Debata nad podwyższeniem mandatów za prędkość toczy się w Polsce już od kilku lat. Właśnie obserwujemy jej najnowszą odsłonę. Jednak mimo gorących dyskusji nic się nie zmieniło. Mandaty za prędkość wciąż wahają się od 50 do 500 złotych. Za zbyt szybką jazdę dostaniecie nie tylko karę finansową, ale także punktu karne. Od dwóch do nawet dziesięciu, jeśli na liczniku macie o 51 km/h więcej niż powinniście.
Taki mandat możesz dostać za przekroczenie prędkości:
Za przekroczenie dozwolonej prędkości o co najmniej 51 km/h w terenie zabudowanym grozi od 400 do 500 zł i 10 pkt karnych. Oprócz tego kierowcy odebrane jest prawo jazdy na 3 miesiące. Jeśli mimo to kierowca będzie prowadził samochód i zostanie złapany, okres ten zostanie wydłużony z 3 do 6 miesięcy. Jeżeli i to nie poskutkuje i kierowca znów wsiądzie za kierownicę i zostanie zatrzymany, straci prawo jazdy i będzie musiał ponownie podchodzić do egzaminu. Tej samej karze (czasowej utracie prawa jazdy) podlega ten, kto przewozi więcej osób niż dopuszczają limity.
Rząd planował wprowadzanie wprowadzenie ostrzejszego prawa także poza terenem zabudowanym, ale z zapowiedzi nic nie wyszło. Aktualnie za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h prawo jazdy zabierane jest tylko w terenie zabudowanym. Dlaczego? Pisaliśmy o tym w tym miejscu:
W polskim prawie znajdziemy przepis, mówiący, że policja może wystąpić z wnioskiem o ukaranie, gdy "zachodzą okoliczności przemawiające za wymierzeniem sprawcy wykroczenia surowszej grzywny, niż to jest dopuszczalne w postępowaniu mandatowym lub innego rodzaju kary albo za orzeczeniem środka karnego". Jeśli policjant stwierdzi, że mandat to za mało, a sprawą ma się zająć sąd, to kara grzywny może wynieść do 5000 zł, a kierowcy grozi jeszcze zakaz prowadzenie pojazdów od sześciu miesięcy do trzech lat.
Kiedy policjant kieruje sprawę do sądu? Nie ma tutaj jasnych wytycznych. Jechanie ponad 200 km/h po ekspresówce nie oznacza, że sprawa automatycznie trafi do sądu. Wszystko zależy od okoliczności. Na pustej drodze i przy dobrej pogodzie takie wykroczenie może się zakończyć zwykłym mandatem. Ale, jeśli będziecie jechać tak szybko w skrajnych warunkach (mgła lub ulewa) albo robiąc slalom między innymi samochodami? Wtedy możecie skończyć w sądzie. Tak jak tych dwóch kierowców, którzy urządzili sobie wyścigi na obwodnicy Warszawy: