Harley-Davidson niedawno zaprezentował nowości na aktualny sezon. Nowe motocykle przede wszystkim nawiązują do klasyki w bardzo efektowny sposób, ale jest i perełka dla fanów nowego kierunku, w którym zmierza amerykański producent. W pierwszym przypadku chodzi przede wszystkim o dwa ikoniczne model: Harley-Davidson Street Glide oraz Road Glide.
Oba to pełnowymiarowe baggery z serii Grand American Touring tej marki. Jeden i drugi jest baggerem, czyli cruiserem przygotowanym do turystyki, m.in. dzięki montażowi owiewki i kufrów bocznych. Baggery wypełniają lukę pomiędzu typowymi cruiserami a turystykami pełną gębą, jak modele z dopiskiem Limited i dawniej Electra Glide. Są bardzo uniwersalne i efektowne, w związku z czym cieszą się dużą popularnością.
Oba nowe modele mają podobny charakter i są wyposażone w takie same zmodernizowane silniki Milwaukee-Eight 117 o poj. 1917 cm3 z lepszym chłodzeniem, efektywniejszym układem dolotowym i wydechowym. Oba mają nowoczesną elektronikę na pokładzie, są mocniejsze i lżejsze od poprzedników, w związku z czym powinny się lepiej prowadzić i bardziej dynamicznie rozpędzać. Oba wyglądają bardzo efektownie. Po co powstały dwa tak podobne motocykle?
Jeśli ktoś nie jest fanem marki Harley-Davidson, może tego nie zrozumieć, bo taki dualizm ma podłoże historyczne. Modele Road Glide i Street Glide różnią się przede wszystkim owiewkami i sposobem ich montażu. Jedni klienci uwielbiają tradycyjną owiewkę "batwing" modelu Street Glide stosowaną od końca lat 60., bo jest zgrabniejsza i mocowana do przedniego widelca, co znaczy, że obraca się razem z kierownicą.
Inni harleyowcy wolą nowocześniejszy wygląd potężnej owiewki "sharknose", która pojawiła się w sprzedaży wraz z modelem Road Glide jakieś dziesięć lat Później. W przeciwieństwie do "skrzydła nietoperza" jest przykręcona do ramy, a więc nieruchoma. W teorii to powinno sprawić, że motocykl łatwiej skręca, ale tak naprawdę chodzi przede wszystkim o wygląd.
Zarówno Road Glide, jak i Street Glide mają teraz tryby jazdy (Road, Sport, Rain i Custom), działającą na zakrętach kontrolę trakcji i ABS, system multimedialny Skyline z ekranem TFT o przekątnęj 312 mm zamiast analogowych wskaźników oraz 200-watowy wzmacniacz. Nie wszystkim spodobają się te zmiany, ale to znak czasu. Natomiast każdy powinien być zadowolony ze skoku tylnego zawieszenia zwiększonego do 76 mm, bo to oznacza lepsze prowadzenie i wyższy komfort jazdy.
To najważniejsze, ale niejedyne nowości Harleya-Davidsona na 2024 rok. Oprócz nich firma pokazała aż cztery motocykle z prestiżowej serii CVO (ang. Custom Vehicle Operations), które nazywa fabrycznymi customami. Wśród nich są modele z potężnymi silnikami Milwuakee-Eight 121: CVO Street Glide, CVO Road Glide, CVO Road Glide ST (sportowa wersja baggera z pojedynczym fotelem, agresywną pozycją za kierownicą, masą obniżoną do 363 kg oraz najmocniejszym w historii marki 127-konnym ), ale przede wszystkim model kategorii adventure: CVO Pan America.
Dział Custom Vehicle Operations producenta z Milwaukee po raz pierwszy wziął na warsztat nowy model Pan America, który nie jest stylu Harleya, ale tak samo jak klasyczne modele bagger i touring służy do podróżowania, tylko w inny sposób. Harley-Davidson CVO Pan America wygląda bardzo rasowo. Dzięki efektownemu malowaniu po raz pierwszy nikt nie będzie miał wątpliwości, że ma do czynienia z Harleyem. Co jeszcze się zmieniło? W tym modelu chodzi przede wszystkim o efektowne i praktyczne akcesoria, które przydadzą się podróżnikom i poszukiwaczom przygód. W tym modelu takie są montowane seryjnie takie rarytasy, jak półaktywne zawieszenie o regulowanej wysokości, aluminiowe kufry, quikshifter, bezdętkowe opony, szprychowe koła, dodatkowe oświetlenie i osłony przed kamieniami. Nic tylko kupować i jechać w 18-miesięczną podróż dookoła obu Ameryk. Właśnie tak zrobiła modelem Pan America polska para: Grzegorz i Ela z ekipy "Screw It Let's Ride". W materiale wykorzystano zdjęcia producenta.