To nie zamach na portfele. Brak bezterminowych praw jazd i obowiązkowa wymiana mają sens

Konieczność wymiany bezterminowych praw jazdy to jeden z najgorętszych tematów wśród polskich kierowców. Wielu traktuje to jako kolejny sposób na wyłudzenie pieniędzy. To jednak część ogólnoeuropejskiego trendu w walce o jak najbezpieczniejsze drogi.

W Polsce nie ma już bezterminowych praw jazdy

W Polsce nie wydaje się już bezterminowych praw jazdy. Wszystkie prawa jazdy są terminowe. Aktualnie najdłuższy okres, przez który ważne jest prawo jazdy to 15 lat. W razie wykrycia przez lekarza problemów ze zdrowiem ważność prawa jazdy może być krótsza - dokument będzie ważny dokładnie tyle, na ile dostaliśmy uprawnienia do kierowania pojazdami.

Przykład? Ze względu na problemy ze wzrokiem można otrzymać uprawnienia na pięć lat. Co to oznacza w praktyce? Po pięciu latach od przejścia badania kierowca musi jeszcze raz pójść do lekarza, a także wymienić sam dokument. Nie podchodzi jednak do egzaminów.

To i tak kosztowna operacja, ponieważ za sam dokument płacimy aktualnie 100,50 zł, z czego 50 gr wynosi opłata ewidencyjna. Do wniosku, który składamy w urzędzie, musimy jeszcze załączyć swoje aktualne zdjęcie. Jeżeli nie macie akurat zbędnej fotografii, to musicie doliczyć cenę zdjęcia. Z kolei badanie lekarskie kosztuje 200 zł. Cena jest sztywna i narzucona przez Ministerstwo Zdrowia. W sumie robi się z tego ponad 300 zł, a całą operację kierowcy traktują jak zamach na ich portfele.

Zobacz wideo Mońki. Brawurowe wyprzedzanie na pasach. Kierowca stracił prawo jazdy

Czy trzeba wymienić bezterminowe prawo jazdy? Tak, ale polskie prawo jest i tak dość łagodne

Wszyscy kierowcy mający bezterminowe prawo jazdy będą musieli je wymienić. Ma to związek z wprowadzeniem nowego wzoru prawa jazdy. Ten obowiązek dotknie wszystkich kierowców. Bez wyjątku. Kiedy trzeba będzie wymienić bezterminowe prawo jazdy? Kierowcy z dokumentem bez daty ważności uprawnień będą musieli się zgłosić do urzędu najwcześniej w 2028 roku.

Najpóźniej takie prawo jazdy będzie można wymienić w 2033 roku. Nowe dokumenty wydawane są z 15-letnim okresem ważności, a to oznacza, że po 2033 roku nikt nie będzie miał bezterminowego prawa jazdy. WAŻNE: w tym przypadku uprawnienia do kierowania pojazdami mamy bezterminowo, po upłynięciu ważności wymieniać trzeba będzie sam dokument. Przy wymianie nie trzeba więc iść do lekarza.

Dlaczego nie ma już bezterminowych praw jazdy? Badanie lekarskie kluczem do bezpieczeństwa

Najważniejszym powodem wprowadzenia terminowych praw jazdy i konieczności przy zmianie dokumentu wizyty u lekarza jest bezpieczeństwo na drodze. Unia Europejska już w przyszłym roku rozpocznie prace nad wprowadzeniem nowych przepisów na terenie wspólnoty, a jednym z priorytetów jest właśnie badanie zdrowia kierowców. Europejska Rada Bezpieczeństwa w Transporcie (ETSC) zwraca uwagę, że aktualnie problemem jest dość duża różnorodność przepisów w krajach UE. Jedne do zdrowia kierowców podchodzą w sposób luźny, inne wprowadzają bardzo restrykcyjne przepisy. Przykładem może być Francja, gdzie za prowadzenie pojazdu bez odpowiedniego badania (przeprowadzonego przez lekarza-specjalistę) kierowca może dostać mandat w wysokości aż 4500 euro. W wielu krajach kierowcy w starszym wieku muszą przechodzić badania, by potwierdzić swoje zdolności do zapanowania nad pojazdem.

