Hobbyści często zachowują się mało racjonalnie, ale ten fan modyfikacji swojego pojazdu z Filipin przekroczył granice absurdu. Mimo niesprzyjających warunków zmniejszył prześwit w swoim miejskim samochodzie tak bardzo, że nie jest w stanie dojechać do domu. Czy się poddał? Nie - znalazł wyjście.
Jest nim przedni zderzak mocowany na sportowe zapinki. Takie rozwiązanie przydaje się w czasie wyścigowych zmagań, kiedy mechanicy muszą szybko wymienić uszkodzony element. Jak wskazuje powyższy przykład, nie tylko tam.
Na filmie zamieszczonym w portalu YouTube na koncie ViralHog można obejrzeć, jak mieszkaniec San Pablo - miasta na filipińskiej wyspie Luzon - z prawdziwym poświęceniem każdego dnia przed powrotem do domu zatrzymuje się na ulicy, wysiada z auta i podnosi pokrywę silnika. Potem odpina przedni zderzak, który starannie układa na chodniku i wjeżdża na teren swojej posesji.
Dokładnie odwrotną czynność musi wykonać za każdym razem, gdy rusza rano do pracy, robi większe zakupy albo jedzie się spotkać z przyjaciółmi, żeby podziwiać najnowsze modyfikacje w ich autach.
Sytuacja jest kuriozalna również z tego powodu, że Hyundai Accent nie należy do samochodów o sportowych osiągach. To skromny miejskim sedan, a jego osiągom daleko do wyczynowych bolidów, z których czerpał inspirację.
Najszybsza wersja Hyundaia Accenta piątej generacji ma pojemność 1,6 litra i moc 123 KM. Nie pozwala to na pokonanie bariery 10 sekund. I nie chodzi o czas pokonania klasycznego dystansu ćwierci mili, tylko rozpędzanie się od 0 do 100 km/h. Chyba, że właściciel zajął się również modyfikacjami silnika, co nie jest wykluczone.
Niezależnie od tego bohater filmu wywołał sporo śmiechu wśród komentatorów, w tym również negatywne reakcje. Nas też bawi, ale jednocześnie szanujemy jego konsekwencję i poświęcenie. Człowiek, który nie zawraca z raz obranej drogi po napotkaniu przeszkody, może osiągnąć znacznie więcej. Pod warunkiem, że idzie w dobrym kierunku.