• Link został skopiowany

Tego jeszcze nie grali. Nietypowa kradzież na S7

Niecodzienna sytuacja na trasie S7. Ktoś postanowił "pożyczyć sobie"... furtkę z ogrodzenia ochronnego wzdłuż drogi ekspresowej. Takie zachowanie, choć może wydawać się żartem, jest bardzo poważnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa na drodze.
Kradzież na trasie S7. Ktoś ukradł... furtkę
GDDKiA/Moto.pl

Ogrodzenia przy drogach szybkiego ruchu są stawiane nie bez powodu - mają chronić kierowców przed niespodziewanymi wizytami dzikich zwierząt na jezdni. Wyrwa w takim ogrodzeniu to realne ryzyko groźnych wypadków. Na szczęście jeden z kierowców zauważył brak furtki i szybko zgłosił sprawę. Dzięki temu służby zabezpieczyły otwór tymczasową siatką, a nowa furtka ma się pojawić w najbliższych dniach.

Zobacz wideo

"To nie tylko głupota, ale też zagrożenie"

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie kryje oburzenia. "Kradzież infrastruktury drogowej to nie tylko sprawa materialna, ale przede wszystkim zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi oraz zwierząt" – podkreślają przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Trwa poszukiwanie sprawcy, który nie pomyślał o konsekwencjach swojego czynu. Pracownicy GDDKiA przypominają, że każdy element infrastruktury drogowej pełni ważną funkcję i apelują, by nie dewastować ani nie kraść takich rzeczy.

Nie bądźmy obojętni na takie zachowania

"Dewastacja i kradzież elementów infrastruktury drogowej to działania skrajnie nieodpowiedzialne, które mogą prowadzić do tragicznych konsekwencji. Pamiętajmy, że nasze wspólne bezpieczeństwo zależy od troski o tę infrastrukturę" – przypomina GDDKiA.

Ta sytuacja pokazuje, jak ważna jest czujność kierowców. Dzięki szybkiej reakcji udało się zapobiec większym problemom. "Dbajmy o nasze drogi wspólnie" - apeluje w komunikacie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Zatem, jeśli zobaczysz coś podejrzanego – zgłoś to. Nasze bezpieczeństwo na drogach zależy od nas wszystkich. A furtki? Zdecydowanie lepiej zostawić tam, gdzie ich miejsce.

Więcej o: