Wyścigi wydają się proste? Przecież wystarczy wsiąść na motocykl, przekręcić manetkę przyspieszenia do oporu i starać się dojechać do mety na przedzie peletonu. Tyle jednak mówi teoria. Bo w praktyce wiele zależy od toru, po którym poruszają się pojazdy. A jednym z trudniejszych na świecie jest wyścig na wyspie Man.
Wyścig odbywa się ulicami wyspy Man. Wprost przez drogi poza miastem, ale i arteriami miejscowości. Tak, na wyspie Man nie ma ograniczeń prędkości. Powód jest jednak prosty. Drogi są na tyle kręte i wąskie, że właściwie nie trzeba ich wyznaczać. Kierowcy sami pilnują prędkości.
Tu motocyklista jedzie jednak momentami 300 km/h. Oczywiście robi to w ramach zamkniętej drogi na czas zawodów. Ogromna skala zagrożenia nadal jednak pozostaje i nie ma to wiele wspólnego z bezpieczeństwem. Bo organizatorzy imprezy nie wykasują przecież ciasnych zakrętów otoczonych żywopłotami czy możliwości wyskoczenia na jezdnię dzikiego zwierzęcia z przydrożnych zarośli. Do tego nawet najdrobniejszy błąd może się zakończyć przewrotką i po prostu... śmiercią. A gdyby tego było mało, miejscami przy drodze widać szpaler ustawionych fanów wyścigu. To jedynie potęguje ewentualne niebezpieczeństwo.
Kadry z tego nagrania w połączeniu z prędkością motocykla wyglądają wręcz nierealistyczne. Prezentują się trochę jak kadry z gry komputerowej. Gry, w której kierowca naprawdę może być nieustraszony, bo niewiele ryzykuje.
W tej perspektywie powiedzieć można jedno. Davey Todd, czyli zawodnik, którego przejazd był rejestrowany, wykazał się ogromną odwagą, ale i umiejętnościami. Te drugie nie powinny jednak dziwić. W końcu mówimy o niespełna 30-latku, który sprawia wrażenie, jakby urodził się na motocyklu. To też doświadczony zawodnik, który w tym konkretnym wyścigu Senior TT wygrał. I zdobył zwycięstwo w wielkim stylu. Jego przewaga nad Joshem Brooksem wyniosła aż 39,084 s.