Idą burze. Jak zabezpieczyć samochód przed gradem?

Po fali upałów prognozy pogody zapowiadają gwałtowne burze. Latem często pojawia się też grad, który może wyrządzić niemałe szkody. Jak zabezpieczyć samochód przed gradobiciem?

Gdy prognozy pogody zapowiadają gwałtowne burze i gradobicia, dobrze jest się wcześniej przygotować na załamanie pogody. W miarę możliwości schowajmy samochód do garażu, lub chociaż pod dach. Jeśli nie dysponujemy własnym garażem, można wstawić samochód np. do galerii handlowej. Może się to wydawać szalonym pomysłem. "Kto będzie chował samochód w sklepie w obawie przed gradem?!". Cóż, ten, kto chce mieć pewność, że po burzy jego auto będzie w stanie nienaruszonym. O ile niewielki grad nie zrobi samochodowi krzywdy, tak kule lodu o rozmiarach piłki do golfa już owszem. I co by nie mówić, jedynym, naprawdę skutecznym sposobem na uchronienie samochodu, jest schowanie go w bezpiecznym miejscu.

Samochód pod kołdrą

Inną metodą, która może pomóc uchronić auto przed gradobiciem, jest położenie czegoś na aucie - koca, narzuty lub nawet materaca. W internecie dostępne są specjalne pokrowce. Mają kilka warstw amortyzujących uderzenia gradu, a przymocowujemy je do samochodu za pomocą pasków. Dzięki temu nawet podczas silnego wiatru nie zwieje nam pokrowca z auta. Innym prostym rozwiązaniem jest wyjęcie z kabiny dywaników podłogowych i położenie ich na dachu, masce i przedniej szybie. Czy to zadziała? Trudno powiedzieć. Na pewno nie zaszkodzi i przynajmniej częściowo osłoni płaskie elementy nadwozia.

Zobacz wideo Dlaczego intensywne opady powodują podtopienia w stolicy?

Burza w samochodzie

A co jeśli burza złapie nas podczas podróży? Przede wszystkim powinniśmy znaleźć bezpieczne miejsce na postój. Poruszanie się przy ulewnym deszczu lub gradzie, ograniczającym widoczność do kilku metrów, stanowi niebezpieczeństwo nie tylko dla nas, ale też dla innych użytkowników drogi. Warto więc zjechać w bezpieczne miejsce, żeby przeczekać moment gwałtownych opadów. Najlepsza byłaby stacja paliw z solidnym dachem lub wielopoziomowy parking. Niestety, o takie miejsce jest zazwyczaj trudno. Wtedy warto poszukać bocznej drogi, szerokiego chodnika lub przestrzeni, na której nie ma drzew, które mogłyby się przewrócić na samochód.

Należy też pamiętać, że zatrzymanie się na pasie ruchu i próby ustawienia trójkąta ostrzegawczego są niebezpieczne. Przy ograniczonej widoczności szansa na najechanie w tył naszego pojazdu graniczy niemal z pewnością. Dodatkowo, w razie postoju, nie należy wychodzić z samochodu. Pojazd w znacznej mierze wykonany z metalu chroni przed wyładowaniami atmosferycznymi. Trzeba jednak trzymać ręce z daleka od metalowych przedmiotów, które mogą być przewodnikiem prądu. Możliwe i bezpieczne jest natomiast korzystanie z telefonu komórkowego.

Nie parkuj w zagłębieniach terenu

Strażacy mają coraz więcej zgłoszeń od osób uwięzionych w głębokich rozlewiskach. Woda w takich miejscach błyskawicznie się podnosi, a siła z jaką napiera na karoserię jest tak duża, że uniemożliwia otworzenie drzwi. Dodatkowo, często zaczyna powoli wlewać się do kabiny. Historia zna przypadki utonięć w samochodach pod wiaduktami lub w drogowych nieckach przy zbiornikach wodnych.

Zalania i podtopienia na os. Gwiazdy w Katowicach
Zalania i podtopienia na os. Gwiazdy w Katowicach Aleksander Chodura / Gazeta Wyborcza

Nie gaś silnika i świateł

Pod warunkiem, że nie zaparkowaliśmy w gigantycznej kałuży, nawet ulewny deszcz nie wyrządzi krzywdy autu. Powinniśmy pozostawić silnik włączony, by podtrzymać działanie urządzeń pokładowych. Przyda się klimatyzacja i solidne przewietrzenie wnętrza, co poprawi widoczność i wyeliminuje konieczność otwierania szyb w celu zobaczenia czegokolwiek. Działające światła zapewnią nam widoczność, dzięki czemu inni kierowcy będą mieli możliwość zauważenia naszego samochodu. Ponadto, uruchomiona jednostka napędowa pomoże szybko odjechać z miejsca, które nagle może stać się niebezpieczne z uwagi na gwałtownie podnoszący się poziom wody lub przewracające się drzewo.

Co się stanie, gdy piorun uderzy w samochód?

Jeśli jedziemy samochodem z zamkniętym nadwoziem, teoretycznie nie musimy obawiać się piorunów. W razie wyładowania atmosferycznego, karoseria samochodu zadziała jak klatka Faradaya. Pole elektryczne nie przenika do wnętrza metalu, zatem w teorii pasażerowie i kierowca są bezpieczni. Jednak ze względu na to, że samochód nie jest pełną konstrukcją (przez przeszklenia), trudno w 100 procentach zaufać tezie brytyjskiego fizyka. Poza tym coraz więcej aut ma we wnętrzu metalowe elementy dekoracyjne. Jeśli stykają się one w jakimkolwiek punkcie z karoserią, może dojść do porażenia prądem.

Burza nad Łodzią
Burza nad Łodzią TOMASZ STAŃCZAK
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.