Świętokrzyskie. Prawie przejechał dwoje dzieci na przejściu dla pieszych. Tak wyglądają polskie drogi [WIDEO]

Policja z Buska-Zdroju udostępniła film ku przestrodze. Jest krótki, ale mrozi krew w żyłach. Kierowca, który zatrzymał się przed przejściem dla pieszych, żeby przepuścić dwoje dzieci, zostaje ominięty przez inny samochód. Ten cudem nie uderza w dziewczynki na rowerach.

Tak, dwie dziewczyny, które czekały przed przejściem w Smogorzowie na przepuszczenie przez kierowcę, nie zsiadły z rowerów przed przejściem. Z tego powodu wielu komentujących obarczy je winą za niebezpieczną sytuację. Tylko że obie zatrzymały się na poboczu, a po sprawdzeniu, czy nikt nie nadjeżdża z drugiej strony, poruszały z prędkością pieszego.

Niestety nie przyszło im do głowy sprawdzić, czy ktoś nie próbuje ominąć auta, które zatrzymało się przed pasami. Kierowca, który zrobił, nawet nie zwolnił. Wykonał tak niebezpieczny i bezmyślny manewr, że trudno pojąć, dlaczego mógł tak postąpić. Ominął stojący przed przejściem dla pieszych samochód i o włos minął się z dwiema rowerzystkami, po czym pojechał dalej.

Odczytanie jego numerów rejestracyjnych nie było dla policji żadnym problemem. Kierowca został już przesłuchany na komendzie. Ma 18 lat i prawo jazdy od dwóch miesięcy. Widocznie jeszcze nikt mu nie zdążył powiedzieć, że przejścia dla pieszych są miejscem, w którym trzeba zachować szczególną ostrożność.

Policja zatrzymała jego prawo jazdy, a o dalszym losie pirata drogowego zadecyduje sąd. Zamieszczony w internecie film został nagrany w okolicach Buska-Zdroju, na drodze krajowej nr 73 w Smogorzowie w woj. świętokrzyskim. Tak naprawdę to nie ma znaczenia, bo mógł wydarzyć się gdziekolwiek w Polsce. Tego typu sytuacje są u nas powszechne i szokują coraz mniej osób. Przyzwyczailiśmy się do igrania ze śmiercią.

Zobacz wideo 18-latek prawie potrącił rowerzystki, miał prawo jazdy od dwóch miesięcy. Dziewczynki zatrzymały się w ostatniej chwili

Niebezpieczna sytuacja w woj. Świętokrzyskim. To nie była wina dziewczynek

Oczywiście, w idealnym świecie dziewczynki spojrzałyby jeszcze raz w prawo, mimo że teoretycznie na bliższym pasie ruchu z tej strony nie miał prawa nadjeżdżać samochód. Zabrakło zastosowania w praktyce zasady ograniczonego zaufania, ale to się zdarza każdemu, nie tylko dzieciom. To znaczy, że powinny za ten błąd zapłacić śmiercią?

Zasady i organizacja ruchu drogowego są opracowane tak, by zwiększyć bezpieczeństwo wszystkich uczestników ruchu, ale przede wszystkim niechronionych: pieszych, rowerzystów i motocyklistów. Dla nich wypadek najczęściej kończy się śmiercią lub kalectwem. Kierowcy samochodów i większych pojazdów znacznie częściej wychodzą z nich bez szwanku. Dlatego to na nich spoczywa większa odpowiedzialność.

Niestety zasad bezpieczeństwa i przepisów ruchu drogowego nie przestrzega wielu kierowców. Uważają, że nie stanowią zagrożenia, bo jeżdżą znakomicie, "szybko, ale bezpiecznie", a przepisów nie należy przestrzegać. Czasem też chyba w ogóle nie myślą, czego najlepszym przykładem jest film umieszczony na policyjnym portalu. Dlatego statystyki z polskich dróg wciąż są bezlitosne. Pod względem śmiertelnych wypadków stale znajdujemy się w niechlubnej europejskiej czołówce, a znaczną część ofiar stanowią piesi i rowerzyści.

Jeśli nie zmieni się nasza mentalność, jeszcze długo tak będzie. Nie jesteśmy bogatym krajem, dlatego poprawa infrastruktury przebiega wolno i potrwa całe dekady.  Tymczasem wystarczyłoby popracować nad złymi przyzwyczajeniami i nastawieniem, a przede wszystkim zacząć jeździć wolniej. Wygląda na to, że dla wielu z nas to bariera, której nie potrafimy pokonać. Wolimy zrzucać winę na dzieci, niepełnosprawnych oraz ludzi, którzy akurat się zagapili.

"Wyższa szkoła jazdy" to cykl na Moto.pl, w wyjaśniamy najbardziej kontrowersyjne przepisy ruchu drogowego. Ale nie tylko. Znajdziecie tu mieszankę tematów z pogranicza kodeksu drogowego, egzaminu na prawo jazdy, dobrych praktyk na drodze oraz przydatnych porad dla kierowców. Powyższy filmik warto obejrzeć lub pokazać znajomym. Ku przestrodze.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.