Przejścia dla pieszych rozpalają polskich kierowców już od dłuższego czasu, kiedy to zmieniono przepisy, poszerzając pierwszeństwo pieszych. Czy naprawdę jest się czego bać? Nie. Jeśli dojeżdżając do przejścia, nie będziecie jechać zbyt szybko i zachowacie ostrożność, to nie będziecie mieć żadnego problemu. Nawet, jeśli jakiś nieodpowiedzialny pieszy nagle wbiegnie na zebrę, to spokojnie zahamujecie.
Podwójną ostrożność doradzamy, jeśli zbliżacie się do przejścia ze znakiem D-6B. Oznacza on przejście dla pieszych i przejazd dla rowerów. Coraz częściej na drogach zauważycie jaskrawo czerwono pasy dla rowerzystów. Po przejazdach rowerowych rowerzyści mogą legalnie przejechać. Bez schodzenia z roweru. Dlatego zalecamy wzmożoną ostrożność i dwukrotne spojrzenie w prawo. To stamtąd może nadjechać rowerzysta, którego nie zauważycie.
Polskie przepisy nakazują rowerzyście zejść przed przejściem dla pieszych i przeprowadzić przez nie rower. Niektórzy tak robią, ale wielu po prostu ignoruje ten przepis. Jeżeli rowerzysta wyhamuje przed zebrą i przejedzie przez pasy bardzo wolno, to pół biedy. Gorzej, jeśli zrobi to bez wyraźnego wyhamowania, a takie sytuacje wcale nie są rzadkością.
Można się w tym momencie kłócić i wskazywać, że wina leży po stronie rowerzysty. I taka jest prawda. Polecamy jednak, zwłaszcza w centrach miast, zawsze odpowiednio wcześniej skontrolować sytuację na drodze. Dokładnie tak, jakby obok przejścia dla pieszych był też przejazd dla rowerów. Nic was to nie kosztuje, a możecie wyłapać zbliżające się niebezpieczeństwo.
Nie ma czegoś takiego jak bezwzględne pierwszeństwo. Zawsze musicie się upewnić, czy możecie bezpiecznie wjechać na przejazd. Nie jedźcie z pełną prędkością, jeśli widzicie skręcający samochód. Wciśnijcie lekko hamulec i sprawdźcie, czy kierowca was widzi.
To, że wjedzie wam tuż przed koła wcale nie musi wynikać ze złośliwości i cwaniactwa. Mógł się zagapić albo po prostu was nie zauważyć, bo jedziecie szybciej niż większość rowerzystów. Lekkie zwolnienie nic was nie kosztuje. Stracicie kilka sekund. Kierowcy dacie czas na reakcję, a sobie pewność, że wrócicie do domu cali i zdrowi. A jeśli samochód wyraźnie was ignoruje i w rażący sposób nie respektuje przepisów? Po prostu go puśćcie. Z piratem drogowym nie da się wygrać.
Jeśli będziemy się stosować do tych zasad, to nie ma mowy, byśmy dostali wynoszący 1500 zł mandat. Wystarczy odrobina uwagi i ostrożności.