Wakacyjny test BMW Z4 M340i był chyba moim ulubionym w zeszłym roku. Przez te kilka dni zdążyłem się w Z4 zakochać i zabrać na kilka bezsensownych przejażdżek. W końcu niecodziennie można pojeździć 340-konnym, tylnonapędowym autem bez dachu. Jako ciekawostka i zabawka - znakomity samochód. Ale czy to dobry wybór na dłużej? Nie wiem. Wiem za to, że takie pytanie od dawna zadają sobie Polacy i z każdym rokiem coraz więcej z nas odpowiada "nie". Kabriolety nie są już nawet niszą. Są niszą w niszy. Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR podaje, że w zeszłym roku w Polsce zarejestrowano zaledwie 383 takie samochody. Rok do roku segment skurczył się aż o 52,6 proc. I nie można tego tłumaczyć tylko lockdownem, bo spadki na całym rynku były znacznie mniejsze. Zwłaszcza w klasie premium, do której należą praktycznie wszystkie dostępne w Polsce kabriolety.
Segment skurczył się do kilkunastu modeli-ciekawostek. Prym wiedzie Porsche 718, wspomniane BMW Z4 i MINI Cabrio. Kultowy i przystępny cenowo roadster, MX-5, też znajduje się wysoko, ale przez cały rok zarejestrowano nad Wisłą tylko 27 Mazd. Mimo że Ford Mustang jest w Polsce bestsellerem, to on również nie przyciągnął miłośników jazdy bez dachu. W statystykach króluje coupe, a na wersję bez dachu zdecydowało się zaledwie 14 osób.
Jeśli chodzi o marki, to zdecydowanie najlepiej radzi sobie BMW. Do niemieckiej marki należy też trzecie MINI. Warto też zwrócić uwagę na obecność w ścisłej czołówce takich marek jak Ferrati, Lamborghini i Bentley. Niecodzienny widok w podsumowaniach sprzedaży, ale w segmencie kabrioletów wystarczyło dosłownie kilka sprzedanych aut, by się zameldować w pierwszej dziesiątce.