Zanim spojrzymy w cenniki producentów musimy wyjaśnić, auta na przestrzeni ostatnich lat wyraźnie zdrożały. Jeszcze dwie dekady temu, 40 tysięcy zł wystarczyło na gołą wersję VW Golfa, Skody Octavii czy Forda Focusa. Dziś z takim budżetem ciężko znaleźć samochód miejski z segmentu B. Każdego roku ceny rosną o 10-15 procent. Wynika to z coraz ostrzejszych norm emisji spalin wymuszających stosowanie skomplikowanego osprzętu. Dokładane są też coraz wymyślniejsze systemy bezpieczeństwa i gadżety podnoszące komfort codziennej eksploatacji. Coraz więcej dostajemy ich w standardzie. To sprawia, że 150 tysięcy to wcale nie jest wygórowana kwota. Co oferuje rynek?
To jeden z filarów Volvo. Stanowi około 30% sprzedaży koncernu i mimo kilkuletniego rynkowego stażu, wciąż sprzedaje się niczym ciepłe bułeczki. Od 2009, pierwsza i druga generacja XC60 to najpopularniejszy model segmentu w Polsce. Patrząc na drugą generację XC60, można szybko dojść do wniosku, że auto wykonano na wzór i podobieństwo większego XC90. Średniej wielkości SUV-a oparto na tej samej, choć skróconej platformie SPA. Auto ma 469 cm długości, 190 szerokości i 166 wysokości. Prześwit wynosi 21,6 centymetra. Można go jednak zmniejszyć lub zwiększyć, jeśli zdecydujemy się na pneumatyczne zawieszenie. Ponadto, do wyboru pozostaje 15 lakierów nadwozia (zwykłe, metaliczne i perłowe) i aluminiowe felgi w rozmiarze 17-22 cali. Za te największe o wzorze 5 lub 10-ramiennym trzeba zapłacić blisko 20 tysięcy złotych.
Nowoczesny i zarazem minimalistyczny styl kokpitu bazuje na pionowo ustawionym ekranie przypominającym tablet. Szybko reaguje na dotyk i tylko pozornie wydaje się skomplikowany. Menu okazuje się logicznie rozplanowane, co pozwoli bez zwłoki dotrzeć do pożądanych funkcji. A jest ich sporo. Multimedialny system zawiaduje automatyczną, regulowaną w czterech strefach klimatyzacją, kilkustopniowym masażem, wentylacją i podgrzewaniem foteli, nawigacją, nagłośnieniem przygotowanym przez Bowers&Wilkins (opcja), a także kamerami wokół auta i ogrzewaniem parkingowym z możliwością programowania czasu. Przy okazji ostatnio przeprowadzonej aktualizacji, centrum dowodzenia zyskało niektóre funkcje Google. W tym nawigację, która w czasie rzeczywistym analizuje natężenie ruchu optymalizując trasę. Pierwsze auta z tym systemem dotrą do Polski w połowie roku.
Paleta silników XC60 obejmuje zarówno benzynowe, jak i wysokoprężne konstrukcje. Wszystkie mają 4 cylindry i dwa litry pojemności. Dodatkowo, mają też elektryczne wsparcie. Miękka hybryda zapewnia zastrzyk 14 KM. Szczyt gamy to odmiana T8 o mocy 390 KM. Plug-in potrafi przejechać ponad 50 kilometrów w trybie bezemisyjnym. W naszym budżecie mieści się natomiast podstawowy wariant B4 (197 + 14 KM) z automatyczną skrzynią biegów, LED-owymi reflektorami, tempomatem i ekranem multimedialnym o przekątnej 12,3 cala. Taką specyfikację wyceniono na 157 tysięcy zł. Ta oferta zmieniła preferencje kupujących, którzy do niedawna wybierali najchętniej XC60 z silnikami wysokoprężnymi i napędem na cztery koła. Kiedy salony zaczęły oferować wersję przednionapędową z silnikiem benzynowym przecenioną ze 184 na 157 000 tysięcy zł nagle okazało się, że nad sercem znajduje się portfel.
Skoda jeszcze nigdy nie miała tak dużego SUV-a w swojej ofercie. Pełnymi garściami czerpie z doświadczeń Volkswagena, co istotnie wpływa na dobre wyniki sprzedaży. Nadwozie Kodiaqa ma 470 centymetrów długości, 188 szerokości i 166 wysokości. Prześwit wynosi 18,8 cm. Czarne osłony z tworzywa na progach i zderzakach mają sugerować off-roadowy charakter. Auto można doposażyć w pełni LED-owe reflektory, srebrne relingi dachowe, a także w 17-19-calowe felgi.
Wnętrza Skody słyną z logicznego rozplanowania i braku jakichkolwiek fajerwerków designerskich. Nie inaczej jest w przypadku Kodiaqa. Starannie wykończony i estetyczny kokpit przekonuje intuicyjnością. Wszystkie najważniejsze funkcje są pod ręką, a dostęp do nich nie wymusza na kierowcy odrywania uwagi od drogi. Łatwo zapamiętać rozmieszczenie przełączników. Jakość materiałów wykończeniowych można porównać z Octavią. Tworzywa w górnej części są miękkie, a te na wysokości kolan twarde. Gadżety elektroniczne są mocną stroną czeskiego SUV-a. Ten najważniejszy, to 8-calowy ekran zawiadujący multimediami. Dotykowy wyświetlacz ma przejrzystą grafikę, czytelne menu i szybko reaguje na polecenia kierowcy. Obsługuje nawigację, zewnętrzne nośniki pamięci i zestaw kamer 360 stopni ze zmiennym kątem widzenia auta. System warto uzupełnić 575-watowym układem audio sygnowanym przez firmę Canton.
Podstawowe wersje Kodiaqa występują z napędem na przednią oś. Najmocniejsze łączą się z 4x4. Dynamiczne jednostki napędowe mogą współpracować z 6-stopniową skrzynią manualną albo dwusprzęgłowym automatem DSG. Bazowym motorem jest 1.5 TSI (150 KM). 190-konne 2.0 TSI to propozycja dla żądnych dobrej dynamiki zarówno w mieście jak i na autostradzie. 2-litrowy diesel o mocy 150 KM zużywa w cyklu średnim skromne 6,2-6,7 litra na 100 km. W najmocniejszej odmianie rozwija 200 KM i 400 Nm, ale jest poza zasięgiem finansowym – od 163 tysięcy zł. Możemy za to sięgnąć po każdą słabszą specyfikację.
Gdy pierwsza generacja pojawiła się na europejskim rynku 13 lat temu, wywołała niemałe poruszenie. Na tle kompaktowych SUV-ów wyróżniała się dobrymi właściwościami jezdnymi, precyzyjnym układem kierowniczym i dynamicznymi jednostkami napędowymi. Obecnie, na rynek trafiła trzecia generacja. Kuga wyróżnia się sporymi gabarytami. Dynamicznie zaprojektowane nadwozie ma 461,5 cm długości, 188 szerokości i 166,5 wysokości. Dodatkowo, Forda możemy przyprawić na kilka sposobów. Specyfikacja ST-Line to wydatnie uformowane zderzaki, dwie końcówki układu wydechowego, 18-calowe, aluminiowe obręcze, a także sportowe zawieszenie. Na drugim biegunie znajduje się odmiana Vignale z chromowaną kratą wlotu powietrza, bezdotykowo unoszoną elektrycznie pokrywą bagażnika i obramowaniem szyb bocznych w kolorze aluminium.
Miejsca w dwóch rzędach wystarczy dla kompletu rosłych pasażerów. Fotele możemy wyposażyć w elektryczną regulację z pamięcią ustawień. Dostępne jest podgrzewanie i wentylacja. Drugi rząd ma regulację wzdłużną i możliwość zmiany kąta oparcia. To wpływa na pojemność bagażnika, który już w standardzie oferuje satysfakcjonujące 475 litrów. Wystarczy jednak położyć kanapę, by zyskać dostęp do 1534 l. W ofercie znajdziemy liczne, rozsądnie wycenione pakiety. Na uwagę zasługuje wydajne nagłośnienie sygnowane przez B&O. Miłym dodatkiem jest podgrzewanie kierownicy i przedniej szyby. W trasie docenimy obecność adaptacyjnego tempomatu, który warto połączyć z systemem utrzymującym auto w pasie ruchu.
Paletę diesli otwiera 1.5 EcoBlue o mocy 120 KM i 300 Nm. Można go połączyć z manualną, 6-stopniową skrzynią lub 8-biegowym automatem. W cyklu mieszanym zużywa od 5,1 do 5,3 litra. Jeszcze korzystniej w tej kwestii wypada 2-litrowy motor o mocy 150 KM – od 5,0 do 5,2. Zastosowano w nim 48-woltowy układ miękkiej hybrydy. Szczyt gamy zarezerwowano dla 2.0 EcoBlue – 190 KM i 400 Nm. W standardzie ma automatyczną przekładnię i napęd na cztery koła.
Miłośnicy jednostek benzynowych też mają w czym wybierać. Podstawowy silnik to 1.5 EcoBoost wsparty doładowaniem. Generuje 120 KM lub 150 KM. W obu przypadkach moment obrotowy wynosi 240 Nm. Jeszcze ciekawiej przedstawia się wersja ekologiczna. Klasyczna hybryda bazuje na benzynowym 2.5 wspartym elektrycznym agregatem i samoładującymi się w czasie jazdy akumulatorami litowo-jonowymi. Dysponując gniazdkiem w domu lub biurze, warto pochylić się na odmianą plug-in. Tutaj 2,5-litrowy silnik benzynowy wspiera elektryczny. Moc systemowa wynosi 225 KM, a dodatkowy akumulator ma 14,4 kWh pojemności. Zasięg w trybie bezemisyjnym wynosi 56 km, a średnie zużycie paliwa to zaledwie 1,2 litra (wg producenta).
W naszym zasięgu finansowym są wszystkie odmiany silnikowe. Za 120-konny 1.5 EcoBoost zapłacimy 96 tysięcy zł. Na 155 wyceniono hybrydę ładowaną z gniazdka.
Ten model ma blisko 3 dekady i przecierał szlak w segmencie kompaktowych SUV-ów z napędem na cztery koła. Zasłynął dzięki bezawaryjności, wszechstronności i trwałym jednostkom napędowym. Pierwsza generacja RAV4 zadebiutowała w 1994 i wyprzedziła swoją epokę. Wyżej zawieszone auto z napędem na cztery koła błyskawicznie skradło serca klientów. To jeden z pierwszych kompaktowych SUV-ów o bardzo wszechstronnym charakterze. Najnowsze wcielenie ma 460 cm długości, 186 szerokości i 169 wysokości.
Japońscy konstruktorzy dużo uwagi poświęcili przedziałowi pasażerskiemu. Dzięki temu, mamy do dyspozycji sporo miejsca w dwóch rzędach. Fotele dobrze wyprofilowano i wyposażono w opcjonalną, elektryczną regulację w kilku płaszczyznach. Kanapa oferuje zmianę kąta nachylenia oparcia i zapewnia wysoki poziom wygody. Bagażnik w standardowej konfiguracji mieści 580, a w maksymalnej 1690 litrów. Podłogę można obniżyć o 4 centymetry lub obrócić.
Toyota pozostawia swoim klientom spory wybór w kwestii rodzaju napędu. Podstawowy silnik benzynowy o pojemności dwóch litrów generuje 173 KM i 208 Nm dostępnych w przedziale 4300-5200 obr./min. Przyspiesza do setki w 9,8 sekundy i zużywa 7 litrów w cyklu mieszanym. Można go połączyć z manualną, 6-stopniową skrzynią lub bezstopniowym automatem. Bestsellerem jest jednak odmiana hybrydowa. W tym przypadku mamy zestaw złożony z elektrycznej i spalinowej jednostki. W wersji 4x4, dodatkowy motor napędza koła tylnej osi. Przyjazne środowisku źródło mocy bazuje na 2.5-litrowym silniku benzynowym. Moc systemowa układu wynosi 222 KM. Sprint do 100 km/h zajmuje 8,1 sekundy. W parze ze świetnymi osiągami idzie zużycie paliwa – 5,6 litra w średnim rozrachunku.
Dzięki promocyjnemu cennikowi, RAV4 startuje z pułapu 113 900 zł za odmianę benzynową. Hybryda z 4x4 to wydatek rzędu 144 600 zł.
Od topowego SUV-a oczekuje się komfortu i funkcjonalności. Taki właśnie jest X-Trail po niedawno przeprowadzonym liftingu. Na pokład może zabrać od 5 do 7 osób w komfortowych warunkach. Auto ma aż 469 centymetrów długości i 182 szerokości. Rozstaw osi wynosi 270,5 cm. Pojemność bagażnika w konfiguracji 5-osobowej to 565 litrów. Kufer jest ustawny, ma wiele przydatnych haczyków i siatek zabezpieczających bagaż, a sama pokrywa unosi się za sprawą elektrycznych siłowników.
W ostatnim czasie X-Trail zyskał diesla o pojemności 1.8 litra o mocy 150 koni mechanicznych i 340 Nm w zakresie 1750-2500 obr./min. Motor można połączyć z manualną lub automatyczną, bezstopniową skrzynią biegów. Zużycie paliwa w cyklu mieszanym wynosi 6,5 litra. Warto dodać, że SUV z wysokoprężnym napędem może holować przyczepę o masie dwóch ton. Paletę uzupełnia benzynowa jednostka 1.3 DIG-T. Generuje 160 KM i 270 Nm. Zapewnia przyspieszenie do setki w 11,5 sekundy i prędkość maksymalną 198 km/h. Łączy się z dwusprzęgłową przekładnią automatyczną.
Cieszy też obecność napędu na obie osie. Systemem 4x4 zawiadujemy pokrętłem umieszczonym między przednimi fotelami. Do wyboru użytkownika oddano kilka trybów – napęd na przód, automatycznie dołączany tył lub równy rozkład momentu obrotowego między obie osie. To w połączeniu z 21-centymetrowym prześwitem pozwala z powodzeniem zapuszczać się na nieutwardzone szlaki. Ile kosztuje największy Nissan? Promocyjna cena bazowej specyfikacji to 99 340 zł. Najbogatszą wyceniono na 134 290 zł.
Rynek oferuje znacznie więcej możliwości. Z budżetem na poziomie 150 tysięcy zł, z powodzeniem możemy przebierać w ofertach. W salonie Mazdy znajdziemy CX-5 z benzynowymi motorami o mocy 165 (od 118 tysięcy zł) i 194 KM (od 162 900 zł). 7-osobowy VW Tiguan Allspace z silnikami o mocy od 150 do 200 KM startuje z poziomu 107 tysięcy zł. Możemy również wstąpić do salonów z metką premium. BMW X3 w wersji Business Edition to wydatek rzędu 151 tys. Ceny kompaktowego Lexusa UX zaczynają się od 124 900 zł. Warto pamiętać, by nie spieszyć się z finalnym wyborem i zapoznać się z ofertą wielu marek. Może się okazać, że marki premium których nie rozważaliśmy, są w naszym zasięgu cenowym. Auto powinno ściśle korelować z naszymi preferencjami. Gdy klientów coraz trudniej przekonać do zakupu, pojawiają się rozmaite oferty, by tę asertywność nieco osłabić. I można na tym zyskać.