Tucson to stosunkowo świeży model w portfolio koreańskiego producenta. Jego pierwsza generacja pojawiła się na rynku w 2004 roku, by pięć lat później zmienić nazwę na ix35. Koreańczycy postanowili jednak wrócić do korzeni i zaprezentowane przed trzema laty wcielenie wróciło do pierwotnego oznaczenia. Auto zaprojektował Peter Schreyer i trzeba przyznać, że to jeden z jego ciekawszych projektów. Atrakcyjna stylizacja przełożyła się na ogromne zainteresowanie klientów.
Naznaczona licznymi krągłościami karoseria mierzy 448 centymetrów długości, 185 szerokości i 165 wysokości. W kwestii dodatków, Tucson nie ma się czego wstydzić. Auto postawiono na 19-calowych obręczach ze stopów lekkich, na które naciągnięto opony w rozmiarze 245/45. W reflektorach zagościły LED-owe światła, na dachu relingi, a pokrywa bagażnika zyskała elektrycznie sterowane siłowniki. Przy okazji modernizacji, zmieniły się zderzaki, grill, kształt lamp i uformowanie diod.
Najmocniejszy napęd Tucsona to 2.0 CRDi skorelowane z 8-stopniowym automatem i napędem na obie osie. Wysokoprężny motor generuje 185 koni mechanicznych i 400 Nm dostępnych w przedziale 1750-2500 obr./min. Mimo dobrych parametrów na papierze, koreański SUV potrzebuje aż 9,5 sekundy na sprint do pierwszej setki. Wskazówka prędkościomierza zatrzymuje się na 201 km/h. Ociężałość wynika ze sporej masy własnej - Hyundai waży aż 1760 kilogramów. Wpływa to na mniejszą pewność pokonywania zakrętów i dość duży apetyt na paliwo. Tucson zużywa w mieście 9-10 litrów, natomiast w trasie trudno zejść poniżej 7.
I to przy obecności układu zwanego Mild Hybrid. 48-woltowa instalacja wspomaga ruszanie, odzyskuje energię podczas hamowania i w teorii ma na celu redukcję konsumpcji paliwa o kilka dziesiątych litra.
Spora pojemność i moment obrotowy daje o sobie znać na autostradzie. Hyundai sprawnie nabiera prędkości aż do 160-165 km/h. Poziom wyciszenia kabiny jest niezły, a podatność na boczne podmuchy wiatru znikoma. Tucson dobrze też zachowuje się na nierównych drogach. Zawieszenie pracuje stosunkowo cicho i przenosi do wnętrza niewiele niepokojących odgłosów. Mieszane uczucia wywołuje natomiast kwestia zestrojenia układu kierowniczego. Koreańscy konstruktorzy postawili na zbyt mocne wspomaganie, co ułatwia manewrowanie na zatłoczonych parkingach, ale zabiera sporo przyjemności z jazdy. Niezbyt szybka jest też automatyczna skrzynia biegów. Co prawda bardzo płynnie zmienia poszczególne przełożenia, ale potrzebuje chwili zastanowienia przy konieczności zbicia 2-3 trybów.
Tucson oferuje sporo miejsca w drugim rzędzie. Kanapa jest wygodna i w wersji Premium wyposażona w podgrzewanie skrajnych siedzisk. Miejsca nie brakuje nad głowami, na wysokości barków i przed kolanami. Dwie dorosłe osoby nie będą narzekać podczas długiej podróży. Fotele wyposażone w elektryczną regulację są przeciętnie wyprofilowane, ale okazują się komfortowe. Bagażnik o pojemności 459 litrów można doposażyć w siatkę mocującą bagaż. Po złożeniu asymetrycznego oparcia, kufer zmieści 1449 litrów.
Kokpit zaprojektowano bez udziwnień, dzięki czemu nikt nie powinien mieć problemów z obsługą podstawowych urządzeń. Wyświetlacze są czytelne, a kolorystyka jednolita. 8-calowy ekran zawiadujący systemem multimedialnym jest standardem w dwóch najwyższych wersjach wyposażenia. Ma dobrą grafikę, przejrzyste menu i szybko reaguje na polecenia wydawane palcem. To zdecydowanie jedno z lepszych rozwiązań na rynku. Przeciętnej jakości jest natomiast kamera cofania, która nie radzi sobie przy słabym oświetleniu. Nocą trzeba się domyślać, jakie przeszkody znajdują się za samochodem.
W kwestii jakości wykończenia, Hyundai wypada poprawnie na tle konkurentów. Górna część kokpitu została wyłożona miękkimi i przyjemnymi w dotyku tworzywami. Zdecydowanie gorzej jest w dolnych partiach, gdzie zastosowano twarde plastiki. Nie przekonują też materiały na boczkach drzwiowych. Korzystnie natomiast przedstawia się lista elementów wyposażenia. Na pokładzie znajdziemy automatyczną klimatyzację regulowaną w dwóch strefach, panoramiczne okno dachowe, chłodzony schowek, a także skórzaną tapicerkę. Wszystko dostępne w standardzie w specyfikacji Premium.
Czasy, gdy koreańskie auta kusiły ceną minęły bezpowrotnie. Tucson w podstawowej wersji wyposażeniowej ze 132-konnym silnikiem benzynowym 1.6 GDi kosztuje 86 900 złotych. 136-konny diesel 1.6 CRDi wymaga dopłaty 19 tysięcy. 2.0 CRDi jest wyraźnie droższy. 185-konna odmiana z automatem i systemem 4x4 została wyceniona na 183 900 złotych. 4 tysiące zł kosztuje układ Mild Hybrid. Na korzyść specyfikacji Premium przemawia jedynie kompletne wyposażenie z zakresu komfortu i bezpieczeństwa. W tym przypadku, możliwość personalizacji ogranicza się tylko do wyboru lakieru nadwozia. Warto odnotować, że na koniec roku importer przygotował rabaty sięgające 9 tysięcy złotych.
W topowej specyfikacji Hyundai nie jest tani, ale oferuje naprawdę dużo. Ma bardzo komfortowe wnętrze, bogate wyposażenie i szereg systemów elektronicznych czuwających nad bezpieczeństwem i wygodą codziennej eksploatacji. Z najmocniejszym dieslem sprawdzi się przede wszystkim w długich trasach, gdzie nie brakuje mu elastyczności. Prosty napęd na cztery koła pomoże na śliskich nawierzchniach i podczas jazdy w lekkim terenie.