Motocykliści przestali być bezkarni. 2023 r. będzie ciężki dla piratów na dwóch kołach

Do tej pory motocykliści mogli spokojnie machać do fotoradarów, a następnie zwiększać prędkość przejazdu. W roku 2023 taka sztuczka może się jednak okazać kosztowna. Dwa koła nie oznaczają już bezkarności.

Kolejne teksty opowiadające o sposobach karania kierowców łamiących przepisy, publikujemy również w serwisie Gazeta.pl.

W środowisku motocyklowym funkcjonowały dwie opowieści o fotoradarach. I obydwie prowadziły do tego samego punktu. Kierującego jednośladem ITD nie zdoła ukarać mandatem karnym. Kiedyś legendy takie mogły mieć one coś wspólnego z rzeczywistością. Dziś ta kwestia jest mocno wątpliwa.

Zobacz wideo Motocyklista jechał na jednym kole. Nie zatrzymał się do kontroli i zdołał uciec

Jak motocykliści mogli uniknąć mandatu z fotoradaru?

Zacznijmy jednak ten materiał od początku. Czemu ukaranie motocyklisty za przekroczenie prędkości w przypadku fotoradaru jest tak trudne? A więc.

  1. Urządzenia starego typu działające w oparciu o mikrofale dostrzegały, ale obiekty duże. Często pomijały motocykle. Nie rejestrowały ich przejazdu wcale.
  2. Nawet jeżeli fotoradar zrobił zdjęcie, robił je głównie z przodu, gdzie... nie ma tablicy rejestracyjnej. A bez tablicy nie dało się namierzyć ani pojazdu, ani jego właściciela, ani tym bardziej prowadzącego.

Radary nie widziały motocykli. Nowe nie popełnią tego błędu

Ciekawe jest to, że przez lata obydwa mity działały w praktyce. Teraz powoli przestają być jednak aktualne – spokojnie można je włożyć między bajki. I powodów należy szukać w aspektach technologicznych. Po pierwsze przy drogach pojawiają się coraz nowocześniejsze urządzenia rejestrujące. Te bez problemu identyfikują motocykle i badają ich prędkość. A tylko w tym roku modernizacja obejmie połowę aparatów rejestrujących. W skrócie, coraz trudniej będzie uniknąć odpowiedzialności.

Dodatkowa kamera. Zarejestruje tablicę motocykla

Po drugie ITD doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że przy zdjęciu zrobionym z przodu, motocykla praktycznie nie uda się zidentyfikować. Dlatego szefowie instytucji wpadli na ciekawy pomysł. Fotoradar jest uzupełniany pomarańczowym masztem, na którym mocowana jest dodatkowa kamera. Ta jest oczywiście sprzężona z urządzeniem rejestrującym i wykonuje dodatkowe zdjęcie tyłu pojazdu. Dzięki temu motocykl nie przejedzie bezkarnie.

Motocyklista nie wskaże sprawcy? Mandat do 8 tys. zł!

Trzeci z argumentów dotyczy zmiany przepisów z roku 2022. Do tego momentu nawet jeżeli ITD zarejestrowało przekroczenie prędkości i tablicę motocykla, właściciel mówił że nie pamięta kto prowadził i dostawał 500 zł mandatu bez punktów. Tożsamości kierującego inaczej stwierdzić się nie dało. Przeszkadzał w tym kask. Po 1 stycznia 2022 roku pojawił się jednak zapis w taryfikatorze mandatów mówiący o tym, że "niewskazanie wbrew obowiązkowi, na żądanie uprawnionego organu, komu pojazd został powierzony do kierowania lub używania w oznaczonym czasie" oznacza:

  • grzywnę wynoszącą co najmniej 800 zł lub dwukrotność grzywny przewidzianej za przekroczenie prędkości – w sprawach dotyczących przekroczenia dopuszczalnej prędkości.
  • grzywnę wynoszącą co najmniej 2000 zł – w postępowaniu w sprawach o spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

W skrócie, motocyklista oczywiście nadal może powiedzieć, że nie wie kto prowadził w danym momencie. ITD w zamian wystawi mu grzywnę wynoszącą od 800 do nawet 8000 zł.

Więcej o: