Trudno o lepszy przykład globalizacji. Chiński Sehol A5 to liftback klasy średniej, którego nadwozie opracował Włoch Daniele Gaglione. To były projektant Alfy Romeo, który w swoim portfolio ma udział m.in. w takich projektach jak modele 159, Giulietta czy 8C Competizione. Za projekt wnętrza także odpowiada Włoch. Chińczykom pomógł Giancarlo Concilio, który przed laty projektował dla Lancii (m.in. Fulvia Concept, Ypsilon, Thesis) i Maserati (wnętrza takich modeli jak m.in. Quattroporte, Granturismo Sport czy Ghibli). Efekt możecie podziwiać na zdjęciach.
Oczywiście chińskie auto zaprojektowane przez Włochów trafiło do Rosji, gdzie można je kupić z logo innej marki. Na potrzeby rosyjskiego rynku samochód został przemianowany na Moskwicza 6. Prosty montaż z podzespołów z Chin uruchomiono w przejętej nowoczesnej fabryce Renault na obrzeżach Moskwy. Niewykluczone, że to bardzo kosztowne przedsięwzięcie, które znacząco wpłynęło na cenę samochodu.
W rosyjskich mediach szybko policzono, że Moskwicz 6 jest znacznie droższy od chińskiego pierwowzoru (w cenie można mieć trzy najtańsze Łady Granta). Samochód marki z czasów z ZSRR jest niemal dwukrotnie droższy. Cennik Moskwicza zaczyna się od kwoty 2,6 mln rubli (ok. 112 tys. zł). Cennik Sehola w Chinach zaczyna się do ok. 99 tys. juanów co w przeliczeniu na ruble oznacza kwotę ok. 1,36 mln. rubli. Made in Russia (a właściwie Assembled in Russia) najwyraźniej jest w cenie.
Na rosyjskim rynku Moskwicz 6 to potencjalny konkurent takich samochodów jak np. Opel Insignia, Peugeot 508, Skoda Superb czy Volkswagen Passat. Oczywiście rywal aut, których w Rosji już nie ma. To bowiem dość spory liftback (ponad 4,77 m długości i rozstaw osi sięgający 2,76 m). Wielkość nadwozia jest jednak niewspółmierna do gamy silnikowej. Moskwicz tak jak jego pierwowzór ma dość skromną ofertę napędów. Wszystko sprowadza się do jednego motoru o pojemności 1,5 l. Tak – półtora litra. Wyciśnięto z niego 174 KM (mocniejsza i droższa wersja). W bazowej odmianie nabywca musi zadowolić się mocą ledwie 136 KM i przekładnią CVT.
Co można otrzymać już najtańszej wersji Moskwicza 6? Całkiem sporo. W serii jest już pełne oświetlenie LED, dostęp bezkluczykowy, duży ekran multimedialny (przekątna 10,4 cala), podgrzewane przednie siedzenia i kamera cofania. Co ciekawe na elektronicznie sterowaną klimatyzację czy cyfrowy kokpit można liczyć tylko w droższej odmianie Business.
Otwartą kwestią pozostaje czy Moskwicz 6 okaże się bestsellerem w Federacji Rosyjskiej. Na wygłodniałym rynku nowoczesne auto z fabryczną gwarancją to z pewnością kusząca propozycja. Ale nie jestem pewien czy nabywcy skuszą się na reaktywację marki z czasów ZSRR. Zapewne szybciej Moskwicz 6 trafi do nabywców instytucjonalnych. Z oczywistych względów (głos w tej sprawie zabrał nawet sam Putin) urzędnik powinien być widywany w aucie rosyjskiej marki niż w pojeździe zagranicznych firm z krajów, które nakładają kolejne sankcje. Z pewnością jednak kadrom z administracji niełatwo będzie pożegnać się z BMW, Mercedesami czy Lexusami. Ale to już nie nasze zmartwienie.