Auto za miniratkę? Sprawdzamy, czy można mieć nowy samochód za mniej niż 300 zł miesięcznie

Niewielu Polaków stać na nowe auta. Widzą to również producenci samochodów i szukają sposobów na obniżenie cen, a szczególnie tzw. całkowitego kosztu użytkowania. Już widać pierwsze efekty tych starań. 2025 rok może być sezonem motoryzacyjnych miniratek.

Na rynku już prawie nie ma złych samochodów, są tylko źle wycenione. To dotyczy większości nowych modeli dostępnych na krajowym rynku, na które stać niemal wyłącznie firmy. Statystyki sprzedaży są w tym przypadku bezwzględne: około 70 proc. nowych aut kupują floty. Jak temu zaradzić i przekonać indywidualnych klientów? Niektóre firmy mają na to sposób, a przy okazji próbują upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.

Zobacz wideo Nowa Dacia Spring. Poznajemy z bliska Dacię jeszcze przed światową premierą

Dla jednych Dacia Spring to nie samochód. Dla innych może być spełnieniem marzeń

Co sądzicie o nowej Dacii Spring? Niektórzy uważają, że w ogóle nie zasługuje na miano samochodu, a to ze względu na elektryczny napęd, a to z powodu dychawicznych osiągów. Uważam, że dla wielu osób może być świetnym środkiem transportu i spełni ich potrzeby z nawiązką. Problemem jest tylko stosunek możliwości do ceny, który określa jej wartość. Dacia Spring nie jest zła, tylko po prostu za droga. A co byście powiedzieli, gdyby można było nią jeździć za mniej niż 300 zł miesięcznie?

Trzeba przyznać, że to nie jest to koszt przerażający nawet osoby o przeciętnych dochodach. Tymczasem taka oferta rzeczywiście istnieje. Nową Dacię Spring wyprodukowaną 2024 roku można mieć już za 264 zł miesięcznie, ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Po pierwsze to wymaga wysokiego wkładu własnego, wynoszącego przeszło połowę ceny auta (dokładnie 51 proc.), po drugie tak niskie będzie tylko 60 rat, ostatnia zgodnie z tym, co jest napisane małym druczkiem, wynosi ponad 27 tys. zł. Tyle że można z niej zrezygnować i zamiast kupować auto od banku, zmienić na następny samochód. Jeśli jednak tego nie zrobimy, całość kosztów posiadania Dacii Spring po pięciu latach wyniesie niecałe 73 tys. zł, mimo zniżki producenta na nowy model wyprodukowany w 2024 roku, która wynosi 17 500 zł. To obniża cenę transakcyjną z cennikowej 76 900 zł do 59 400 zł.

Łączne koszty używania samochodu elektrycznego już mogą być niższe niż spalinowego

Taka oferta brzmi znacznie gorzej, ale mimo wszystko jest to względnie ciekawa propozycja na polskim rynku. Poza tym ludzie nie kupują rzeczy na raty dlatego, że tak jest taniej, tylko ponieważ nie stać ich na wydanie całej kwoty jednorazowo. Koszt posiadania auta staje się znacznie łatwiejszy do przełknięcia, jeśli rozkłada się na wiele miesięcy. Co za to dostajemy? Nowe typowo miejskie auto o skromnych osiągach, ale z gwarancją i charakteryzujące się wyjątkowo niskimi kosztami używania. Podstawowa Dacia Spring ma tylko 45 KM, skromną baterię 26,8 kWh, przyspiesza do setki w aż 19,1 s i przejedzie najwyżej 225 km w mieszanych warunkach. Kiepsko? Mały akumulator Dacii Spring to niekoniecznie wada, bo obniża nie tylko cenę zakupu, ale też masę i czas ładowania. To są ewidentne plusy. Wartość tego auta jest względna, bo zależy od relacji parametrów do jego faktycznej ceny. Dla kierowców, którzy marzą o setkach koni mechanicznych i pokonują tysiące kilometrów dziennie na pewno, ale nie wszyscy mają takie potrzeby. Będę się upierał, że osiągi Dacii Spring są wystarczające dla nastolatków (zwłaszcza jeśli zapłacą rodzice), osób zaczynających swoją przygodę z autem oraz takich, które jeżdżą wyłącznie w mieście, a z jakiegoś powodu nie chcą ograniczać się do komunikacji publicznej. Dacia Spring będzie dla nich znakomitym autem, w dodatku bardzo łatwym i tanim w eksploatacji. Pod warunkiem że mamy je gdzie ładować, ale o to powinni zadbać politycy, jeśli chcą zrealizować unijne zobowiązania. Inaczej znowu zapłacimy za nich kary.

To już pewne: 2025 rok będzie okresem miniratek i sezonem megarabatów

Cena Dacii Spring jest wciąż za wysoka, ale miniratka wynosząca 264 zł miesięcznie brzmi kusząco. Poza tym nie można zapomnieć o nowym programie dotacji do elektryków dla klientów indywidualnych i jednoosobowych firm NaszEauto. Dzięki niemu można obniżyć cenę przynajmniej o 18 750 zł. Jeśli osoba fizyczna przypadkiem ma też spalinowy samochód do zezłomowania, dotacja wzrośnie o kolejne 10 tys. zł, a gdy należy do wyjątkowo licznej i niezbyt majętnej rodziny, łączne dofinansowanie sięgnie 40 tys. zł (30 tys. zł za Kartę Dużej Rodziny + 5 tys. z powodu niskich dochodów + 5 tys. zł za złomka). Z powodu konieczności spełnienia wszystkich powyższych warunków, na maksymalne zbicie ceny może liczyć naprawdę skromny odsetek klientów, ale mimo wszystko jest to krok w dobrą stronę.

Jeśli producenci aut dołożą swoje zniżki do rządowych dotacji i będą konsekwentnie obniżać ceny elektrycznych aut, może wreszcie zyskają w Polsce większą popularność. Pewnie to nie nastąpi w tym roku, ale i tak 2025 rok może stać pod znakiem samochodowej miniratki i gigantycznych zniżek na nowe auta. Póki co trzeba przyznać, że przede wszystkim Dacia szuka różnych sposobów, by zaoferować Europejczykom tanie samochody i dobrze na tym wychodzi. Mam na myśli eksperymenty z tanimi konstrukcjami i różnym zasilaniem (np. prąd, LPG). Przekonacie się, że wkrótce podobnych aut i takich propozycji będzie znacznie więcej.

Więcej o: