Statystycznie na 1000 mieszkańców Polski, przypadało w zeszłym roku 539 pojazdów. Na tle Europy jest to prawie czołówka listy. Najlepszym tego dowodem jest fakt, że wyprzedziliśmy pod tym względem Francję i Anglię. Duże natężenie ruchu sprawia, że polscy kierowcy mają coraz więcej problemów nie tylko z korkami, ale także z parkowaniem pojazdów.
Dlatego, choć carsharing to usługa, która w Polsce dopiero zaczyna się rozwijać (jest dostępna w wybranych miastach jak np.: Warszawie, Krakowie, Trójmieście czy Wrocławiu), to zdobywa wielu zwolenników. Według uzyskanych danych najczęściej z tej opcji korzystają osoby pomiędzy 22, a 33 rokiem życia.
63% użytkowników Traficara to osoby w wieku między 22 a 33 lata, czyli wspomniani millenialsi. Ta grupa wiekowa obejmuje osoby, które często jeszcze studiują lub są na etapie zdobywania pierwszej poważnej pracy. To wyjątkowe pokolenie, które nie ma w sobie chęci posiadania. Przeciwnie, docenia zalety korzystania z przedmiotów i usług, dokładnie wtedy, kiedy są im one potrzebne. (...). Millenialsi to również grupa otwarta i bez obaw korzystająca z nowinek technologicznych. Smartfon jest dla nich jednym z najbardziej podstawowych gadżetów codziennego użytku. Obie te cechy sprawiają, że usługa taka jak Traficar jest idealnie skrojona na miarę potrzeb millenialsów – komentuje Piotr Groński, Prezes w firmie Traficar
Młodzi ludzie widzą potencjał w tej usłudze, która z roku na rok zyskuje na popularności. Według raportu przygotowanego przez Frost&Sullivan liczba europejskich użytkowników do 2025 roku, ma wzrosnąć do 36 mln, a flota dostępnych pojazdów do 427 tys. sztuk. Z kolei w raporcie od Boston Consulting Group można przeczytać, że do 2021 roku z carsharingu skorzysta 35 mln osób co pozwala oszacować roczną wartość globalnego rynku na około 4,7 mld Euro.
W tym przypadku Polska jest rynkiem wschodzącym. Według statystyk w dużych miastach na jeden samochód użytkowany w usłudze carsharingu, przypada od 500 do 1000 mieszkańców. To pokazuje jak duży jest potencjał w tym sektorze. Według ekspertów jego rozwój w najbliższych latach będzie wynosił od 100 do 200 procent rocznie.
Trzeba jednak zaznaczyć, że rozwój carsharingu jest związany z podejściem samorządów miejskich. To oni muszą wspomóc firmy w promowaniu wyższości pojazdu współdzielonego nad własnym.
Poza tym, rozwój carsharingu jest ściśle związany z rozwojem świadomości społecznej i zmianie podejścia do pojęcia własności. Bez tego osiągnięcie celu będzie dość trudne.
Na chwilę obecną np. w Warszawie jest trzech głównych operatorów oferujących samochody na wynajem na minuty: Traficar, Panek oraz 4Mobility. Każdy z nich posiada własną politykę cenową. Jednak są one do siebie zbliżone.
W wyliczeniu kosztów najmu trzeba wziąć pod uwagę cenę za 1 minutę użytkowania oraz koszt przejechania 1 km. W przypadku Traficara jest to 50 groszy za 1 minutę oraz 80 groszy za 1 km.
4Mobility, ma wyższą stawkę za minutę (55 groszy), a ale oferuje samochody wyższej klasy. Z kolei przejechanie kilometra kosztuje 80 groszy, czyli tyle samo co w Traficarze.
Od niedawna liderem w stolicy jest Panek. Wszystko za sprawą zakończonego przetargu organizowanego przez Miasto St. Warszawa, na dostarczenie usług carsharingowych.
Dzięki temu zwiększyła się liczba pojazdów (Yaris w odmianie hybrydowej) z logo Panek do 600 sztuk (Traficar posiada 300 pojazdów, a 4Moblility 200 pojazdów).
Obniżone zostały też ceny za przejechany kilometr do 65 groszy. Użytkowanie auta przez minutę kosztuje 0,50 zł. Dzięki temu Panek oferuje najtańszą usługę carsharingu na rynku. Oznacza to, że Warszawiacy mają praktycznie najtańszy transport na minuty w Unii Europejskiej. Szacuje się, że przejechanie 10 km autem Panka kosztuje około 16 zł. Jest to znacząca różnica, ponieważ w Niemczech jest to 30 zł, a w Londynie 37 zł.
Przeczytaj także: Polacy lubią wypożyczalnie samochodów na minuty. Carsharing zrewolucjonizuje transport w polskich miastach
Rynkowa sytuacja oraz sukcesy odnoszone w sektorze carsharingu nie są przypadkowe. Tak zwane pokolenie millenialsów odchodzi od już staromodnego trendu posiadania. Wolą oni wynajmować niż kupować. Wynika to z wielu aspektów.
Dobrym tego przykładem są właśnie pojazdy. Po co kupować auto, skoro w potrzebie można wynająć auto na minuty i nie przejmować się kosztami utrzymania pojazdu.
Drugą kwestią jest zmieniające się podejście w kwestii użytkowania prywatnego auta w miastach. Pogarszająca się jakość powietrza w arteriach miejskich sprawia, że zaostrzają się przepisy dotyczące swobody wjazdu prywatnymi samochodami do centrów miast.
Przez to wielu z kierowców zostanie w pewnym momencie zmuszona do pozostawienia swoich czterech kółek w garażu lub na podmiejskich parkingach.
Zmienia się też na korzyść komunikacja publiczna. Ostatnio dużym udogodnieniem dla osób mieszkających i płacących podatki w stolicy jest ujednolicenie opłat za bilety w 1 i 2 strefie. Jest to dobra wiadomość dla wielu osób mieszkających w podmiejskich okolicach, która może spowodować, że odstawią oni auta i wybiorą inny środek transportu.
Przeczytaj także: Czy w Smart City prywatne pojazdy nie będą potrzebne?
Według szacunków, w dużych miastach minimalna liczba pojazdów, która powinna być dostępna w usłudze carsharingu wynosi 900, by system mógł dobrze funkcjonować.
Na chwilę obecną, w Warszawie jest ponad 1100 pojazdów dostępnych w tej usłudze i są dzielnice w których jest problem z dostępnością tych aut.
Problemem jest też dość ograniczona strefa, w której można pozostawić auto. Nie obejmuje ona jeszcze całego regionu stolicy. To powoduje, że są jeszcze ograniczenia w swobodnej eksploatacji tych pojazdów.
Może się to zmienić, gdy usługa carsharingu stanie się jeszcze bardziej popularna wśród mieszkańców. Aby to osiągnąć konieczna jest większa komunikacja i promocja. Bez tego potencjalni klienci mogą się nie przekonać o zaletach tej usługi.