Wiatka (rus. Вятка) kojarzy mi się przede wszystkim z automatyczną pralką z dzieciństwa, którą cywilizowali nas "bracia ze wschodu". Może dlatego, że niewiele wiem o skuterach poza tym, że bardzo lubię nimi jeździć. Kiedyś obiło mi się o uszy, że w zamierzchłej przeszłości w ZSRR produkowano skutery, które wzięły nazwę od tej samej rzeki, ale musiałem wyprzeć tę informację z pamięci. Przypomniałem sobie o tym ponownie, kiedy przeczytałem artykuł Mariusza "Smoka" Rakowskiego w Świecie Motocykli na temat customowego skutera skonstruowanego na bazie jednego z modeli radzieckiej marki.
Pierwsza Wiatka została skonstruowana przez radzieckich inżynierów w połowie lat 50. XX w. i była efektem wnikliwej analizy kilku egzemplarzy włoskiego skutera Vespa 150 GS, zaprojektowanego przez włoskiego inżyniera Corradino D'Ascanio po wojnie. Tak powstała "osa" marki Piaggio, najsłynniejszy skuter na świecie. Wiatka WP-150 to jej odbicie w krzywym zwierciadle. Dzieło radzieckich konstruktorów było cięższe o 10 kg, za to miało o wiele słabszy motorek. Mimo ciut większej pojemności (148 cm3 vs 145,6 cm3), jego moc spadła z 8 KM do zaledwie 4,5 KM.
Poza tym silnik był zainstalowany niesymetrycznie z prawej strony, w związku z czym skuter niebezpiecznie przechylał się w czasie jazdy. Oprócz tego miał trzy, a nie czterobiegową skrzynię, nieco dłuższy rozstaw osi, większy reflektor i okrągły prędkościomierz. To pozwalało odróżnić ją od Vespy i miało sprawić, że będzie jeździć sprawniej po dziurawych radzieckich drogach. Z Wiatką było podobnie jak z większością motoryzacyjnych produktów ZSRR. Jakość montażu nie stanowiła ich mocnej strony. Dlatego, jeśli wierzyć kronikarzom z tych czasów, Wiatki rozlatywały się w czasie jazdy. Ciągle trzeba było sprawdzać integralność ich konstrukcji i w razie czego dokręcać nich śrubki.
Mimo to ten jednoślad stał się niezwykle popularny we wszystkich radzieckich republikach, głównie dlatego, że ich obywatele nie mieli dużego wyboru. Drugi powód był taki sam, jak w przypadku oryginału. Chodzi o niską cenę, z powodu której Vespa i dostawczy mikrosamochód Piaggio Ape zmotoryzowały Włochy po wojnie. Wiatka WP-150 została zaprezentowana w 1956 r., ale ze względu na opieszałość podwykonawców i problemy z zaopatrzeniem, jej produkcja ruszyła dopiero ponad rok później. Mimo to osiągnęła wielki sukces.
Pierwszy model WP-150 został wyprodukowany przez zakłady WPMZ w Wiatskich Polanach w liczbie około 300 tys. egzemplarzy, bo przy cenie 320 rubli nie miał wielkiej konkurencji na dużym rynku ZSRR. Również na bazie Wiatki powstał trójkołowy pojazd użytkowy podobny do Ape: Wiatka MG-150. Potem w 1965 r. skuter WP-150 został zastąpiony nowym modelem WP-150M, którego sprzedało się ponad pół miliona sztuk do 1974 r. Kolejnym modelem była Wiatka-3 Elektron nazwana tak z powodu zastosowanego po raz pierwszy zapłonu tyrystorowego. W latach 1974-1979 obywatele ZSRR kupili niemal 600 tys. takich skuterów. Dlaczego o tym wszystkim piszę? Bo na bazie jednej sztuki właśnie powstał ciekawy customowy skuter skonstruowany przez Butcher Garage.
Mechanicy, a właściwie konstruktorzy customowych jednośladów z Belgradu dawniej torturowali przede wszystkim oryginalne Vespy. Tym razem wzięli się za jej nieudaną kopię. O dziwo wyszło im z niej coś ładnego, chociaż kosztowało wiele wysiłku. Konstrukcja Wiatki Elektron była tak wiotka, że wymagała dospawania nowej ramy, zwłaszcza po umieszczeniu w niej silnika Piaggio "big block" o mocy prawie 40 KM. To niemal sześciokrotnie więcej, niż bazowej wersji, która miała jednostkę napędową o mocy 7 KM. Dodatkowo Wiatka zbudowana przez "rzeźników" ma tarczowe hamulce przy przednim kole i wykonany specjalnie dla niej długi wahacz tylnego kółka. Przednie zawieszenie również zostało zmienione, poza tym customowy skuter ma kierownicę z prawdziwej Vespy PX oraz spawany ręcznie efektowny układ wydechowy.
Niektórzy mogą stwierdzić, że konstruktorzy tego jednośladu wykonali mnóstwo pracy, która poszła na marne, ponieważ wzięli na warsztat model, który jest bez sensu. Mnie się bardzo podoba efekt, który osiągnęli, bo dzięki temu Wiatka Elektron wreszcie stała się rasowym skuterem. Zazdroszczę właścicielowi, który sobie wymarzył właśnie takie modyfikacje, a teraz może się cieszyć wyjątkowym, jedynym na świecie jednośladem w cyberpunkowym stylu. Podobno jest też fanem gry "Cyberpunk 2077" polskiego studia CD Projekt Red i zamierza polakierować swojego pupila tak, aby przypominał Porsche 911 jednego jej głównych z bohaterów: Johnny'ego Silverhanda. Nie mogę się doczekać, aż go zobaczę.