Polska plasuje się gdzieś w środku stawki. Starszych kierowców nie badamy, ale mamy obowiązkowe badanie lekarskie przy wymianie dokumentu. Od jakiegoś czasu uprawnienia przyznawane są na określony czas i każdy kierowca musi przejść badanie lekarskie (tak jak wspomnieliśmy, tylko badanie, egzaminy nie są konieczne), żeby dostać nowy dokument na kolejne lata. Z punktu widzenia bezpieczeństwa na drodze to bardzo dobra zmiana.

Badań będzie więcej i będą dokładniejsze. ETSC nie chce zabierać prawa jazdy, chce postawić na kody

Priorytetem urzędników będzie ujednolicenie unijnego prawa. Możemy się spodziewać, że zostanie ono zaostrzone. W Europie jeździmy po najbezpieczniejszych drogach świata (Polska trochę się z tego wyłamuje), a wyniki mają być cały czas śrubowane. Dążymy do Wizji Zero, a więc sytuacji, w której w wypadkach nie będzie ginął nikt. Cel ambitny, ale Unia Europejska zbliża się do niego konsekwentnie.

Europejska Rada Bezpieczeństwa w Transporcie, której głos jest zawsze ważny, apeluje, żeby wprowadzić obowiązkowe okresowe badania lekarskie dla wszystkich kierowców w UE. Miałyby być niezależne od wieku, ponieważ eksperci podkreślają, że wiele groźnych chorób może się ujawnić także u osób młodszych. Nie tylko u seniorów. ETSC staje jednak po stronie kierowców. Nie chce, żeby władze masowo zaczęły nagle zabierać prawa jazdy.

Wręcz przeciwnie - mają pomóc kierowcy jeździć bezpiecznie jak najdłużej. To prowadzi do częstszego korzystania z modyfikacji samochodów oraz obligowania kierowców do korzystania podczas jazdy z przedmiotów, które rekompensują ich słabszą formę. Doskonale zna to każdy, kto ma wadę wzroku. W prawie jazdy ma wtedy wpisany kod 01.06 - może jeździć samochodem bez ograniczeń, o ile ma założone okulary lub soczewki. O kodach ograniczeń pisaliśmy tutaj:

Skoro idea jest słuszna, to czemu tylu kierowców jest na "nie"?

Z poczucia niesprawiedliwości. I nie chodzi wcale o 100 zł za dokument (choć w czasach wszechobecnej cyfryzacji to dużo), a najważniejszą rzecz, czyli badanie lekarskie. Na czym polega? Lekarz m.in. bada ciśnienie, wzrok, mierzy cukier, osłuchuje nas, zadaje kilka pytań i każe wypełnić formularz, w którym odpowiadamy na pytania m.in. o problemach z alkoholem, poważnych wypadkach czy zaburzeniach psychicznych. Zdarza się, że badanie jest pobieżne i da się zapisać w miejsce, gdzie na daną godzinę przychodzi kilku kierowców, a lekarz taśmowo zaprasza do gabinetu każdą osobę i odhacza ją z listy po kilku minutach, wydając oświadczenie i zapraszając kolejnego kierowcę.

To na pewno tak nie powinno wyglądać, ponieważ zaprzecza całej idei terminowych praw jazd i okresowych badań. Sam wymieniałem prawo jazdy już dwukrotnie (duża wada wzroku). Za pierwszym razem lekarz naprawdę dokładnie mnie przebadał, a po wyjściu z gabinetu nie czułem, że właśnie straciłem czas i pieniądze. Za drugim razem, zupełnie przypadkiem, trafiłem do punktu, gdzie badania odbywały się w ekspresowym tempie. Po kilkunastu minutach (z chwilą czekania w kolejce i załatwieniem wszystkich formalności) trzymałem oświadczenie i miałem pewność, że mogłem tam przyjść bez okularów (po minus pięć dioptrii), a i tak bym dostał ten sam papier. Wtedy rzeczywiście wydawało mi się, że ktoś właśnie okradł mnie z ponad 300 zł. Tak czuje się wielu kierowców i wcale im się nie dziwię.

Polski system wymaga dopracowania, ale już teraz podąża w wyznaczonym przez ETSC kierunku. Okresowe badania zdrowia w najbliższych latach staną się obowiązkowe dla wszystkich.

Więcej o: