Sprawdzał Autopilota w Tesli. Ma szczęście, że żyje. "Lewoskręt" wciąż jest dla niej wyzwaniem [WIDEO]

Właściciel Tesli Model 3, który jest grupie beta testerów, badał możliwości Autopilota z układem FSD. Nakazał mu wykonywanie skrętu w lewo na kolizyjnej drodze. W trakcie dwóch pierwszych podejść mógł zginąć. Podczas całego filmu jest nerwowo.

Autor eksperymentu dokumentował go kamerami umieszczonym w dronie wiszącym nad nim oraz w aucie. Jak wiadomo Tesla używa danych pochodzących ze wszystkich aut do analizy i poprawy działania swojego systemu automatycznej jazdy Autopilot. Ponadto z właścicieli Tesli wydzielono ochotniczą grupę beta testerów. Otrzymali przed innymi możliwość użytkowania pakietu FSD (Full Self-Driving) oraz dodatkowe oprogramowanie do analizy.

Zobacz wideo

Robią to na własną odpowiedzialność i życzenie. Jeden z nich, Chuck Cook, postanowił sprawdzić, czy Autopilot jest gotowy na wykonywanie jednego z najbardziej niebezpiecznych manewrów: kolizyjnego skrętu w lewo.

To odważna decyzja testera, bo w przypadku pomyłki mógłby pożegnać się z życiem. Uderzenie w bok samochodu przez inne rozpędzone auto jest jednym z najniebezpieczniejszych rodzajów zderzeń, bo trudno zapewnić strefy kontrolowanego zgniotu w cienkich drzwiach.

Dwie pierwsze próby bez interwencji kierowcy ewidentnie zakończyłyby się poważnym wypadkiem. System Tesli najwidoczniej ma problem z "patrzeniem" pod kątem i właściwą oceną prędkości pojazdów zbliżających się z takiego kierunku. Zrywa się do jazdy nawet wtedy, gdy absolutnie nie powinien tego robić.

Gdy Tesla Model 3 wreszcie bezpiecznie pokonuje skrzyżowanie, robi to w ślimaczym tempie, które przyprawia o ciarki na plecach. A gdyby z przeciwka nadjeżdżała rozpędzona ciężarówka? Chuck Cook to bardzo odważny człowiek. Dzięki niemu wiemy, że choć Autopilot Tesli jest jednym z najbardziej zaawansowanych tego typu systemów na rynku, wciąż ma słabe strony.

 

Testy Autopilota Tesli. Jakie wnioski można wyciągnąć z filmu?

Przed obejrzeniem wideo raczej spodziewaliśmy się bardzo zachowawczego działania automatu. Jednak w kilku przypadkach działał zdecydowanie zbyt śmiało. To nie budzi zaufania. Oczywiście można zadać pytanie: co by było, gdyby kierowca nie interweniował?

Być może w niektórych przypadkach samochód jednak by się zatrzymał albo przyspieszył w trakcie przejazdu przez pas w przeciwnym kierunku. Tylko nie ma takiej gwarancji, a autor filmu jest odważny i ciekawski, ale nie szalony.

Jakie wnioski można wyciągnąć z przygotowanego przez niego filmu? Autopilot Tesli (i prawdopodobnie żaden system tego typu na świecie) nie jest jeszcze gotowy do samodzielnej jazdy bez względu na warunki. Takie podsumowanie będzie wodą na młyn sceptyków nowych technologii. Ale nawet oni powinni zwrócić uwagę na ogromny postęp, który dokonał się w tej dziedzinie w ciągu ostatnich lat.

Sądząc po setkach filmów beta testerów, jest coraz mniej sytuacji, w których nie można się zdać na układy autonomicznej jazdy. Jeszcze kilka lat i pewnie w wielu przypadkach będą mogły nas wyręczać w czasie jazdy. Ale chyba nawet największy fan marki Tesla nie chciałby przeżywać emocji w trakcie codziennego skrętu w lewo, które były udziałem Chucka Cooka. Najodważniejszego beta testera na świecie.

Tesla Model 3
Tesla Model 3 fot. Tesla
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.