elektryku czy hybrydzie. Silniki spalinowe także w tych fazach potrzebują najwięcej energii. A płynność może oznaczać spalanie o litr do nawet dwóch niższe.
Nowym nawykiem powinno być też gaszenie silnika za każdym razem, gdy nie jest potrzebny. Nie ma bowiem sensu np. kilkuminutowe oczekiwanie na pasażera idącego do sklepu, gdy pod maską cały czas spalane jest paliwo, a gazy wydechowe trują środowisko. Poza tym kierowca powinien zastanowić się nad wolniejszą jazdą na drogach szybkiego ruchu. Samochody często po przekroczeniu dozwolonych przez przepisy prędkości zaczynają zużywać znacznie więcej paliwa. Identyczna zasada dotyczy też np. przetrzymywania silnika na poszczególnych biegach w czasie przyspieszania.
Dla windowania wyników spalania groźne są nie tylko wysokie, ale i niskie prędkości obrotowe. Wyobraźcie sobie co dzieje się w silniku, gdy jedziecie na piątym biegu z prędkością 50 km/h i wciśniecie gaz do dechy. Raz że wtedy nawet w silniku wolnossącym pojawi się efekt przypominający turbodziurę, a dwa że drastycznie rośnie spalanie.
Wydatki na samochód można też ograniczyć, tankując tańsze paliwo. Kilka groszy na litrze przy jednym tankowaniu w zasadzie nie robi kierowcy żadnej różnicy. Warto jednak pamiętać o tym, że oszczędność poczynioną w ten sposób można potraktować efektem skali. I tak gdy samochód spala powiedzmy 8 litrów na 100 km i na każdym litrze uda się zaoszczędzić 3 grosze, pokonując w ciągu roku 15 tys. km w kieszeni prowadzącego zostanie prawie 40 zł. Niby nic, ale za tą sumę uda się pokonać prawie 100 dodatkowych kilometrów. Będzie to zatem w zasadzie 100 darmowych kilometrów.