"Bosozoku", a właściwie to Bōsōzoku, najczęściej oznacza maksymalnie 20-letniego motocyklistę, który porusza się jednośladem wystylizowanym w dość jaskrawe barwy. Czemu młodzieńcy własnoręcznie modyfikujący motocykle są tak groźni? Żeby móc odpowiedzieć na tak zadane pytanie, trzeba się cofnąć w czasie o do połowy minionego wieku.
Historia ruchu Bōsōzoku sięga lat 50. XX wieku. A stworzyli ją... wojenni weterani. Ci po powrocie z frontu, nie do końca potrafili odnaleźć się w społeczeństwie. A jako że władze Japonii nie specjalnie interesowały się ich losem, ci postanowili stworzyć swój świat. Pierwszym krokiem był zakup motocykla, a później jego modyfikowanie. Modyfikowanie na styl amerykańskich chopperów. Pojawiały się podwyższone kierownice, jaskrawe malowanie przedstawiające często płomienie czy zbyt wysokie wiewki. Dość szybko okazało się, że weteranów idących w tym kierunku jest wielu. Zaczęli się zatem zrzeszać.
Bōsōzoku zaczęli być nazywani Bōsōzoku dopiero w latach 70. XX wieku. To wtedy także narodził się mit ich groźności. Młodzieńcy na motocyklach buntowali się przeciwko prawu. Często wdawali się w zamieszki z policją. W latach 80. i 90. XX wieku zamieszki zamieniły się w... motocyklowe parady. Motocykliści zbierali się w 100-osobowe grupy, a następnie ruszali w powolną przejażdżkę drogami szybkiego ruchu. Grupa skutecznie rozjeżdżała się po wszystkich pasach ruchu. To prowadziło do tamowania ruchu i było formą manifestowania.
Czemu o grupie zaczęto mówić Bōsōzoku? To ponoć w wolnym tłumaczeniu oznacza gang jazdy poza kontrolą. Trafna nazwa.
"Włoskie protesty" Bōsōzoku trwały mniej więcej do roku 2004. To wtedy japoński rząd zaostrzył prawo drogowe. Policja otrzymała większe możliwości reagowania i karania motocyklistów. W efekcie dziś popularność ruchu Bōsōzoku wyraźnie spadła. Ruch nie jest tak popularny i modny, jak kiedyś. Interesuje się nim coraz mniejsza ilość młodzieży. Aktualnie aktywnych motocyklistów w ramach tej subkultury jest nieco ponad 6,7 tys. Dla porównania w roku 1982 liczba sięgała 42,5 tys.
Na koniec jeszcze jedno pytanie. Skoro ruch Bōsōzoku powoli wymiera, czemu kierowcy w Japonii nadal się boją motocyklistów na kolorowych jednośladach? Po pierwsze dlatego, że cały czas podąża za nimi legenda. Legenda protestów, pobić kierowców czy walk z policją. Po drugie dlatego, że Bōsōzoku byli lub nadal są silnie wiązani z japońską mafią, czyli yakuzą. Przedstawiciele organów ścigania szacują, że nawet jedna trzecia członków yakuzy może być rekrutowana właśnie w stowarzyszeniach motocyklowych.