W ostatnim czasie mówi się coraz więcej o kradzieżach aut wyposażonych w systemy bezkluczykowe. Proces taki złodziejom wyposażonym w odpowiednie urządzenia ("walizki") zajmuje od kilkudziesięciu sekund do kilku minut. Okazuje się jednak, że wciąż złodzieje nie przestali wykradać poszczególnych części aut. Całkiem popularne w ostatnim czasie stało się wycinanie katalizatorów.
Jak donosi stołeczna KRP IV (na dzielnice Bemowo i Wola), do ostatniego takiego zdarzenia doszło przed godziną trzecią w nocy na warszawskim Bemowie. Policjanci patrolujący okolicę zauważyli kogoś chowającego się na tylnej kanapie zaparkowanego auta i postanowili podjąć interwencję.
Z auta wyszedł wyraźnie zdenerwowany mężczyzna, który - jak stwierdził w rozmowie z funkcjonariuszami - na miejsce przyjechał z kolegą. Nie potrafił wyjaśnić jednak, w jakim celu, a także nie widział, gdzie jest kolega. Policjantów zastanowiła jednak obecność kluczy nasadowych wewnątrz auta oraz szlifierki i tarcz do cięcia metalu w bagażniku.
Po chwili do policjantów podszedł wspomniany "zgubiony" kolega pierwszego z mężczyzn. Wyjaśnił, że przyjechali do koleżanki, jednak nie potrafili wskazać, gdzie ona mieszka. Drugi z mężczyzn również wydawał się policjantom wyraźnie zdenerwowany.
Chwilę później funkcjonariusze dostrzegli zaparkowaną nieopodal toyotę, która stała oparta na lewarku. Okazało się, że mężczyźni (w wielu 27 i 39 lat) próbowali ukraść katalizator z tego auta. Potwierdził to technik kryminalistyki, który przeprowadził oględziny pojazdu i zebrał materiał dowodowy.
Podejrzani zostali zatrzymani i przewiezieni na komisariat policji. Usłyszeli już zarzut usiłowania kradzieży katalizatora. Za ten czyn grozi im kara pozbawienia wolności do pięciu lat.
Podobne sytuacje nie są w ostatnim czasie rzadkością. Kradzieże katalizatorów zdarzały się na Bemowie w ostatnich miesiącach. Tydzień temu zatrzymano z kolei trzech mężczyzn wycinających katalizatory na Targówku. Również w innych częściach Polski pojawiały się ostatnio doniesienia o znikających katalizatorach. W pierwszej połowie stycznia złodzieja katalizatorów na gorącym uczynku zatrzymano w Pile, Kilka dni temu osoby wycinające katalizatory zostały zatrzymane również w powiecie kartuskim niedaleko Trójmiasta. Podobnych sytuacji jest oczywiście dużo więcej.
Jak donosił kilka miesięcy temu serwis Autokult.pl, kradzieże katalizatorów w Polsce stają się plagą, bo ich wycięcie jest łatwe i sprawnemu złodziejowi zajmuje tylko kilka minut, a zysk może być całkiem spory. Co więcej, kradzione katalizatory bardzo trudno namierzyć, bo nie są przypisane do konkretnego egzemplarzu auta (nie ma na nich numeru VIN). Sprzedaż katalizatorów też nie stanowi dla złodziei problemu, a ich wartość jest całkiem wysoka.