Nikt nie będzie zmieniał przepisów specjalnie dla Warszawy. Każdy wie, jak muszą wyglądać fotoradary

Piotr Kozłowski
ZDM chciał dobrze, ale wyszło nieestetycznie. Ministerstwo Infrastruktury nie pomoże - mieszkańcy Warszawy muszą przywyknąć do fotoradarów na moście Poniatowskiego.

Najpierw pojawiła się potrzeba, bo w latach 2015-2019 na moście Poniatowskiego w Warszawie doszło do 26 wypadków, w których zginęły trzy osoby, a 32 zostały ranne. W 2020 r. znacząco zwiększono liczbę patroli drogówki, które kontrolowały prędkość kierowców na moście. Wystawiono prawie cztery i pół tys. mandatów, a 115 osobom odebrano prawo jazdy. Jednak nieprzerwana kontrola mostu przez policję jest niemożliwa. Zdecydowano się wymienić funkcjonariuszy na sześć fotoradarów. Choć nie od razu.

Zobacz wideo Pirat drogowy prawie potrącił policjanta. Pościg zakończył w rowie

Fotoradary na moście Poniatowskiego w Warszawie nagle przestały się podobać

Były zapowiedzi i konsultacje. W końcu decyzja konserwatora zabytków, który zgodził się na postawienie fotoradarów na zabytkowym moście. Tak twierdzi Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie.

Wojewódzki Mazowiecki Konserwator Zabytków prawie rok temu wydał zgodę na montaż fotoradarów na moście i na wiadukcie w zakresie i sposobie wykonania określonym w programie robót, który był załącznikiem do tej zgody, i w którym jest zarówno ich wygląd, jak i mapa z lokalizacją

- twierdzi ZDM. I ma na to dowody (zdjęcie poniżej).

Decyzja konserwatora w sprawie fotoradarów na moście Poniatowskiego w Warszawie
Decyzja konserwatora w sprawie fotoradarów na moście Poniatowskiego w Warszawie Fot. ZDM

Sam mazowiecki konserwator zabytków jest nieco innego zdania, bo - jak twierdzi - nie wiedział, gdzie dokładnie mają stanąć fotoradary. Trudno jednak stwierdzić, czy taka linia obrony jest słuszna - konserwator nie zaprzecza, że wydał zgodę na postawienie fotoradarów. A zatem wydał zgodę, choć nie wiedział, gdzie mają stanąć? Teraz jednak zawnioskował o zmianę lokalizacji fotoradarów. Nie jest to jednak takie proste. Fotoradar to nie meble ze Szwecji. Ich demontaż wymaga zgód, czasu, pieniędzy i zgodności z przepisami, m.in. dotyczącymi odległości między fotoradarem a znakiem informującym o odbywającej się kontroli prędkości.

Dlaczego nie zdecydowano się na inny typ fotoradaru, również przewidziany polskim prawem? Zarząd Dróg Miejskich twierdzi, że wybrane fotoradary są bardziej stabilne od radarów montowanych w formie skrzynek na ażurowym słupie. Polskie realia przetargowe każą jednak przypuszczać, że najważniejsza była cena, a nie estetyka. Czy jednak montaż urządzeń widocznych na poniższym zdjęciu nie spowodowałby krytyki? Pewnie nieco mniejszą, ale czy można powiedzieć, że pasują one do zabytkowego mostu Poniatowskiego?

Decyzja konserwatora w sprawie fotoradarów na moście Poniatowskiego w Warszawie
Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Wyborcza.pl

Nie zmienimy przepisów dla Warszawy

Władze Warszawy najwyraźniej również nie są szczególnie zadowolone z estetyki urządzeń (choć nie powinna być ona zaskoczeniem, bo już w 2020 r. było wiadomo, jakie fotoradary staną na moście Poniatowskiego). Wystosowały do Ministerstwa Infrastruktury prośbę o zmianę zasad dotyczących fotoradarów. Co dokładnie miałoby się zmienić? I dlaczego w ogóle coś miałoby się zmieniać? Tylko dlatego, że Warszawy nie stać na odcinkowy pomiar prędkości na zabytkowym moście?

Ministerstwo Infrastruktury odpowiedziało bardzo szybko: Zmiany przepisów dotyczących fotoradarów nie będzie. Są znane od lat. Fotoradary muszą być widoczne dla kierowców, by spełniały swoją funkcję.

I trudno się tej decyzji dziwić.

Na moście Poniatowskiego miał być odcinkowy pomiar prędkości

Przeciwnicy fotoradarów na moście Poniatowskiego w Warszawie sugerują, że w tym miejscu powinny stanąć urządzenia do odcinkowego pomiaru prędkości. Warszawski ZDM pomyślał o tym już dawno temu. Urządzenia do OPP są zdecydowanie mniej inwazyjne przestrzennie i skuteczniejsze w przypadku ograniczania prędkości na dłuższym fragmencie drogi. Ratusz zorganizował dwa przetargi na takie urządzenia. W pierwszym nie złożono żadnej oferty. W drugim zgłosiła się jedna firma, której oferta trzykrotnie przekroczyła założoną przez władze Warszawy kwotę. Dlatego zdecydowano się na fotoradary.

Jaki będzie finał tej historii? Fotoradary zostaną. Ministerstwo Infrastruktury nie zmieni przepisów (i dobrze), a Warszawa nie ma już możliwości zrezygnowania z zakupionych urządzeń. Warto jednak wysłuchać również argumentów ZDM-u.

Faktem jest, że podjęto próbę zamontowania OPP. Prawdą jest też to, że o fotoradarach na moście Poniatowskiego mówiło się przynajmniej od dwóch lat i wiele osób powtarzało, że trudno sobie wyobrazić lepsze miejsce w Warszawie, w którym powinny stanąć urządzenia do pomiaru prędkości. Nie można też zaprzeczyć opinii, że most Poniatowskiego dla pieszych i rowerzystów bywa przeprawą niebezpieczną, szczególnie wiosną i latem, kiedy tłumy osób przemieszczają się między plażą po prawej stronie Wisły a bulwarami po lewej stronie. Zresztą Warszawa zleciła pomiary prędkości na moście jeszcze przed montażem urządzeń. Wynik mówi sam za siebie - 84 proc. kierowców przekracza tam prędkość.

ZDM stara się uspokoić przeciwników fotoradarów: Fotoradary są rozwiązaniem tymczasowym, do momentu kompleksowej przebudowy płyty mostu. Nikt jednak nie wie, kiedy przebudowa miałaby ruszyć.

Więcej o: