Więcej informacji na temat sprzętu wojskowego znajdziesz również w serwisie Gazeta.pl.
Wojska rosyjskie musiały porzucić plan trzydniowej "operacji specjalnej na Ukrainie". I zrobiły to już jakieś 46 dni temu. Od półtora miesiąca wiadomo, że Ukraina się nie podda, Rosjanie mają poważny problem ze złamaniem jej obrony, a do tego operacja specjalna nie jest żadną operacją, a brutalną agresją i wywołaniem wojny. Skutek? Wojskowi z Rosji ściągają kolejne siły. I pomysłem na nową broń są dostawy ciężkich wozów bojowych wsparcia czołgów BMPT Terminator. Pojazdy niedługo trafią w ręce wojskowych stacjonujących w Ukrainie i mają stać się elementem walk ulicznych.
Nazwa Terminator bez wątpienia brzmi groźnie. Tylko że historia tego pojazdu przypomina trochę zabawne opowiastki o rosyjskiej armii. Armii, która daje żołnierzom kamizelki kuloodporne wypełnione... wytłoczkami na jaja. Co to znaczy? Prace nad pojazdem wystartowały w roku 1998 – Rosjanie postanowili w ten sposób wykorzystać doświadczenie zdobyte w Czeczenii. Pierwszy prototyp był gotowy już w roku 2001, aby wersja ostateczna pojawiła się w roku 2006.
Choć może się wydawać, że od tego momentu przemysł dzielił już tylko krok od seryjnej produkcji, na tę trzeba było poczekać. Początkowo plany mówiły o roku 2010. Tak się jednak nie stało. Co ciekawe, zanim produkcja wystartowała, Rosjanie zdążyli już zmodernizować Terminatora. Tak powstał Terminator 2. Kolejnym rozdziałem w historii pojazdu stał się rok 2018. To wtedy miał się stać elementem uzbrojenia armii. Ostatecznie stało się to dokładnie dwa lata później – czyli 22 lata po rozpoczęciu prac konstrukcyjnych.
Historia BMPT Terminatora, przypominająca nieco modny w latach 90. serial "Moda na sukces", nie zraziła jednak rosyjskich wojskowych. Uważają, że pojazd może być ważną bronią w sytuacji, w której walki przeniosą się do miast. Wtedy liczyć się będzie zwrotność, kompaktowe rozmiary, uzbrojenie i oczywiście pancerz. Czym może się "pochwalić" w tej kwestii BMPT Terminator? O ile radziecki czołg T-80 ma prawie 10 metrów długości, o tyle Terminator jest długi już na niecałe siedem metrów. A dodatkowo jest napędzany 1000-konnym silnikiem diesla oraz może osiągnąć nawet 65 km/h.
Rosjanie chwalą się, że BMPT Terminator korzysta z naprawdę szerokiego uzbrojenia. Standardowa wersja pojazdu posiada dwa działka automatyczne kalibru 30 mm na 900 sztuk amunicji każde, jeden karabin maszynowy PK/PKS posiadający 2000 sztuk amunicji, cztery wyrzutnie rakiet przeciwpancernych 130 mm umieszczone w wieży oraz dwa granatniki automatyczne AGS-17 kalibru 30 mm zawierające po 300 sztuk amunicji. Rosjanie podkreślają również, że taka wszechstronność sprawia, że Terminator może strzelać do czterech celów jednocześnie. A zasięg skutecznego ognia to nawet 5 km.
Tak przynajmniej twierdzi armia Federacji Rosyjskiej. Możliwe, że imponujące zdolności BMPT to propaganda.
Opis technologii wykorzystywanej przez rosyjski pojazd brzmi więcej niż groźnie. Aby podkreślić śmiercionośny charakter na polu walki, Rosjanie nawiązali nawet nazwą wozu do Terminatora, czyli androida granego przez Arnolda Schwarzeneggera w filmie Jamesa Camerona. Na tym jednak cechy wspólne rosyjskiego prawie-czołgu z jedną z bardziej znanych produkcji lat 80. XX wieku się nie kończą.
Ciężko oprzeć się wrażeniu, że przekazanie Terminatorów oddziałom rosyjskim dokonującym agresji w Ukrainie trochę przypomina film science fiction. To kolejne działanie pozorowane czy też PR-owe i wizerunkowe. Bo choć informacja ma siać strach, powinna zostać uzupełniona plotką, według której Rosjanie mają tylko 10 tego typu pojazdów. Taka liczba raz, że wojny nie rozstrzygnie, a dwa, że przy obecnym tempie eliminowania rosyjskich pojazdów wojskowych przez Ukraińców starczy na ledwie kilka dni...