Kim jest Timur Sardarov, prezes motocyklowej firmy MV Agusta?

Szef prestiżowej motocyklowej marki odważnie i otwarcie krytykuje decyzję Władimira Putina o rozpoczęciu wojny z Ukrainą. To śmiałe słowa jak na syna rosyjskiego oligarchy.

MV Agusta jest włoskim producentem ekskluzywnych sportowych i sportowo turystycznych motocykli, a ostatnio również e-bików i hulajnóg. To jedna z najbardziej pożądanych marek w świecie dwóch kółek. Motocykle tej marki można kupić również w Polsce. Kosztują od niecałych 56 tys. zł do prawie 180 tys. zł.

O wojnie w Ukrainie piszemy na Gazeta.pl

Jeszcze kilka lat temu właścicielem 25 proc. akcji MV Agusta Group  był Daimler AG (Mercedes-AMG). Od 2017 r. 49 proc. należy do firmy ComSar Invest z Luksemburga, która jest kontrolowana przez Black Ocean Group, której współwłaścicielem jest aktualny prezes MV Agusty, Rosjanin Timur Sardarov.

Reszta udziałów jest w rękach poprzedniego długoletniego szefa tej firmy, Giovanniego Castiglioni. Przejęcie akcji włoskiej marki przez Rosjanina było początkiem renesansu MV Agusty, która przeżywa teraz bardzo dobre czasy.

Od początku rosyjskiej agresji w Ukrainie Sardarov junior otwarcie protestuje w swoich mediach społecznościowych. Pisze, że ta wojna to największa tragedia jego pokolenia, a ten, kto ją rozpoczął i wspiera, jest zdrajcą Ukraińców i Rosjan. Przypomina jakim okrucieństwem jest każda wojna i że należy ją powstrzymać za wszelką cenę.

Rosyjski szef MV Agusta pisze, że zbrojna interwencja nie jest akceptowana przez Rosjan, a historia oceni odpowiedzialne za jej rozpoczęcie osoby. Nie podaje żadnych nazwisk i zapewne publikuje swoje apele z zacisza gabinetu w Varese.

 

Timur Sardarov jest synem rosyjskiego oligarchy Raszida Sardarowa

Timur Sardarov mógł kupić akcje spółki MV Agusta Holding, ponieważ jest miliarderem. Fortuny nie zarobił sam, zawdzięcza ją swemu ojcu, Raszidowi Sardarowi, który niesamowicie się wzbogacił w trakcie transformacji gospodarczej po upadku Związku Radzieckiego. Jego majątek jest oceniany na co najmniej pięć miliardów dolarów.

Rashid Sardarow to barwna postać. W przeszłości nie był oficerem KGB, ani wojskowym tylko naukowcem. Urodził się w Dagestanie i na tamtejszej uczelni skończył studia na wydziale geofizyki. Potem uczestniczył w rozmaitych badaniach, a nawet był szefem ekspedycji naukowej sowieckiego instytutu geofizyki ISTC.

W 1988 roku został dyrektorem stowarzyszenia InterSojuz, a w 1991 r. po upadku ZSRR otrzymał od rządu koncesję na wydobycie gazu ziemnego i został dyrektorem generalnym Południowouralskiej Kompanii Przemysłowej.

Wtedy też zaczął zarabiać gigantyczne pieniądze i robi to do dziś. Podobno, zanim dorobił się własnej rafinerii, korzystał z usług rządowego Gazpromu. Inwestuje między innymi w elektrownie na terenie Serbii oraz Bośni i Hercegowinie, krajach znajdujących się w strefie rosyjskich wpływów. Ma spółki zarejestrowane w Cyprze, Panamie i Szwajcarii.

MV Agusta Rush 1000
MV Agusta Rush 1000 fot. MV Agusta

Raszid Sardarow jest jednym z bohaterów "Panama Papers"

Sporo ciekawych informacji na temat Raszida Sardarowa można znaleźć w wycieku danych z panamskiej kancelarii Mossack Fonseca, znanym jako "Panama Papers". Rosjanin był jednym z jej pierwszych klientów.

Mossack Fonseca specjalizowała się w tworzeniu sieci spółek-przykrywek rejestrowanych w rajach podatkowych. Powiązania finansowe pomiędzy firmami Comsar Properties SA, Primavera Trading SA, Solidarity Alliance Foundation, Tigron Corporation i Ocean Group International są tak zawiłe, że trudno się w nich połapać.

To dlatego, że celem jest ukrycie prawdziwych właścicieli i uniknięcie płacenia podatków. W dokumentach "Panama Papers" dotyczących Sardarowa pojawiają się nazwiska rodzin bezpośrednio powiązanych z prezydentem Syrii, Baszszarem al-Asadem. Oficjalnie Raszid jest właścicielem tylko dwóch firm: Comsar Energy Group i South Ural Industrial Company.

Raszid Sardarow słynie z wystawnego stylu życia. Jego żona Marianna jest producentką filmową i kolekcjonerką dzieł sztuki. Na sześciu piętrach moskiewskiej galerii zgromadziła ponad 2500 bezcennych eksponatów, głównie obrazów rosyjskich malarzy i francuskich impresjonistów. Zbiera też sztukę nowoczesną.

Jacht Stella Maris Raszida Sardarowa
Jacht Stella Maris Raszida Sardarowa fot. SVY

Trwa wybielanie rosyjskiej oligarchii. Od tego zależy jej przyszłość

Mąż woli trofea myśliwskie. Raszid Sardarow wydzierżawił w Namibii ponad 28 tys. hektarów ziemi, którą zmienił w olbrzymi teren łowiecki pełen dzikich zwierząt. Na terenie Marula Game Ranch docelowo ma być 15 tys. osobników różnych gatunków. Całość będzie kosztować 700 milionów namibijskich dolarów (około 210 milionów złotych).

Sardarow senior jest właścicielem imponującego jachtu Stella Maris za 75 milionów dolarów, odrzutowca Bombardier i posiadłości w Namibii. Każdego roku spędza tam dużo czasu. Sardarow lubi mówić: "od lat jestem miliarderem i nie wstydzę się o tym mówić". To prawda, stał się nim w okolicach 1991 roku.

Łatwo powiedzieć, że dzieci nie odpowiadają za grzechy ojców, ale w tym przypadku jest inaczej. Gdyby nie fortuna Raszida zarobiona na interesach z rządowymi rosyjskimi spółkami, Timur nie miałby szans cieszyć się ekskluzywną marką MV Agusta.

W ostatnich dniach trwa akcja intensywnego wybielania się przez rosyjskich oligarchów. Roman Abramowicz sprzedaje udziały w klubie piłkarskim Chelsea Londyn, a cały zysk (może przekroczyć trzy miliardy euro) chce przeznaczyć na pomoc ofiarom wojny w Ukrainie.

Internetowy startup finansowy Revolut o wartości ponad 30 miliardów dolarów, być może powiązany z Gazpromem za pośrednictwem Jurija Milnera, zbiera pieniądze na pomoc Ukrainie, a szef i współwłaściciel MV Agusty potępia działania Putina, ale nie robi tego dosłownie.

Trudno powiedzieć, które z tych inicjatyw są szczerym przejawem serca, a które ratowaniem skóry przez rosyjskich miliarderów, chcących zapewnić sobie wygodną i bezpieczną przyszłość. Jednak niezależnie od motywacji, to pozytywne symptomy. Świadczą o tym, że mur oligarchów za plecami Władimira Putina powoli zaczyna się kruszyć.

****

Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Są informacje o zniszczonych domach, rannych i zabitych. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy sił z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule:

Więcej o: