Raport Moto.pl to cyklicznie publikowane raporty przygotowywane przez redakcję Moto.pl. Raporty bazują na badaniach realizowanych wspólnie z profesjonalnymi firmami badawczymi. Wyniki są reprezentatywne dla całej populacji dorosłych Polaków. Raporty Moto.pl dotyczą najważniejszych zagadnień związanych z bezpieczeństwem na drogach, kwestii istotnych dla kierowców oraz innych uczestników ruchu drogowego. Wszystkie raporty oraz publikacje bazujące na wynikach naszych badań można znaleźć tu: Raporty Moto.pl.
Po Polsce jeździ już 38 tys. samochodów elektrycznych (dane Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego z grudnia 2021 r. uwzględniają rejestracje aut w pełni elektrycznych oraz hybryd typu plug-in). I wciąż w bardzo dynamicznym tempie ich przybywa. W ubiegłym roku liczba samochodów elektrycznych w Polsce niemal się podwoiła. Wygląda na to, że w najbliższych latach trend będzie podobny. Takie wnioski płyną z badania przeprowadzonego przez Moto.pl we współpracy z Toyotą.
Co piąty Polak (21 proc.) zapytany, czy rozważa zakup samochodu w pełni elektrycznego, odpowiada, że tak. Co ciekawe, i dla producentów tego typu samochodów obiecujące, im młodsi respondenci, tym większe zainteresowanie autami na prąd. W przypadku ankietowanych w wieku 18-24 lata odsetek rozważających zakup samochodu elektrycznego wynosi aż 31 proc. W grupie wiekowej 55 lat i więcej równy jest 13 proc.
21 proc. zainteresowanych zakupem auta na prąd to zaskakująco dużo. Wciąż jednak zdecydowana większość Polaków o tym nie myśli. Dlaczego? Z badania Moto.pl i Toyoty wynika, że główną przyczyną jest wysoka cena aut z takim napędem. Wskazuje na nią aż 70 proc. badanych. W przeprowadzanych w przeszłości ankiet, w których badano przyczyny negatywnego nastawienia Polaków do samochodów elektrycznych, wysoka cena zawsze znajdowała się wśród najpopularniejszych przyczyn, ale nigdy wcześniej nie osiągała aż tak dużego odsetka.
Niewątpliwie ma na to wpływ obecna sytuacja na rynku. Ograniczona dostępność aut winduje ich ceny, przez co jeszcze więcej ankietowanych niż zwykle wskazuje je jako przyczynę braku zainteresowania samochodami elektrycznymi. Znacznie mniej, choć również bardzo wielu ankietowanych (40 proc.) wskazało na zbyt mała liczbę stacji ładowania, mocno ograniczony zasięg (31 proc.), trudności przy planowaniu podróży (29 proc.) czy długi czas ładowania (27 proc.).
21 proc. Polaków deklarujących chęć zakupu auta na prąd wystarczy, by z roku na rok znacząco zwiększała się liczba tego typu samochodów na polskich drogach. Ale jak przekonać prawie 80 proc. tych, którzy mówią wprost, że nie są zainteresowani zakupem auta elektrycznego? Bez wyeliminowania problemów, które w badaniu wymieniają ankietowani, może nie być łatwo. Jednak na rynku są auta, które w przyszłości mogą przekonać nieprzekonanych. Mowa o samochodach elektrycznych z ogniwami paliwowymi.
Obecnie w Polsce takie auto oferuje tylko Toyota (mowa o modelu Mirai). Tak skromna oferta nie jest jedynym problemem. Równie istotnym jest brak publicznych stacji, na których można zatankować auto wodorowe. Samochody elektryczne z ogniwami wodorowymi są dziś zatem jedynie ciekawostką, ale na tyle obiecującą, że nie można ich ignorować. Dlaczego?
FCEV (Fuel Cell Electric Vehicle) to auta elektryczne – nie ma w nich silników spalinowych. Z punktu widzenia użytkownika, od zwykłych samochodów elektrycznych (BEV) różnią się jedynie sposobem ładowania. Klasyczne auta na prąd ładuje się prądem stałym lub zmiennym na stacjach ładowania lub z domowych gniazdek. W przypadku ładowania do pełna proces ten trwa zwykle od kilku do kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu godzin. To właśnie długi czas ładowania jest dla wielu Polaków tym, co przekreśla auta na prąd. W przypadku samochodów z ogniwami wodorowymi ta przeszkoda znika. Auta te nie posiadają dużych i ciężkich akumulatorów, które trzeba ładować z gniazdka. Energia elektryczna, którą silnik elektryczny wykorzystuje do napędzania kół, wytwarzana jest na bieżąco w ogniwach wodorowych zamontowanych w samochodzie. Wodór tankowany jest na stacjach przypominających zwykłe stacje benzynowe, a sam proces tankowania zajmuje kilka minut.
Czy Polacy kiedykolwiek słyszeli o samochodach wodorowych, skoro ich dostępność jest obecnie wręcz symboliczna? Ponad połowa Polaków (54 proc.) – tak. Ci, którzy o takich autach słyszeli, zapytani, z jaką marką im się one kojarzą, zdecydowanie najczęściej wskazują na Toyotę (46 proc.).
Odsetek osób, które słyszały o autach wodorowych, jest imponująca, biorąc pod uwagę, na jakim etapie popularyzacji tych samochodów znajduje się Polska. Jeszcze bardziej zaskakujący jest jednak fakt, że niemal co czwarty Polak (22 proc.), który słyszał o elektrycznych autach wodorowych (FCEV), deklaruje, że orientuje się, czym różnią się one od zwykłych samochodów elektrycznych (BEV).
Jak ci deklarujący znajomość różnic pomiędzy wspomnianymi napędami odpowiedzieli na pytanie: które auta będą bardziej popularne w przyszłości - elektryczne auta wodorowe (FCEV) czy klasyczne auta elektryczne (BEV)? Ponad połowa (52 proc.) postawiła na samochody elektryczne z ogniwami wodorowymi, 21 proc. na klasyczne auta elektryczne, a 27 proc. zaznaczyła odpowiedź „trudno powiedzieć".
Badanie zostało przeprowadzone w dniach 14-17 stycznia 2022 roku na zlecenie serwisu Moto.pl przez Ogólnopolski Panel Badawczy Ariadna na ogólnopolskiej próbie liczącej N=1063 osób. Kwoty dobrano według reprezentacji w populacji Polaków w wieku 18 lat i więcej dla płci, wieku i wielkości miejscowości zamieszkania. Metoda: CAWI.