Wąska droga podmiejska z dwoma pasami w dwóch kierunkach, a przy jej krawędziach szpaler drzew. Taki krajobraz latem bez wątpienia ma swój urok. I jak bardzo sielsko nie starałby się wyglądać, nie brakuje kierowców w Polsce, którzy nazwą drzewa przy drodze... słupami śmierci! Powód? Ten jest dość oczywisty. Drewniane konary ustawione zaraz przy drodze sprawiają, że w razie pojawienia się sytuacji kryzysowej na drodze, prowadzący traci możliwość wykonania manewru na pobocze. Zaraz po przekroczeniu krawędzi jego auto uderza w drzewo, a to w dużej ilości przypadków oznacza tragiczne skutki.
Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego nie ma dużych wątpliwości. Drzewa ustawione przy drodze stanowią realne zagrożenie dla pasażerów. I przemawiają za tym statystyki. Na 100 wypadków, w których pojazd uderza w drzewo, giną aż 23 osoby! Czemu zatem drogi były budowane w ten sposób? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba się mocno cofnąć w czasie. Najstarsze drogi w Polsce były celowo obsadzane drzewami. Ich liściasta korony stanowiły bowiem schronienie przed słońcem dla woźniców. Później - bo już w PRL-u - drogowcy odkryli kolejną zaletę drzew - stanowią barierę chroniącą przed wiatrem i nawiewaniem np. śniegu na jezdnię oraz utrzymywały asfalt na miejscu.
W obecności drzew bezpośrednio przy drogach kluczowe jest też tzw. "prawda czasu". Czemu jeszcze trzy czy cztery dekady temu nie nazywało się ich słupami śmierci? Bo wtedy samochody jeździły zdecydowanie wolniej i było ich zdecydowanie mniej na drogach. Tym samym prawdopodobieństwo wystąpienia wypadku okazywało się mniejsze. Poza tym kierowcy mogli pomarzyć np. o klimatyzacji, tym samym jazda w cieniu gwarantowała poprawę wygody podróżowania. Dziś jest wręcz przeciwnie - klimatyzowane i bezpieczne samochody rozwijają duże prędkości, a wysokie natężenie ruchu potęguje możliwość popełnienia błędu i zderzenia.
Ale co tak właściwie "prawda czasu" oznacza dla drzew? Zdaniem wielu ekspertów nie ma dla nich zbyt dobrych informacji. Musi mimo wszystko wiązać się z wycinką - być może nie masową, ale nadal wycinką. Usuwanie drzew znajdujących się zaraz za granicą asfaltu szczególnie musi dotyczyć mocno uczęszczanych fragmentów dróg krajowych i wojewódzkich. To zapobiegnie wypadkom, ale też ograniczy przypadki np. spadania na karoserie samochodów gałęzi podczas złej pogody.
Model postępowania w przypadku drzew przy drogach powinien jednak przewidywać nie tylko obecny stan rzeczy, ale i przyszły. Drogowcy muszą zastanowić się nad tym jak gospodarować dopiero budowanymi czy zmodernizowanymi szlakami. W tym przypadku na szczęście koncepcja jest dość prosta. Drzewa w żadnym razie nie mogą znajdować się zaraz za krawędzią drogi. To jednak nie oznacza, że nie powinno ich być wcale. Nadal spełniają funkcję ekranów rozpraszających wiatr czy ograniczających przenoszenie śniegu, a do tego tworzą ekosystem przy drogach. Jak je zatem sadzić? Drzewa musi dzielić od jezdni minimum pobocze i rów - a nawet więcej, gdy droga w perspektywie kilku lat ma być rozbudowana. To stworzy strefę bezpieczną dla życia.