There's only one - głosi slogan reklamowy Jeep'a. Amerykańska marka, przejęta jakiś czas temu przez Włochów jest mocno osadzona w świadomości nie tylko fanów offroadu. Doszło do tego, że wiele osób niezbyt interesujących się motoryzacją "Jeepem" nazywa każdy pojazd z podwyższonym prześwitem.
Czasy się jednak zmieniają, a wraz z nimi gusta klientów. O ile w portfolio Jeepa wciąż znajdziemy legendarnego Wranglera, o tyle nie sposób nie zauważyć, że producent rozszerzył ofertę o modele, o bardziej miejskim przeznaczeniu. Mam na myśli Renegade i Compass. Czy przez to marka straciła swoją tożsamość?
Ostatnio w gamie modelowej Jeepa sporo się dzieje. Z jednej strony na rynku pojawiła się nowa generacja Wranglera, czy model Compass, z drugiej Cherokee, Grand Cherokee i Renegade przeszły modernizacje.
Cóż, wszyscy producenci, także Jeep, walczą o zwiększenie sprzedaży, a do tego niezbędne jest poszerzanie gamy modelowej. Ale, nie oszukujmy się, przyglądając się z bliska modelom Renegade i Compass można nabrać wątpliwości odnośnie ich zdolności do radzenia sobie z jazdą po bezdrożach. Czy słusznie?
Jakiś czas temu Jeep zdecydował się wprowadzić do oferty najbardziej uterenowioną wersję Compassa - Trailhawk. Przedstawiciele producenta nie ukrywają, że jest to odmiana przeznaczona dla osób, które chętnie zjeżdżają z utwardzonych szlaków. Samochód cechuje kąt najazdu 30 st, kąt rampowy 24,4 st oraz kąt zejścia 33,6 st.
Według informacji przedstawicieli marki, do najważniejszych elementów wyposażenia Compassa Trailhawk w 2019 r. należą, m.in:
Ten, kto pomyślał, że powyższa lista wyposażenia to tzw. pic na wodę, jest w błędzie. O tym, jak dzielny jest Compass Trailhawk przekonałem się podczas jazd testowych, których szlak wiódł przez bardzo trudny teren.
Strome podjazdy, czy kręte odcinki gruntowych dróg, w dodatku pełnych błotnistych kolein nie robią na kompaktowym Jeepie wrażenia. Jedyne, na co zwróciłem uwagę to fakt, że przydałby się o 2 cm większy prześwit. W bardzo trudnej sytuacji zdarzyło mi się zahaczyć podwoziem o błotnisty garb.
Nie zmienia to faktu, że auto dzielnie pokonało wymagającą przeprawę, ani razu nie sprawiając wrażenia, że nie da rady.
Zachęcony doświadczeniem z Comapssem spróbowałem przejechać tę samą trasę najbardziej miejskim Jeepem w gamie. Przyznam, że gdy usiadłem za kierownicą Renegade miałem mieszane uczucia. Z jednej strony wątpiłem, że ten "mieszczuch" da sobie radę z pokonaniem terenowego odcinka w górach, z drugiej miałem nadzieję, że ma w sobie na tyle dużo genów Jeepa, że nie utknę w błocie na zboczu góry.
Po wyjechaniu na szlak, Renegade szybko rozwiał moje wątpliwości. Auto dzielnie pokonywało wszystkie napotkane przeszkody, choć miejscami wymagało to od niego sporo "wysiłku." Nie zmienia to faktu, że nawet w najmniejszym Jeepie czuć geny marki.
Niech nikogo nie zwiodą modne stylizacyjne dodatki, które świetnie prezentują się w mieście. W razie potrzeby, Renegade świetnie odnajdzie się także w otoczeniu dzikiej natury.