Wypadki z udziałem autobusów stanowiły w zeszłym roku 2,4 proc. wszystkich takich zdarzeń na polskich drogach. W ich następstwie śmierć poniosło 0,3 proc. wszystkich ofiar śmiertelnych. Ponadto zdarzenia z autobusami odpowiadały za 1,8 proc. wszystkich osób, które zostały ciężko ranne. - W porównaniu z innymi uczestnikami ruchu zagrożenie kierowców i pasażerów autobusów jest stosunkowo niewielkie - komentuje Instytut Transportu Samochodowego.
W swoim raporcie zwraca jednak uwagę na wzrost liczby takich wypadków. W ostatnich 10 latach odnotowano wzrost incydentów z udziałem autobusów o 6 proc. - Ten fakt należy wiązać ze wzrostem popularności komunikacji miejskiej. Pogorszenie warunków ruchu w miastach i wzrost kosztów związanych z płatnym parkowaniem powoduje większy udział w ruchu komunikacji publicznej - wyjaśnia ITS. W 2010 r. doszło do 684 wypadków autobusów i był to najniższy wynik na przestrzeni ostatnich lat. W kolejnych mogliśmy obserwować konsekwentne wzrosty. Rekordowy był pod tym względem rok 2017 (799 wypadków). Optymistycznie nastrajają jednak delikatne spadki w kolejnych latach - w 2018 r. (730) i 2019 r. (727).
Bardzo głośno o tego typu wypadkach zrobiło się oczywiście za sprawą warszawskiego autobusu, który uderzył w barierki na trasie S8, przebił je i spadł z mostu na Wisłostradę. Media informowały o jednej ofierze śmiertelnej i 20 osobach, które trafiły do szpitala, niektóre w ciężkim stanie. Na szczęście, takie incydenty to rzadkość. Na przestrzeni ostatnich 10 lat w wypadkach z udziałem autobusów ginie od 19 do trzech osób rocznie. Najgorzej było we wspomnianym 2018 r., kiedy zmarło 19 osób. Najbezpieczniej pod tym względem było za to w 2018 r. (trzy ofiary). W zeszłym roku w wypadkach autobusów zginęło 10 osób.
Liczba ciężko rannych w latach 2010-2019 wahała się między 138 a 295.
Wydarzenie z Mostu Grota-Roweckiego na pewno odbije się wyraźnie na statystykach stolicy za ten rok, ponieważ zagrożenie użytkowników autobusów w Warszawie do tej pory nie wyróżniało się na tle innych miast wojewódzkich. Policyjne statystyki pokazują, że nawet w najgorszych latach w wypadkach ginie co najwyżej jedna osoba rocznie. W zeszłym roku zginęła jedna osoba, a tylko dwie zostały ciężko ranne. Co więcej, wiele razy w podsumowaniach rocznych nie odnotowano ani jednego wypadku ze skutkiem śmiertelnym.
W ciągu 10 lat na drogach stolicy zginęło 578 osób, w tym trzech pasażerów i kierowca autobusu, a ciężko rannych było 1349 osób, w tym 56 pasażerów i trzech kierowców autobusów.