Kierowcy z dieslem znowu muszą jeździć inaczej. Cierpliwość uchroni przed kosztami

Diesel nie lubi mrozów. To jeszcze nie oznacza, że kierowca ze strachem musi schodzić do auta o poranku. Jest bowiem zestaw technik, które choć wymagają zaledwie odrobiny dbałości, są w stanie uchronić właściciela auta przed poważnymi kosztami.

Więcej porad eksploatacyjnych znajdziesz również w serwisie Gazeta.pl.

Silnik diesla mniej więcej od końca lat dziewięćdziesiątych jest prawdziwym bożyszczem polskich kierowców. I żeby przekonać się o tym, jak duży ma udział w rynku samochodów używanych, wystarczy wyjść na parking przed blokiem o poranku, gdy wszyscy sąsiedzi wsiadają do swoich aut. Diesel ma szereg zalet eksploatacyjnych. W trasie jeździ na kropelce, oferuje wysoki moment obrotowy, a do tego potrafi być trwały. Niestety wiąże się też z pewnymi wadami. A główna dotyczy tego, że silniki wysokoprężne nie lubią... mrozów. To wyjątkowo zła informacja chociażby z uwagi na aurę pojawiającą się za oknem. I choć zima atakuje, kierowca nie pozostaje bez narzędzi. Zawsze o diesla może zadbać!

Zobacz wideo Dlaczego paliwo jest ciągle tak drogie?

Diesel zimą: na początek krótki przegląd

Rozruch silnika wysokoprężnego oznacza dwa szczególnie ważne czynniki. Po pierwsze temperaturę dostarczoną przez świece żarowe – ta musi sięgnąć nawet 600 stopni Celsjusza. Po drugie wysokie ciśnienie mieszanki wygenerowane przez pompę wtryskową lub wtryskiwacze. Mrozy niestety nie ułatwiają pracy dieslom. Dlatego kierowca w pierwszej kolejności powinien przygotować na nie silnik jeszcze przed startem sezonu chłodnego. W jaki sposób? Należy upewnić się, że świece żarowe nie wymagają wymiany, a akumulator jest sprawny i naładowany. Poza tym warto pomyśleć o kontroli filtra paliwa i przede wszystkim tankowaniu oleju napędowego wysokiej jakości oraz odpowiednich parametrów.

Zbyt słabo naładowany akumulator, zużyte świece żarowe czy zamarznięte paliwo mogą sprawić, że zimowy poranek pokrzyżuje plany właścicielowi samochodu z silnikiem diesla. Silnik po prostu nie odpali.

Odpal diesla i daj mu się nieco "nagrzać"

Jak postępować z dieslem w czasie zimy? Przed rozruchem silnika o poranku można np. dwukrotnie nagrzać świece żarowe. To powinno usprawnić odpalenie mieszanki paliwowej. Po rozruchu lepiej nie ruszać od razu z miejsca. Przy ujemnych temperaturach olej bardzo mocno gęstnieje w nocy. Motor wysokoprężny musi mieć zatem czas na pełne uruchomienie magistrali olejowej, tak żeby np. rozpocząć prawidłowe smarowanie elementów silnika, ale też i turbosprężarki. "Rozgrzewanie" na postoju nie powinno jednak trwać dłużej niż jakieś 2, 3 minuty. To wystarczający czas, aby diesel zacząć być smarowany i wystarczający czas, aby kierowca np. odśnieżył nadwozie.

Po tzw. "rozgrzewaniu" silnika przychodzi czas na ruszenie z miejsca. I tu też kierowca musi pamiętać o ważnej zasadzie. Podstawą jest unikanie wysokich obrotów silnika do czasu, w którym jednostka napędowa osiągnie temperaturę roboczą. Po osiągnięciu temperatury roboczej kierowca ma pewność, że diesel jest prawidłowo smarowany. Nie ma zatem ryzyka np. przytarcia tłoków czy zaworów lub turbosprężarki, ewentualnie przegrzania silnika – co wygeneruje kilkutysięczne koszty. Osiągnięcie temperatury roboczej jest ważne jeszcze z dwóch powodów. Diesel rozgrzany w okolice 90 stopni Celsjusza optymalizuje spalanie, a co za tym idzie emisję szkodliwych związków do atmosfery.

Jak "rozgrzewać" to i "chłodzić". A do tego dbać o prąd!

Skoro silnik przed jazdą trzeba "rozgrzać", warto go też "schłodzić" przed pozostawieniem auta na postoju. Chłodzenie oczywiście nie wymaga od kierowcy kilkuminutowego oczekiwania na parkingu. Wystarczy że prowadzący dojeżdżając do celu zacznie systematycznie redukować obroty. Spokojniejsza jazda pozwoli na wystudzenie przede wszystkim turbosprężarki – zwłaszcza że w czasie dynamicznej jazdy może się ona rozgrzać nawet do 1000 stopni Celsjusza. A tak wysoka temperatura uwięziona pod metalową obudową musi oznaczać szybką awarię. Po drugie warto pamiętać o tym, aby zimą nie jeździć dieslem na krótkich dystansach. Główną przeszkodą w tym przypadku jest... gospodarka energetyczna w silniku.

Diesel potrzebuje dużej mocy rozruchowej. Na krótkim dystansie silnik nie zdąży zatem doładować akumulatora w takim stopniu, aby móc zrekompensować stratę po rozruchu. Skutek? Po kilku dniach i przy niskiej temperaturze diesel może mieć za mało prądu do odpalenia o poranku.
Więcej o: